Trzeba przyznać, że - jak na pierwszą powieść - Child sprawił się całkiem dobrze. Książka została zresztą nagrodzona stosownym wyróżnieniem, jak przystało na normalny anglojęzyczny rynek. Jednak nie jest to książka rzucająca na kolana, a z pewnością nie od pierwszych stron. Choć otwarcie akcji zapowiada się interesująco, a pierwszoosobowa narracja i sam bohater tak bardzo przywodzą na myśl Marlowe i jego sposób myślenia, to jednak pierwsze kilkadziesiąt stron powieści, liczącej ich 414, jest dla czytelnika twardym orzechem do zgryzienia.
Artur Długosz
Tajemnica małego miasteczka
[Lee Child „Poziom Śmierci” - recenzja]
Trzeba przyznać, że - jak na pierwszą powieść - Child sprawił się całkiem dobrze. Książka została zresztą nagrodzona stosownym wyróżnieniem, jak przystało na normalny anglojęzyczny rynek. Jednak nie jest to książka rzucająca na kolana, a z pewnością nie od pierwszych stron. Choć otwarcie akcji zapowiada się interesująco, a pierwszoosobowa narracja i sam bohater tak bardzo przywodzą na myśl Marlowe i jego sposób myślenia, to jednak pierwsze kilkadziesiąt stron powieści, liczącej ich 414, jest dla czytelnika twardym orzechem do zgryzienia.
Lee Child
‹Poziom Śmierci›
Wiadomo powszechnie, że małe i spokojne miasteczka mają swoje mroczne tajemnice. Wiadomo, że pieniądze otwierają każde drzwi, choćby były to drzwi wykonane ze szczerego złota - po prostu potrzeba wtedy tych pieniędzy więcej. Wiadomo też, że nic nie jest w stanie skruszyć więzów krwi, tej najsilniejszej z ludzkich relacji, przeważającej zwykle nad rozsądkiem i logiką. Wiadomo wreszcie, że w dzisiejszych czasach jest niemal regułą, że prawo nie jest w stanie poradzić sobie ze złem i do akcji wkroczyć musi ktoś, kto nie jest jego reprezentantem i nie do końca działa zgodnie z jego literą. Ktoś, kto stosuje metody niekoniecznie powszechnie akceptowane, a któremu kibicować będzie szary, bezbronny obywatel, bo ten ktoś będzie w stanie wymierzyć skutecznie sprawiedliwość.
Jack Reacher, bohater powieści "Poziom śmierci", jest takim właśnie kimś, rzuconym na pożarcie skorumpowanego miasteczka Margrave w rozleniwionej Georgii. Przypadek sprawia, że trafia do tego, wydawałoby się, idealnego miejsca na Ziemi, po czym zostaje natychmiast aresztowany. Na nic zdają się wyjaśnienia - świadkowie widzieli go nieopodal miejsca, gdzie popełniono pierwsze od 30 lat morderstwo w Margrave. Zarzut jest poważny i Reacher ląduje w więzieniu. Ciężkie kilkadziesiąt godzin tam spędzone jest zaledwie preludium do dalszego ciągu historii o małym mieście z tajemnicami.
Trzeba przyznać, że - jak na pierwszą powieść - Child sprawił się całkiem dobrze. Książka została zresztą nagrodzona stosownym wyróżnieniem, jak przystało na normalny anglojęzyczny rynek. Jednak nie jest to książka rzucająca na kolana, a z pewnością nie od pierwszych stron. Choć otwarcie akcji zapowiada się interesująco, a pierwszoosobowa narracja i sam bohater tak bardzo przywodzą na myśl Marlowe i jego sposób myślenia, to jednak pierwsze kilkadziesiąt stron powieści, liczącej ich 414, jest dla czytelnika twardym orzechem do zgryzienia. Kiedy Reacher opuszcza więzienie, jest znacznie lepiej, żeby nie powiedzieć, że miejscami wręcz bardzo dobrze, co w ostatecznym rozrachunku łagodzi niefortunny początek powieści.
Osadzona realiami we współczesnej Ameryce książka rozpoczęła dobrze przyjętą przez anglojęzyczne społeczeństwo serię powieści z Jackiem Reacherem, wyróżniającą się charakterystycznym napisem na okładkach książek. Jak wiadomo, w dzisiejszych czasach serialowe produkcje mają znacznie większe szanse na powodzenie, w czym pomaga przywiązanie czytelnika do bohatera, a Reacher jest typem, którego nie sposób nie polubić. Już w pierwszych zdaniach powieści odnajdziemy w nim bohatera naszych czasów, zdolnego samotnie przeciwstawić się wszystkiemu i wszystkim. Człowieka tajemniczego, niebezpiecznego już przez samo to, co mówi i myśli, bezkompromisowego, rządzącego się własnym zestawem reguł i prawideł, które wyrobił w sobie przemierzając świat w swoim poprzednim wcieleniu. Bo Jack Reacher to były wojskowy żandarm, niezwykle sprawny fizycznie, obeznany z bronią, technikami wojskowymi i policyjnymi, a jednocześnie trochę pokręcony, choć nie we własnych oczach. On sam postrzega siebie jako całkowicie normalnego mężczyznę, reszta świata jest jednak innego zdania, patrząc na dorosłego człowieka, który porzuca zawód, by incognito przemierzać Stany Zjednoczone po prostu dla samej przyjemności nieustannego zmieniania miejsca pobytu. Nigdzie niezameldowany, bez dokumentów tożsamości, prawa jazdy, z obsesją niepozostawiania za sobą najmniejszych choćby śladów. Człowiek, o którym amerykańskie urzędy po prostu dawno zapomniały lub uśmierciły.
I taki właśnie przybysz trafia pewnego poranka do Margrave, miasteczka, w którym biegnące powoli i w dostatku życie zostaje nagle przerwane morderstwem. Jeden jedyny ślad odnaleziony przy ciele nieboszczyka wywraca do góry nogami sielankę miasteczka i pociąga za sobą kolejne rewolucje, które zmieniają oblicze Margrave. Reacher, oskarżony początkowo o morderstwo, zostaje ostatecznie uniewinniony, ale nowe fakty zmieniają jego nastawienie do sprawy i postanawia dociec prawdy, korzystając z pomocy zaledwie kilku mieszkańców miasteczka, którym może zaufać. Partie książki poświęcone jego śledztwu należą do bardzo dobrych. Napisane z pomysłem, dobrą narracją, bazujące na ciekawej fabule i rozwiązaniach, które mogą skutecznie pochłonąć uwagę czytelnika. Nie zawodzi dramaturgia utworu i stopniowe odsłanianie intrygi stojącej za niepozornym morderstwem z pierwszych stron powieści. Przypadkowość wielu zdarzeń, mogąca niektórych razić, jest częścią tego typu opowieści, bogato czerpiącej z konwencji historii drogi czy mitu prawego jeźdźca znikąd. Powieść należałoby zaliczyć do sensacji ze względu na treść fabuły, lecz wpisuje się ona pewnymi cechami dość dobrze w ramy klasycznego kryminału. Ów mix gatunków, konwencji i zapożyczeń sprawia, że "Poziom śmierci" to pozycja interesująca, będąca w stanie zaspokoić czytelnicze gusta miłośników prozy McLeane′a czy Chandlera.
Trudno wyrokować, czy Jack Reacher zagości w sercach polskich czytelników. Bywa, że autor doskonale przyjmowany za oceanem u nas nie znajduje odbiorców, jednak za wyborem wydawnictwa ISA przemawia kilka istotnych faktów, o których szerzej w oddzielnym artykule. A w międzyczasie poczekajmy na kolejną powieść z Jackiem Reacherem, która ukazać ma się już niebawem.
