Zapraszamy do kolejnej edycji naszych antynagród za najbardziej kuriozalne teksty prasowe (i nie tylko) dotyczące kultury popularnej. Tym razem przedstawiamy Wam 5 nominacji za IV kwartał 2008 (wśród nich „Dziennik”, „Polityka” i „Przekrój”) i zachęcamy do typowania zwycięzcy.
Popkuriozum IV kwartału 2008 – nominacje
Zapraszamy do kolejnej edycji naszych antynagród za najbardziej kuriozalne teksty prasowe (i nie tylko) dotyczące kultury popularnej. Tym razem przedstawiamy Wam 5 nominacji za IV kwartał 2008 (wśród nich „Dziennik”, „Polityka” i „Przekrój”) i zachęcamy do typowania zwycięzcy.
Przypominamy zasady antynagrody „Popkuriozum”:
- Nagrody przyznajemy co kwartał.
- My nominujemy – ale to wy wybieracie! Zawsze będziemy mieli na kogo zwalić gniew „nagrodzonych” publicystów i dziennikarzy.
- Jedynym miejscem, w którym można zgłaszać Wasze (i nasze) propozycje do nominacji, jest Forum „Esensji” (kategoria: Popkuriozum).
Oto nominacje za IV kwartał 2008 roku:
1. Dodatek telewizyjny „Dziennika” (panie MM i DR) – za przełomowe odkrycia na temat Jamesa Bonda
W artykule „Alfabet Jamesa Bonda” (7.11.2008), podpisanym przez „agentki MM i DR” (czytelnik „Dziennika” powinien łatwo rozszyfrować te inicjały) czytamy, co następuje:
(Ian Fleming) pierwszą powieść o 007 „The Hildebrand Rarity” opublikował w „Playboyu” w 1951 r., lecz dopiero wydane dwa lata później „Casino Royale” podbiło świat.
Musimy przyznać, że zazdrościmy paniom MM i DR. Fortuna przed nimi, odkryły bowiem sensację nieznaną bondologom. Do tej pory sądziliśmy bowiem, że „The Hildebrand Rarity” to nie powieść, tylko opowiadanie, że wyszło w 1960, a nie w 1951, więc dobre 7 lat po „Casino”. Po trzecie – prosimy strzec jak oka w głowie tego „Playboya” z 1951 roku. To biały kruk! Oficjalnie pierwszy numer „Playboya” pojawił się bowiem w grudniu 1953 roku…
A na przyszłość radzimy też nie przepisywać bezmyślnie informacji z polskiej Wikipedii…
L jak Leiter, wieloletni przyjaciel Bonda, o twarzach sześciu różnych aktorów w sześciu różnych częściach cyklu.
A dokładniej siedmiu aktorów (Jack Lord, Cec Linder, Rik Van Nutter, Norman Burton, David Hedison, John Terry i Jeffrey Wright) w dziewięciu częściach cyklu („Doktor No”, „Goldfinger”, „Operacja: Piorun”, „Diamenty są wieczne”, „Żyj i pozwól umrzeć”, „W obliczu śmierci”, „Licencja na zabijanie”, „Casino Royale” i „Quantum of Solace”) – licząc tylko oficjalne (bo jeszcze w dwóch nieoficjalnych).
W roli Ośmiorniczki Maud Adams, jedyna aktorka, która wystąpiła w dwóch odcinkach serii.
Jedyna? A Lois Maxwell, Caroline Bliss, Samantha Bond, czyli panny Moneypenny? A Judi Dench? Zresztą nawet gdy mówimy o tych, które z Bondem sypiały, to jest Eunice Gayson jako Sylvia Trench w „Doktorze No” i „Pozdrowieniach z Rosji”.
Krótko mówiąc – gdyby James Bond opierał się na rozpoznaniu „agentek MM i DR”, najprawdopodobniej nie przeżyłby pierwszej misji…
2. „Polityka” (Adam Krzemiński) za głębię przemyśleń o Douglasie Adamsie
Polityka nr 45/2008, artykuł Adama Krzemińskiego
„Szelest z ekranu”:
A poza tym, cóż wynika z tego, że prawa do kolejnego tomu „Autostopem po galaktyce”, według zmarłego w 2001 r. Douglasa Adamsa, kosztowały niemieckie wydawnictwo Heyne pół miliona euro. Czy to dużo, czy mało, i czy ta książka jest tyle warta, trudno powiedzieć, bo u nas Douglas Adams jest nieznany (…).
No cóż, w końcu w Polsce ukazało się tylko 9 książek samego Adamsa (niektóre z nich kilkakrotnie wznawiane), książka Michaela Hanlona o twórczości Adamsa, film na podstawie książki Adamsa plus mnóstwo różnorakich artykułów w prasie. Nic takiego w sumie, można uznać, że autor jest nieznany. Skoro nie jest znany panu Krzemińskiemu, to widocznie nie jest znany.
Poza tym „Autostopem przez Galaktykę”.
3. Miesięcznik „Kino” – za alternatywną wersję historii „Złotego kompasu”
Recenzja DVD „Złotego kompasu” (nr 12/2008):
Jest to opowieść o o dwunastoletniej wychowance sierocińca w Oxford imieniem Lyra, która kontaktuje się ze światem równoległym, gdzie dusze mieszkańców Ziemi mają swoich towarzyszy – mityczne zwierzęta Dajmony. Kiedy tajemniczo porwany zostaje jej przyjaciel Roger, Lyra wyrusza w podróż do zimnej krainy podbiegunowej, gdzie jej wuj, Lord Asriel prowadzi badania nad Pyłem łączącym światy równoległe i gdzie złowroga Magistratura więzi porwanych. To piękna, ale niebezpieczna pani Coulter realizuje plan zdobycia władzy nad ludzkością.
Każdy, kto zna książkę lub film, zdrowo się ubawi. Ale wyjaśniamy w paru słowach. Lyra nie kontaktuje się z żadnym światem równoległym, tylko żyje sobie w swoim świecie, w którym ludzie i ich Dajmony (wcale nie mityczne) wspólnie egzystują. Ten świat to alternatywna wersja naszej rzeczywistości (o której w tym momencie Lyra nie ma pojęcia). W filmie nic nie ma na temat sierocińca, lecz jest szkoła (Jordan College). Do tego nic nam nie wiadomo o tym, aby pani Coulter deklarowała plany zdobycia władzy nad ludzkością.
4. Tygodnik „Przekrój” (Karolina Pasternak) – za znajomość angielszczyzny i historii Australii
W
recenzji „Australii” Baza Luhrmanna autorstwa Karoliny Pasternak czytamy m.in.:
Głównym motywem „Australii” jest dobrze znane z „Wichrowych wzgórz” czy „Fortepianiu” zderzenie natury z kulturą. Natura to dziki poganiacz bydła Drover (Hugh Jackman), kultura – sztywna, jak przystało na Brytyjkę, Lady Ashley (Nicole Kidman). (…) W metamorfozie pomogą jej wyjątkowo atrakcyjna fizis poganiacza Drovera, nieoczekiwana śmierć małżonka oraz aborygeńska sierota Nullah.
Gratulujemy znajomości angielszczyzny. Słówko „drover” oznacza właśnie poganiacza bydła i jest nazwą życiowego zajęcia, a nie imieniem.
Jak jest love story, to powinna być i wojna. Luhrmann rozpętuje ją w miasteczku Darwin, mocno naciągając fakty (takich nalotów nigdy tam nie było!).
Gratulujemy znajomości historii Australii (lepszej – jak wynika z tekstu – niż w przypadku samego Baza Luhrmanna). Niestety, owa wiedza historyczna recenzentki jest niezgodna z historyczną prawdą. Darwin w czasie II wojny światowej było bombardowane co najmniej kilka razy, a film przedstawia nalot z 19 lutego 1942 roku, w którym japońskie samoloty z lotniskowców „Hiryu”, „Soryu”, „Akagi” i „Kaga” zatopiły w porcie Darwin kilka statków i okrętów, a i w mieście poczyniły ogromne spustoszenia.
Historyczną fikcją jest natomiast w filmie desant Japończyków na misyjną wysepkę, ale akurat o tym w recenzji nie ma ani słowa.
5. Sklep Merlin.pl – za profesjonalizm przygotowania opisu płyty
Tę nominację pozostawiamy bez komentarza. Poczytajcie sami nazwiska wykonawców, tytuły utworów i filmów w opisie pakietu „The Best Film… Ever !”:
Dużo dobrej zabawy. Naliczyliśmy na szybko 19 błędów. „Lista Chindlera” i „Uwiersz W Ducha” rządzą.
Błędy nie poprawione od kilku tygodni.
Zagłosuj na najlepszego Twoim zdaniem kandydata do Popkuriozum III kwartału 2008
TUTAJ.
Czytaj
TUTAJ inne propozycje do Popkuriozum, a swoje znaleziska na IV kwartał zgłaszaj
TUTAJ.
