Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 maja 2023
w Esensji w Esensjopedii

Jerzy Stuhr
‹Tak sobie myślę…›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTak sobie myślę…
Data wydania13 czerwca 2012
Autor
Wydawca Wydawnictwo Literackie
ISBN978-83-08-04958-7
Format286s. 145×204mm; oprawa twarda
Cena39,90
Gatunekbiograficzna / wywiad / wspomnienia
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Lekarze leczą autora, autor leczy czytelników
[Jerzy Stuhr „Tak sobie myślę…” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Najnowszą książkę Jerzego Stuhra można traktować nie tylko jako wsparcie dla wszystkich dotkniętych nowotworem czy publikację dającą nadzieję, ale także jako zbiór spostrzegawczych i inteligentnych tekstów komentujących najświeższe wydarzenia teatralne, literackie, polityczne i sportowe.

Paweł Micnas

Lekarze leczą autora, autor leczy czytelników
[Jerzy Stuhr „Tak sobie myślę…” - recenzja]

Najnowszą książkę Jerzego Stuhra można traktować nie tylko jako wsparcie dla wszystkich dotkniętych nowotworem czy publikację dającą nadzieję, ale także jako zbiór spostrzegawczych i inteligentnych tekstów komentujących najświeższe wydarzenia teatralne, literackie, polityczne i sportowe.

Jerzy Stuhr
‹Tak sobie myślę…›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTak sobie myślę…
Data wydania13 czerwca 2012
Autor
Wydawca Wydawnictwo Literackie
ISBN978-83-08-04958-7
Format286s. 145×204mm; oprawa twarda
Cena39,90
Gatunekbiograficzna / wywiad / wspomnienia
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Podtytuł książki brzmi „Dziennik z okresu choroby” i można tu dopowiedzieć, że są to w przeważającej części zapiski z „okresu”, a nie z „choroby”. Bowiem opis starć z nowotworem nie jest dominantą treściową tych notatek. Owszem, nieraz przeczytamy, że aktor przeniósł się z jednego szpitala do drugiego; że odczuwa skutki chemioterapii; że tęskni za sportem, który wcześniej uprawiał regularnie. Są to jednak pojedyncze wzmianki i krótkie akapity. Autoterapia Stuhra nie polega na wylewaniu żalów. Jest to raczej szukanie nadziei i próba oderwania się od rzeczywistości kliniki poprzez relacjonowanie i komentowanie wydarzeń ze świata kultury i polityki. Zresztą może jest to pokłosie samego podejścia do nowotworu. Już na pierwszych stronach zarysowuje się sylwetka mężczyzny ambitnego, który zwyciężenie choroby traktuje jako kolejne życiowe wyzwanie. Jerzy Stuhr, gdy tylko poznał nieprzychylne diagnozy lekarskie, umówił się z żoną, że dają sobie czas do maja 2012 roku. Przez te wszystkie miesiące będzie walczył o życie i pisał dziennik. Aktorowi udało się wykonać oba zadania.
Dla czytelnika Stuhrowych notatek najciekawsza okaże się sylwetka autora, którego dotychczas znał z odgrywanych przez niego ról, a teraz ma okazję poznać z innej, bardziej przyziemnej, codziennej strony. Jest to książka, dzięki której znany aktor nie będzie już figurował w naszej wyobraźni jedynie jako głos osiołka ze Shreka czy odtwórca Maksa z jego legendarnym „ciemność widzę, ciemność!”. Jaka persona wyłania się z „Tak sobie myślę…”? Jerzy Stuhr jest mężczyzną, który pomimo różnych osądów ze strony artystycznego środowiska i massmediów pozostaje wierny swoim poglądom i wartościom. I choć z pewnością nie każdy czytelnik zgodzi się ze wszystkimi wygłoszonymi przez niego opiniami, to będzie go darzył szacunkiem nie tylko ze względu na osiągnięcia aktorskie i dzielną walkę z chorobą, ale także za odwagę, z jaką wyznaje swoje zdanie. A do powiedzenia Stuhr ma dużo. Pod ostrze krytyki trafiło grono leniwych studentów aktorstwa, polscy politycy i w ogóle polski „prowincjonalizm”, optymiści losowania grupy na Euro 2012 czy piłkarskie derby Krakowa, w czasie których po boisku biegało więcej cudzoziemców niż Polaków. Słaba byłaby to jednak autoterapia oparta tylko na zjadliwej ocenie rzeczywistości. Dlatego więcej miejsca Stuhr stara się poświęcać jasnym aspektom życia – nie może doczekać się narodzin wnuczki, w swoim synu poszukuje samego siebie z lat młodzieńczych, a listy wsparcia od fanów i bliskość rodziny są dla niego źródłem szczęścia i wiary w lepsze jutro.
Niełatwo jest pisać o przemijaniu, śmierci i chorobie. Stuhr – choć pisaniem zajmuje się okazjonalnie – potrafił znaleźć swój styl, dzięki któremu wyraził wszystkie towarzyszące mu niepokoje. Co ważne, wykazał również, że o życiu można mówić z dozą humoru, a przy opisywaniu zmagań z nowotworem wcale nie trzeba uderzać w patetyczne tony. Język Stuhra to język osobistych, codziennych notatek; język pozbawiony stylistycznych dryblingów i dzięki temu bardzo szczery oraz prawdziwy.
Jest to książka o doświadczaniu szczęścia, gdy wydaje się ono niedostępne i zakryte; o pokonywaniu przeszkód i godnym wykorzystaniu danego nam czasu; o wierze, i to nie tylko wierze w metafizykę, religię, Boga, ale także wierze w drugiego człowieka. „Tak sobie myślę…” przypomina również, że pokory uczymy się całe życie, a najbardziej skrajne sytuacje mogą okazać się cenną lekcją.
koniec
3 sierpnia 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Krótko o książkach: Grzechy indiańskich ojców
Miłosz Cybowski

28 V 2023

„Mapa wnętrza” to bardzo amerykańska opowieść i wychwytywanie wszystkich zawartych w niej niuansów stanowi pewien problem. Czyni to z powieści Stephena Grahama Jonesa pozycję kłopotliwą zarówno w lekturze, jak i ocenie.

więcej »

PRL w kryminale: Piłeś – nie jedź!
Sebastian Chosiński

26 V 2023

Lata 70. XX wieku to zdecydowanie najlepszy okres dla Jerzego Edigeya. To w tamtej dekadzie powstały jego najwartościowsze, zachowujące atrakcyjność po dziś dzień, „powieści milicyjne”. Nie jest też chyba przypadkiem fakt, że głównym bohaterem kilku z nich jest oficer Komendy Stołecznej MO major Janusz Kaczanowski. W „Śmierci jubilera” stara się on rozwiązać sprawę, której korzenie tkwią w czasach okupacji.

więcej »

Przeczytaj to jeszcze raz: Eddie, Gino i Tony
Sebastian Chosiński

25 V 2023

Pisząc „Braci Rico”, mieszkający wówczas w Stanach Zjednoczonych belgijski pisarz Georges Simenon stworzył jedno ze swoich najwybitniejszych dzieł beletrystycznych. Opowieść o gangsterskiej rodzinie urosła w jego wykonaniu do antycznego dramatu psychologicznego, w którym rewizji poddane zostają takie pojęcia, jak honor, lojalność czy – nomen omen – braterstwo.

więcej »

Polecamy

Jak przewidziałem drugą wojnę światową

Stare wspaniałe światy:

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Polskie winy
— Jarosław Robak

Tegoż autora

Spacery po Bukareszcie
— Paweł Micnas

Śmietnik umysłowy
— Paweł Micnas

Zbrodniarz o dwóch twarzach
— Paweł Micnas

Kresy polskie i opowieści
— Paweł Micnas

O pożytkach miejskich przechadzek
— Paweł Micnas

Literacki gulasz
— Paweł Micnas

Klaser ze znaczkami końca
— Paweł Micnas

Dzika Polska
— Paweł Micnas

Leningrad była kobietą
— Paweł Micnas

Pan z cukrowni
— Paweł Micnas

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.