Ta książka rzuca całkowicie nowe światło na dobrze u nas znaną i lubianą twórczość trzech sióstr Brontë. Według jej autora, wiele wskazuje na to, że wszystkie ich powieści wyszły spod pióra najstarszej z nich, Charlotte. Czy szykuje się rewolucja w historii literatury brytyjskiej?
Na przekór legendzie
[Eryk Ostrowski „Charlotte Brontë i jej siostry śpiące” - recenzja]
Ta książka rzuca całkowicie nowe światło na dobrze u nas znaną i lubianą twórczość trzech sióstr Brontë. Według jej autora, wiele wskazuje na to, że wszystkie ich powieści wyszły spod pióra najstarszej z nich, Charlotte. Czy szykuje się rewolucja w historii literatury brytyjskiej?
Eryk Ostrowski
‹Charlotte Brontë i jej siostry śpiące›
„Jane Eyre” czy „Wichrowe Wzgórza” weszły na stałe do kanonu najwybitniejszych powieści angielskojęzycznych, chętnie czytane i cenione są także pozostałe książki autorstwa rodzeństwa Brontë. Życie i twórczość Charlotte, Emily i Anne były wielokrotnie badane przez literaturoznawców i opisywane przez biografów. Mogłoby się wydawać, że o tych wybitnych brytyjskich pisarkach dowiedzieliśmy już wszystkiego, a każdy fragment ich życia i twórczości został przeanalizowany tak dogłębnie, że nie pozostało już zbyt wiele miejsca na to, aby na podstawie źródeł doszukiwać się jeszcze czegoś nowego.
Tymczasem – kto wie, czy to, co oficjalnie wiemy o siostrach nie jest zmyśleniem? Co naprawdę kryje się za ich legendą i po wiktoriańsku ugrzecznionym wizerunkiem trzech kobiet-pisarek, dla których pisanie i snucie romantycznych fantazji rzekomo było chlebem powszednim od czasów dzieciństwa, a powieści zaczęły publikować, by znaleźć środki na utrzymanie? Eryk Ostrowski, autor książki, stawia odważną tezę: autorką wszystkich powieści oraz wierszy – wielu z nich do dziś w brytyjskiej poezji wysoko cenionych – była tylko Charlotte.
Książki wyszły pierwotnie pod trzema (męskimi) pseudonimami i już wtedy wśród recenzentów i krytyków krążyło przypuszczenie, że za nimi kryje się tylko jedna osoba. Później jakoś ta hipoteza się „rozmyła”, również za sprawą starań samej Charlotte, która świadomie i konsekwentnie budowała legendę o trzech piszących siostrach. Swój udział w utrwaleniu tego mitu miała także przyjaciółka Charlotte, późniejsza jej biografka – Elizabeth Gaskell, autorka poczytnej do dziś książki pt. „The Life of Charlotte Brontë”.
Eryk Ostrowski pracowicie przedziera się przez wszelkie dostępne źródła, gruntownie analizując szczegóły biografii trzech pisarek, ich pamiętniki, listy i inne niewydane teksty (wiele z tych tekstów ukazuje się po polsku po raz pierwszy). Uważnie wczytuje się w wiersze i każdą z powieści, szukając śladów, które mogłyby potwierdzić hipotezę „jednego pióra”. Z tych szczegółów jawi się obraz sióstr Brontë zupełnie inny niż ten, który znamy. To nas zaskakuje i sprawia, że trudno nam odłożyć tę książkę, bo każda jej strona przynosi coś nad wyraz intrygującego. Eryk Ostrowski nie waha się także odpowiedzieć na pytanie: dlaczego Charlotte zdecydowała się na taki krok? Okazuje się, że wyjaśnienie zaproponowane przez autora jest wcale wiarygodne i bardzo mocno wpisuje się w kontekst i realia ówczesnych czasów, w których żyły panny Brontë.
Autor wyjaśnia, że tę hipotezę zaczerpnął z wydanej dwa lata temu w Kanadzie książki Michele Carter pt. „Charlotte Brontë’s Thunder: The Truth Behind the Brontë Sisters’ Genius”. Dystansuje się on nieco od dość ekscentrycznych idei zawartych w tej książce – epizodzie z życia brata Branwella, który rzekomo miał zamordować ciotkę czy posługiwania się przez Charlotte w swojej twórczości masońskimi anagramami (choć masonami byli rzeczywiście jej ojciec i brat). Eryk Ostrowski jednak podąża tropem Michele Carter w kwestii autorstwa książek sióstr, przytaczając na przykład takie przypuszczenia: rękopisy książek Anne i Emily nie istnieją. Tylko Charlotte kontaktowała się z wydawcami wszystkich książek. Dzienniki Emily i jej nieliczne listy były pisane bardzo słabym stylem, wskazującym brak wprawy w pisaniu – jak więc ta sama osoba miałaby się wznieść na wyżyny światowej literatury, tworząc niemal w tym samym czasie „Wichrowe Wzgórza”? Klucz do tej tajemnicy tkwi także być może w niedokończonej i niewydanej powieści Charlotte „Willie Elwin” (odnalezionej w archiwum męża pisarki kilkadziesiąt lat po jej śmierci), zdaniem autora bardzo podobnej w klimacie do „Wichrowych Wzgórz”. Takich zadziwiających tropów w książce Eryka Ostrowskiego jest dużo więcej.
Siłą rzeczy, na pierwszy plan wysuwa się w tej książce postać Charlotte. Erykowi Ostrowskiemu udało się z powodzeniem obalić mit, który sama o sobie rozpowszechniała, pisząc o Jane Eyre, bohaterce swojej książki, że jest „tak zwyczajna i prosta jak ja sama”. Nic bardziej mylnego. Osobowość Charlotte była o wiele bardziej rozdarta i skomplikowana, niż sądzimy. Gdy wraz z autorem uważnie wczytamy się we fragmenty książek, analizując listy czy szczegóły biografii jej i całej rodziny, dotrzemy do nieznanych pokładów emocji i pasji Charlotte. W tamtych czasach nie było jeszcze języka, którym – zwłaszcza kobieta – była w stanie to w pełni wyrazić, uzewnętrznić, a nawet nazwać.
Również odczytane w tym nowym świetle wszystkie powieści spod znaku firmowego Brontë nabierają dodatkowego sensu i głębi. Okazuje się, że wszystkie bez wyjątku – niezależnie od tego, imieniem której z sióstr są sygnowane – mają bardzo ścisły związek z życiem samej Charlotte i odzwierciedlają poszczególne jego etapy. Są też świadectwem jej głębokich emocjonalnych przeżyć, wywołanych śmiercią trzech sióstr i brata oraz niespełnionymi uczuciami. Nawet jeśli nie skłonimy się do przyjęcia punktu widzenia autora o Charlotte jako jedynej pisarce w rodzinie Brontë – nie da się zaprzeczyć, że odtąd te powieści wzbogacają się o nowe znaczenia, co otwiera kolejne intrygujące pole do interpretacji i odczytań.
Książka Eryka Ostrowskiego jest wspaniałą intelektualną przygodą, nie tylko zresztą dla znawców i zagorzałych miłośników „Jane Eyre” i „Wichrowych Wzgórz”. Przyniesie też wiele wrażeń estetycznych, bo zawiera bogaty materiał ilustracyjny: twórczość plastyczną rodzeństwa Brontë (bardzo udaną) oraz liczne portrety członków rodziny oraz przyjaciół i zdjęcia rękopisów. Znajdziemy tu nawet niedawno odkryte zdjęcie trzech najsłynniejszych sióstr.
Czy hipoteza o „jednym piórze” Charlotte znajdzie nowych zwolenników wśród badaczy brytyjskiej literatury? Z pewnością na rewolucję w tej dziedzinie jest jeszcze zbyt wcześnie, jesteśmy dopiero na początku tego tropu. Tym niemniej, książka Eryka Ostrowskiego, napisana z wielką pasją, elegancją i kulturą słowa skłania nas do nowego, świeżego spojrzenia na życie i twórczość sióstr Brontë. Okazuje się, że intrygujące zagadki mogą się kryć wśród rzekomo dobrze znanych faktów.
