Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 maja 2023
w Esensji w Esensjopedii

M. John Harrison
‹Nova Swing›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNova Swing
Tytuł oryginalnyNova Swing
Data wydania11 marca 2011
Autor
PrzekładMichał Jakuszewski
Wydawca MAG
CyklŚwiatło
SeriaUczta Wyobraźni
ISBN978-83-7480-195-9
Format240s. 135×202mm; oprawa twarda
Cena37,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

I gdzie ten swing?
[M. John Harrison „Nova Swing” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nawet bez porównywania „Nova Swing” do „Pikniku na skraju drogi” Strugackich widać wyraźnie, że jest to powieść słaba. Wydaje się, że próbując stworzyć nadzwyczajną historię, Harrison pogubił się we własnym dziele, a wraz z nim zagubieni są także bohaterowie (o czytelniku nie wspominając, bo on przez większość czasu jest po prostu znudzony).

Miłosz Cybowski

I gdzie ten swing?
[M. John Harrison „Nova Swing” - recenzja]

Nawet bez porównywania „Nova Swing” do „Pikniku na skraju drogi” Strugackich widać wyraźnie, że jest to powieść słaba. Wydaje się, że próbując stworzyć nadzwyczajną historię, Harrison pogubił się we własnym dziele, a wraz z nim zagubieni są także bohaterowie (o czytelniku nie wspominając, bo on przez większość czasu jest po prostu znudzony).

M. John Harrison
‹Nova Swing›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNova Swing
Tytuł oryginalnyNova Swing
Data wydania11 marca 2011
Autor
PrzekładMichał Jakuszewski
Wydawca MAG
CyklŚwiatło
SeriaUczta Wyobraźni
ISBN978-83-7480-195-9
Format240s. 135×202mm; oprawa twarda
Cena37,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Na samym początku poznajemy bohaterów, miejsce i kilka ciekawych motywów związanych ze światem przedstawionym (m.in. rzeźnie genetyczne). Mimo starań autora trudno zrozumieć, kto jest tu głównym bohaterem – wszystko wskazuje na to, że ta rola przypadła Vicowi Serotoninowi. Wzorem Reda Shoeharta jest on osobą zajmującą się wyprawami do strefy zdarzenia, przeprowadzaniem tam turystów (sic!) i wynoszeniem z niej rozmaitych przedmiotów. Wydaje się, że jest on jedyną osobą w całym Saudade, która angażuje się w takie przedsięwzięcia: mimo istnienia jakiegoś tak półświatka nie spotykamy na kartach powieści osób podobnych Vicowi. Jednocześnie zawód miejscowego stalkera stawia go w centrum zainteresowania miejscowych władz (reprezentowanych przez równie bezbarwną postać detektywa Lensa Aschemanna, wyglądającego jak podstarzały Albert Einstein) oraz mafii (Paulie DeRaad). Pod względem fabuły pierwsze pięćdziesiąt stron (czyli jedna czwarta) książki prezentuje nam niewiele i kończymy ich lekturę z pytaniem „O co, do cholery, w tym wszystkim ma chodzić?”.
Na kolejnych stronach przedzieramy się przez gęstniejącą fabułę (bo wreszcie zaczyna się coś dziać, z tym że to „coś” nie uzasadnia tak późnej ekspozycji), mętne dialogi („Ja jestem nabywcą (…) To ty masz profesjonalne umiejętności. (…) To ty podejmujesz ryzyko” – to próbka oskarżeń kupca jednego ze zdobytych przez Vica przedmiotów) i równie słabe monologi wewnętrzne bohaterów („Paulie kierował się w pracy zasadą, mówiącą „poczekamy, zobaczymy”, a jego dewiza brzmiała „bezpieczeństwo przede wszystkim” – nie wiem jak wy, ale ja z kimś o takich zasadach nie robiłbym interesów). Bohaterowie snują się po mieście, litrami piją rum i uprawiają przygodny seks, jak gdyby sami próbowali zrozumieć, czego może chcieć od nich autor i jaką rolę im przeznaczył.
Samo miasto Saudade mimo swoich poetycko-muzycznych nawiązań1) jest miastem piekielnie nudnym, w którym jedynymi formami rozrywki jest picie (najczęściej rumu, i to w ilościach niemalże przemysłowych) i włóczenie się po knajpach lub też obserwowanie walk specjalnie zmodyfikowanych genetycznie ludzi o wielkich wzwiedzionych członkach (o czym mamy okazję przeczytać kilka razy). Kłopot w tym, że sama planeta, na której mieści się miasto, stanowi zupełnie peryferyjny świat, który na dodatek nie posiada żadnej istotnej roli poza byciem przystankiem dla podróżnych. Jaki miał być więc cel jej kolonizacji i utrzymywania jakiejkolwiek infrastruktury? Zakładam, że chodziło głównie o stworzenie miejsca, z którego bohaterowie chcieliby się wyrwać na szeroki świat. Coś na kształt „wymyślę jakieś kosmiczne zadupie, wrzucę tam kilku bohaterów i niech kombinują, jak się stamtąd wydostać”.
Kłopot w tym, że pragnienie wyrwania się z Saudade stanowi pomniejszy i drugorzędny wątek powieści. Gdy wreszcie zaczyna się coś dziać, akcje bohaterów mają zupełnie znikomy wpływ na fabułę. Owszem, podobne wrażenie można było odnieść w „Rzece Bogów” Iana McDonalda, tam jednak całość ratował barwny świat oraz wrażenie, że akcje bohaterów są efektem działań podjętych poza „czasem antenowym” powieści. Tutaj natomiast wszyscy podlegają sile bezwładu: Vic ulega swojej klientce, która sama nie wie, czego chce, a Lens prowadzi pozbawione sensu i zaangażowania dochodzenie. Wychodzi tu również na jaw kolejny problem „Nova Swing”: postaci drugoplanowe (Liv, Edith, Antoyne, Paulie) są o wiele bogatsze i ciekawiej skonstruowane niż Vic i Lens, zwalczający się bez większego entuzjazmu kryminalista i gliniarz. Z tej dwójki to właśnie główny bohater, dzielny stalker Vic, okazuje się być tworem zupełnie znikąd, równie amorficznym jak istoty wydostające się ze strefy. Lensa ratuje jeszcze jego przeszłość, ale w obu przypadkach są to charaktery tak bezbarwne i koślawe, że nie sposób się nimi zainteresować.
Istotną rolę w powieści miała zapewne pełnić muzyka (na co wskazuje zarówno tytuł, jak i nazwa miasta). Niestety, pomysł ten, choć niezwykle interesujący, doczekał się jedynie kilku mało wyraźnych i nieprzekonujących nawiązań w postaci jazzu i tanga granego w knajpach Saudade, historii jednej z drugoplanowych bohaterek czy sposobu, w jaki istoty ze strefy trafiają do Semiramide Club. Same wizyty w strefie, miejscu o odmiennej fizyce, łączą się z przedstawieniem synestezyjnych opisów, które – podobnie jak reszta muzycznej otoczki – miały szanse podnieść jakość powieści. Niestety, w przedstawionej formie to zdecydowanie zbyt mało, by uczynić „Nova Swing” książką wyjątkową i czymś więcej niż, jak słusznie zauważył Michał Kubalski, nędzną imitacją „Pikniku na skraju drogi”.
koniec
27 lipca 2011
1) Saudade jest uczuciem tęsknoty, nostalgii i melancholii charakterystycznym dla portugalskiej i brazylijskiej sztuki i charakteru narodowego. W muzyce motyw saudade reprezentowany jest przez fado.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Krótko o książkach: Grzechy indiańskich ojców
Miłosz Cybowski

28 V 2023

„Mapa wnętrza” to bardzo amerykańska opowieść i wychwytywanie wszystkich zawartych w niej niuansów stanowi pewien problem. Czyni to z powieści Stephena Grahama Jonesa pozycję kłopotliwą zarówno w lekturze, jak i ocenie.

więcej »

PRL w kryminale: Piłeś – nie jedź!
Sebastian Chosiński

26 V 2023

Lata 70. XX wieku to zdecydowanie najlepszy okres dla Jerzego Edigeya. To w tamtej dekadzie powstały jego najwartościowsze, zachowujące atrakcyjność po dziś dzień, „powieści milicyjne”. Nie jest też chyba przypadkiem fakt, że głównym bohaterem kilku z nich jest oficer Komendy Stołecznej MO major Janusz Kaczanowski. W „Śmierci jubilera” stara się on rozwiązać sprawę, której korzenie tkwią w czasach okupacji.

więcej »

Przeczytaj to jeszcze raz: Eddie, Gino i Tony
Sebastian Chosiński

25 V 2023

Pisząc „Braci Rico”, mieszkający wówczas w Stanach Zjednoczonych belgijski pisarz Georges Simenon stworzył jedno ze swoich najwybitniejszych dzieł beletrystycznych. Opowieść o gangsterskiej rodzinie urosła w jego wykonaniu do antycznego dramatu psychologicznego, w którym rewizji poddane zostają takie pojęcia, jak honor, lojalność czy – nomen omen – braterstwo.

więcej »

Polecamy

Jak przewidziałem drugą wojnę światową

Stare wspaniałe światy:

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Piknik na skraju Traktu Kefahuchiego
— Michał Kubalski

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Listopad 2016
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Tłumaczenie niepojętego
— Anna Kańtoch

Esensja czyta: Styczeń 2014
— Joanna Kapica-Curzytek, Daniel Markiewicz, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka

Świetlista uczta
— Marcin Bukalski

Esensja czyta: Czerwiec 2011
— Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Listopad 2010
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek , Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Chaos to porządek, którego nie rozumiemy
— Michał Foerster

Esensja czyta: Luty-marzec 2010
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Daniel Markiewicz, Marcin Mroziuk

Kronika końca czasu
— Anna Kańtoch

Cudzego nie znacie: Rycerze Pastelowego Stołu
— Michał Kubalski

Tegoż autora

Bywało lepiej
— Miłosz Cybowski

Ojciec i wielki syn
— Miłosz Cybowski

Księga reklamy
— Miłosz Cybowski

Na początku był Napoleon
— Miłosz Cybowski

Wesołek w krainie kwantów
— Miłosz Cybowski

Rozmowy o ratowaniu świata
— Miłosz Cybowski

Niezbędny zestaw startowy
— Miłosz Cybowski

Myślenie życzeniowe
— Miłosz Cybowski

Miniaturowy Wielki Kosmiczny Chomik w natarciu
— Miłosz Cybowski

Postęp musi trwać
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.