EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Zdradziecki plan |
Tytuł oryginalny | Wintertide |
Data wydania | 9 kwietnia 2013 |
Autor | Michael J. Sullivan |
Przekład | Edward Szmigiel |
Wydawca | Prószyński i S-ka |
Cykl | Odkrycia Riyrii |
ISBN | 978-83-7839-493-8 |
Format | 408s. 125×195mm |
Cena | 39,90 |
Gatunek | fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Rzuć przez okno sercem, gdy twoje złamane |
EKSTRAKT: | 50% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Zdradziecki plan |
Tytuł oryginalny | Wintertide |
Data wydania | 9 kwietnia 2013 |
Autor | Michael J. Sullivan |
Przekład | Edward Szmigiel |
Wydawca | Prószyński i S-ka |
Cykl | Odkrycia Riyrii |
ISBN | 978-83-7839-493-8 |
Format | 408s. 125×195mm |
Cena | 39,90 |
Gatunek | fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Książka tak dobra jak „Urth Nowego Słońca” Wolfe'a.
http://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=14794
;)
Nie za bardzo rozumiem żale recenzentki. Wszystko powyższe odnosi się także, w mniejszym lub większym stopniu, do poprzednich części cyklu, więc w tomie trzecim nie powinno już budzić zdziwienia.
Podejrzewam, że u gruntu złego odbioru „utworu” legło przekonanie, że mamy do czynienia z twórczością dla dorosłych (zdziwienie natomiast budzi, czemu wcześniej recenzentka tego nie zauważyła ani nie widziała w tym nic niestosownego).
„Żeby to jeszcze było wszystko… Tymczasem im dalej w powieść, tym więcej kwiatków. Pojawia się oto szlachetny rycerz bez skazy, który jako żywo przypomina błędnych rycerzy z Touissaint – tyle że jego kreacja nie jest drwiną z konwencji. Co więcej, z bohaterem tym związany jest nader drewniany wątek miłosny. A skoro już o miłości, Sullivan opisuje także, jak przetrzymywana w lochach bohaterka ubolewa nad nieodwzajemnionym uczuciem, a pewien krasnolud cierpi na zaawansowaną sztyletofilię.
Ogólnie zresztą psychologia postaci leży, kwiczy i nóżkami macha. „Ci źli” są karykaturalni, z „tych dobrych” mamy wyżej wspomnianego rycerza i więźniarkę, albo Modinę, której przemiana jest kompletnie niewiarygodna. Royce wypada gorzej, niż zazwyczaj. Niektóre pomysły dworskich intryg są doszczętnie głupie (choćby krótki wątek propozycji „odnalezienia” potomka), a przecież wątek łączący trzy ostatnie do tej pory wydane tomy jest przynajmniej w teorii polityczny. Wrażenie sztuczności, papierowości postaci, fabuły i świata zaczyna być nazbyt dojmujące (uczciwie przyznam, że pojawiało się już wcześniej, wtedy jednak pozytywne elementy przeważały).”
Bo to jest po prostu literatura dla nastolatków, a dokładniej chłopców (przez to rozumiem nie koniecznie coś, co sami chłopcy chcieliby czytać, raczej co nadopiekuńczy rodzice pozwolą im czytać). Taka konwencja.
Jak bohater negatywny, to całkowicie odrażający. Jak bohater pozytywny, to tak porządny, uczciwy i honorowy, że aż wywołujący mdłości. Nawet bohaterowie w zamyśle niejednoznaczni, otoczeni złą sławą i posiadający (rzekomo) mroczne oblicze, jakoś zawsze znajdują jakiś pretekst, aby nawet śmiertelnym wrogom przypadkiem nie wyrządzić żadnej krzywdy, tylko po to, aby owi wrogowie dalej mogli knuć swoje niecne intrygi. Papierowy świat, papierowa psychologia, papierowe dylematy etyczne.
Na tej zasadzie o każdej książce w której mamy papierowych, nieprzekonujących bohaterów można powiedzieć: bo wiecie, rozumiecie, to taka książka dla młodzieży, dlatego jest słaba. Nawiasem mówiąc przytoczony przez recenzentkę fragment o gwałceniu, faktycznie typowa literatura dla młodzieży...
Lubię takie powieści. Przy nich dobrze się bawię i wypoczywam. Przenoszą mnie do świata pełnego przygód. O to przecież w fantastyce chodzi, czyż nie? Malkontenci mogą sobie narzekać, ale fantastyka do bólu realna nie byłaby już fantastyką, lecz naukową fikcją. A ja lubię baśnie. Światy, gdzie smoki latają i zioną ogniem. Odwiedzam je, otwierając książkę na wybranej stronicy. A malkontenci niech sobie obliczają równania ze wzoru na wyporność skrzydeł i obwieszczają triumfalnie światu, że smok nie ma prawa latać. Że to niemożliwe, by zionął ogniem. Ba, że smok nie ma prawa istnieć! Nie obchodzi mnie to. Wszystko jest kwestią gustu. Ale może i tego, że gdzieś tam, w środku nas, jakaś nasza część, niewyrosła z dzieciństwa, nadal marzy o wymyślonym świecie, spragniona baśni. Czasami się z tego wyrasta, czasami nie. Dla dorosłych są inne historie. Z rachunkiem prawdopodobieństwa, wzorami i liczbami. Z pogłębioną do bólu psychologią postaci. Oparte na dziedzinach naukowych, których nazwy nawet trudno wymówić. Dorosły rozpatruje baśń przez pryzmat niewiary; rozpaczliwie szuka czegoś, co przypomina mu jego własny, dorosły, poważny świat. Świat Wattsa, Stephensona, Clarke'a, Lema. A ja lubię te moje Baśniobory, Szerery i hyboryjskie czasy. Światy Sullivana też.
„Mapa wnętrza” to bardzo amerykańska opowieść i wychwytywanie wszystkich zawartych w niej niuansów stanowi pewien problem. Czyni to z powieści Stephena Grahama Jonesa pozycję kłopotliwą zarówno w lekturze, jak i ocenie.
więcej »Lata 70. XX wieku to zdecydowanie najlepszy okres dla Jerzego Edigeya. To w tamtej dekadzie powstały jego najwartościowsze, zachowujące atrakcyjność po dziś dzień, „powieści milicyjne”. Nie jest też chyba przypadkiem fakt, że głównym bohaterem kilku z nich jest oficer Komendy Stołecznej MO major Janusz Kaczanowski. W „Śmierci jubilera” stara się on rozwiązać sprawę, której korzenie tkwią w czasach okupacji.
więcej »Pisząc „Braci Rico”, mieszkający wówczas w Stanach Zjednoczonych belgijski pisarz Georges Simenon stworzył jedno ze swoich najwybitniejszych dzieł beletrystycznych. Opowieść o gangsterskiej rodzinie urosła w jego wykonaniu do antycznego dramatu psychologicznego, w którym rewizji poddane zostają takie pojęcia, jak honor, lojalność czy – nomen omen – braterstwo.
więcej »Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Las w podziemiach, w lesie lisz
— Beatrycze Nowicka
Przyczajony Hadrian, ukryty Royce
— Beatrycze Nowicka
Ich dwoje
— Beatrycze Nowicka
Tryby historii
— Beatrycze Nowicka
Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka
Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka
Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka
Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka
Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka
Z tarczą
— Beatrycze Nowicka
Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka
Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka
Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka
Wiele celnych uwag, choć ja bym dał jeszcze niższą ocenę. Ciekawe jak się sprzedają takie gnioty? Pewnie nieźle :(