EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Dożywocie |
Data wydania | 19 listopada 2010 |
Autor | Marta Kisiel |
Wydawca | Fabryka Słów |
Cykl | Dożywocie |
ISBN | 978-83-7574-253-4 |
Format | 376s. 125×195mm |
Cena | 31,90 |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Krewni i znajomi różowego królika |
EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Dożywocie |
Data wydania | 19 listopada 2010 |
Autor | Marta Kisiel |
Wydawca | Fabryka Słów |
Cykl | Dożywocie |
ISBN | 978-83-7574-253-4 |
Format | 376s. 125×195mm |
Cena | 31,90 |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
@N. -- ja jednak będę bardzo zobowiązany za choćby krótkie, powierzchowne, zwięzłe i skrótowe wyjaśnienie, dlaczego 257 defibrylowanych stron dziełem literackim być nie może. Oczywiście mówimy tu o sytuacji -- to bardzo ważne -- w której autor owe stronice za dzieło literackie uważa.
"Tyle, że niech wywnętrza się ze swojego gustu, gdzieś w osobnym artykule zatytułowanym np. \"Miałkość literatury humorystycznej\", a nie miesza w swój własny gust do, było nie było, w miarę obiektywnej recenzji."
Hmmm. Napisać recenzję bez własnego gustu? To jakiś oksymoron jest. Zresztą podobnie jak "obiektywna recenzja". Obiektywne to może być streszczenie.
Gorzej byłoby, gdyby faktycznie recenzentka pisała coś w stylu "Powieść głęboka być powinna niczym Rów Mariański, inaczej nie ma prawa zaistnieć." Ale jednak w tekście pojawia się kilkukrotnie zastrzeżenie (które powinno być w sumie zbędne, bo każdy wiedzieć powinien, że recenzja zawsze prezentuje zdanie recenzenta): "moim zdaniem", "Tutaj muszę przedstawić własne oczekiwania", "dla mnie przynajmniej". Recenzja nie przedstawia prawdy objawionej i ta na szczęście tego nawet nie udaje.
Żeby nie było, że ukrywam - też jestem recenzentem, też Esensji. Można zatem z góry odrzucić wszystko, co napisałem :)
Natomiast recenzentka faktycznie popełniła jeden straszliwy błąd. Nie "różowy królik", tylko "łurzowy kłulik" jest toposem fahrenheitowo-kisielowym!
A ja mam taką drobną uwagę, iż wielce szanowna Pani recenzentka niezbyt uważnie przeczytała książkę bo Konrad Romańczuk nie dlatego miał fanki z figami z powodu swojej sławy. Nie doczytała szanowna recenzentka, że sprawcą tego było Licho które stworzyło rzeczonemu profil na portalu randkowym misie-pysie.pl i szukało w ten sposób dla niego żony...
257, dokładnie w założeniu - 257 defibrylatorów toż to sztuka konceptualna. Odmawiacie wielkości takiemu np. Romanowi Opałce?! Te defibrylatory mogą mieć rewolucyjne znaczenie dla sztuki!
Kolejna recenzentka, ktora pisze jak pisac fantastyke, a sama pisze tylko recenzje. Przykre jest to, ze jedzie po ksiazkach, ktore sa bardzo dobre, tylko dlatego, bo samej sie nie udalo nic wydac. Nie lubie esencji od dzisiaj.
Weź daj spokój, poważnie myślisz, że tylko pisarze mają prawo oceniać innych pisarzy? A co z recenzjami filmowymi w takim razie? Nie wolno skrytykować/pochwalić filmu, jesli się nie jest reżyserem? A co z komentowaniem jakości zupy w restauracji?...
Pisząc w połowie lat 60. ubiegłego wieku „Zarazę” – swój najbardziej znany reportaż, poświęcony epidemii ospy prawdziwej we Wrocławiu – Jerzy Ambroziewicz nie mógł wyjawić najważniejszego, czyli tego, skąd choroba wzięła się w stolicy Dolnego Śląska. Ale i bez tej wiedzy jest to fascynująca lektura. Mimo że to opis wydarzeń sprzed kilku dekad, zdaje się być ponownie – po naszych doświadczeniach z pandemią koronawirusa – bardzo aktualny.
więcej »„Fałszywy świadek” to mocny thriller, w którym autorka każe swoim postaciom skonfrontować się z dramatyczną przeszłością. To, co było dawniej, wraca w najmniej spodziewanym momencie i nie da się od tego uciec.
więcej »Do Vichy jeździ się po to, aby odpoczywać i popijać lecznicze wody. Skoro tam właśnie Georges Simenon wysłał Maigreta, oznacza to, że z jego organizmem nie jest najlepiej. I nic w tym dziwnego – trzydzieści lat policyjnej pracy musi odbić się na zdrowiu. Po tygodniu pobytu w uzdrowisku policjant z Paryża dowiaduje się o śmierci kobiety, którą codziennie spotykał podczas spacerów. Jak myślicie, wytrzyma czy zaangażuje się w śledztwo?
więcej »Terapia szokowa
— Marcin Knyszyński
Seksapokalipsa
— Marcin Knyszyński
Odwieczna dialektyka
— Marcin Knyszyński
Rzeczy, które robisz w piekle, będąc martwym
— Marcin Knyszyński
Bulwar Zachodzącego Słońca 2
— Marcin Knyszyński
Borat Dzong-Un z pasem szahida
— Marcin Knyszyński
Rozkład i rozkładówka
— Marcin Knyszyński
Nowoczesny mit
— Marcin Knyszyński
Horror rzeczywistości
— Marcin Knyszyński
Osaczona
— Marcin Knyszyński
W poszukiwaniu bestsellera, czyli wydawnicze pandemonium
— Marcin Mroziuk
Żarty żartami, a Breslau płonie
— Anna Nieznaj
Mam tę moc, czyli o prawdziwych skarbach
— Zofia Marduła
Tryby historii
— Beatrycze Nowicka
Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka
Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka
Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka
Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka
Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka
Z tarczą
— Beatrycze Nowicka
Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka
Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka
Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka
OK. Czyli o co chodzi panu/pani N. Skoro, jak sam -/a pisze, recenzentka zauważyła co miała zauważyć. Wystawiła ocenę 50% - co oznacza - można przeczytać (ale nie trzeba). Ja, po przeczytaniu, oceniam tą książkę niżej - ale to tylko moje zdanie.
Więc czego tak naprawde pan/pani N. oczekuje? Peanów?