Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Peter F. Hamilton
‹Otchłań bez snów›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOtchłań bez snów
Tytuł oryginalnyThe Abyss Beyond Dreams
Data wydania27 lutego 2017
Autor
PrzekładZbigniew A. Królicki
Wydawca Zysk i S-ka
CyklKroniki Upadłych, Wspólnota
ISBN978-83-65521-92-7
Format764s. 140×205mm
Cena49,—
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Fantasy z elementami sf
[Peter F. Hamilton „Otchłań bez snów” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie dziwi, że Peter Hamilton w kolejnych książkach powraca do wszechświata Wspólnoty Międzyukładowej. „Otchłań bez snów” to pierwszy tom trzeciej serii książek osadzonych w tym uniwersum. Kłopot jednak w tym, że mając do dyspozycji tak wiele możliwości, autor woli skupiać się na drobnostkach. Jest to o wiele bardziej dotkliwe niż powtarzalność niektórych rozwiązań fabularnych.

Miłosz Cybowski

Fantasy z elementami sf
[Peter F. Hamilton „Otchłań bez snów” - recenzja]

Nie dziwi, że Peter Hamilton w kolejnych książkach powraca do wszechświata Wspólnoty Międzyukładowej. „Otchłań bez snów” to pierwszy tom trzeciej serii książek osadzonych w tym uniwersum. Kłopot jednak w tym, że mając do dyspozycji tak wiele możliwości, autor woli skupiać się na drobnostkach. Jest to o wiele bardziej dotkliwe niż powtarzalność niektórych rozwiązań fabularnych.

Peter F. Hamilton
‹Otchłań bez snów›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOtchłań bez snów
Tytuł oryginalnyThe Abyss Beyond Dreams
Data wydania27 lutego 2017
Autor
PrzekładZbigniew A. Królicki
Wydawca Zysk i S-ka
CyklKroniki Upadłych, Wspólnota
ISBN978-83-65521-92-7
Format764s. 140×205mm
Cena49,—
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Na marginesie poprzednich powieści przewijał się wątek statków-ark, olbrzymich kolosów mających opuścić naszą galaktykę i pozwolić ludzkości osiedlić się gdzieś poza nią. Był to plan mający uchronić ludzkość przed klęską w wojnie z Alfami (opisanej w pierwszej serii z tego uniwersum). Początek powieści sugeruje, że będziemy mieli do czynienia właśnie z klasycznym, kolonizacyjnym sf – z tą różnicą, że grupa okrętów nie opuściła wcale galaktyki, lecz dziwnym zbiegiem okoliczności (którego wyjaśnienie stanowi jedną z głównych zagadek powieści) trafiła do Pustki. Wydawać by się mogło, że to idealny wstęp do wciągającego odkrywania tajemnic nowego świata.
Nic z tych rzeczy. Zamiast solidnej dawki sf dostajemy opis rzeczywistości na jednej ze skolonizowanych przez ludzi planet wewnątrz Pustki. A że miejsce to rządzi się swoimi prawami (dotyczącymi głównie ograniczeń związanych z zaawansowaną technologią), rozwój ludzkości pozostaje na poziomie późnego wieku XIX. Jedynym wyróżnikiem są zdolności telepatyczne i telekinetyczne, umożliwiające manipulowanie rzeczywistością (oczywiście w nieco mniejszym stopniu niż miało to miejsce w opisach Pustki w poprzednim cyklu). Osobną rzeczą jest to, że również czas płynie tam inaczej w porównaniu z wszechświatem poza. Kiedy więc wyprawa Nigela ostatecznie dociera na miejsce, okazuje się że miejscowe społeczeństwo ma już za sobą ponad dwa tysiące lat historii.
Najistotniejsze wydaje się jednak ciągłe zagrożenie ludzkiego społeczeństwa przez Upadłych, którzy stanowią jeszcze jedną tajemnicę całej historii, a przy tym znaczący element determinujący w dużej mierze autokratyczne porządki panujące na Bienvenido. Jednocześnie, patrząc na zdolności przystosowania się do panujących na planecie warunków, nie sposób nie zastanowić się, dlaczego obcy jeszcze nie zwyciężyli w starciu z ludzkością. Oczywiście można tłumaczyć to ograniczoną skalą ich inwazji, ale… Jest w całym tym, skądinąd interesującym, koncepcie obcych coś, co czyni z nich element pasujący bardziej do świata fantasy niż do sf.
Kiedy się nad tym zastanowić, ten sam zarzut można wysunąć względem samego świata przedstawionego. Tak, widzieliśmy to już w cyklu o Pustce, tam jednak było to rozsądnie przeplatane z wycinkami z wszechświata poza, dzięki czemu świat fantasy stanowił dopełnienie świata sf. Tutaj tego brak, elementy fantastycznonaukowe są bardzo ograniczone, choć, trzeba przyznać, że kiedy się już pojawiają, to robią niemałe wrażenie. Jednak to, co tak naprawdę dostajemy, to powieść, której bardzo daleko do porządnego sf, jakie zwykł pisać Hamilton. Początkowa nadzieja, że może jednak w końcu nadejdzie jakiś przełom, szybko zanika. Nawet obecność Nigela Sheldona oraz ograniczonej technologii spoza Pustki nie mogą zbyt wiele zmienić.
Po lekturze odnoszę wrażenie, że podstawowym problemem książki jest skala. Mając całą Wspólnotę i Pustkę do dyspozycji, Hamilton zdecydował się skupić na jednym jej ułamku, planecie zasiedlonej przez kolonistów wiele wieków temu. Oczywiście wydarzenia, które się na niej rozgrywają, mają niebagatelne znaczenie dla całej Pustki, niemniej jednak, poza początkiem i końcem, powieść jest dziwnie, nie w stylu Hamiltona, pozbawiona prawdziwie spektakularnych scen i wydarzeń. Zamiast historii na galaktyczną skalę, książka okazuje się opowieścią o jednej planecie i jednej społeczności.
Nie jest to nic złego, bo autor bardzo dobrze radzi z zarysowywaniem ograniczonego technicznie społeczeństwa żyjącego zgodnie z od wieków ustalonymi zasadami. Oczywiście w centrum znajduje się buntownik domagający się zmian, które jednak są niemile widziane przez resztę ludzi. Podobieństwa z Edeardem są aż nadto widoczne (z tą różnicą, że akurat Slvasta żadnymi specjalnymi mocami nie dysponuje, będąc archetypem fanatycznego rewolucjonisty, który bez pomocy z zewnątrz niewiele by osiągnął). Jest to ciekawe (szczególnie z perspektywy epilogu), ale zdecydowanie niezadowalające, jeśli ktoś oczekiwał po „Otchłani bez snów” powieści sf.
W tym wszystkim gubi się to, co – sądząc po nazwie cyklu – miało stanowić element główny całej historii, czyli Upadli. Bo nawet jeśli Nigelowi udało się odkryć dość sporo na temat ich pochodzenia, to jednak walka z nimi przewija się gdzieś na marginesie walki o lepsze jutro Bienvenido. W ostatecznym rozrachunku ta powieść Hamiltona pozostawia wiele do życzenia. Nie sposób odmówić jej rozmachu, który jednak szybko ustępuje miejsca jeszcze jednej historii o niesprawiedliwości społecznej i próbach naprawienia jej.
koniec
5 listopada 2017

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Szpital grozy
Sebastian Chosiński

2 VI 2023

Błędy lekarskie są przykrą codziennością. Zwłaszcza w pracy chirurga, która jest szczególnie odpowiedzialna i stresogenna. Czasami pacjent umiera na stole operacyjnym, niekiedy już po zabiegu. Takie właśnie wydarzenie jest punktem wyjścia „Szklanki czystej wody” – kolejnej „powieści milicyjnej” Jerzego Edigeya, w której jedną z głównych ról odgrywa major Janusz Kaczanowski, oficer Komendy Stołecznej MO.

więcej »

Krótko o książkach: Fasada
Joanna Kapica-Curzytek

1 VI 2023

„Tajemnice Fleat House” to powieść kryminalna, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji i tajemnic. Te największe dotyczą przeszłości i zawikłanych ludzkich losów.

więcej »

Prawdziwa przyjaźń zawsze zwycięża
Marcin Mroziuk

30 V 2023

Dla nastolatków prawdziwą tragedią może być zdarzenie, które dorośli ledwo zauważają. Z taką sytuacją mamy też do czynienia w „Sekretach Humli Hansson”, gdzie Kristina Sigunsdotter z poczuciem humoru ukazuje, jak tytułowa bohaterka radzi sobie z pierwszym poważnym kryzysem życiowym, który jest następstwem jej dwutygodniowej nieobecności w szkole.

więcej »

Polecamy

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”

Stare wspaniałe światy:

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Bywało lepiej
— Miłosz Cybowski

Ojciec i wielki syn
— Miłosz Cybowski

Księga reklamy
— Miłosz Cybowski

Na początku był Napoleon
— Miłosz Cybowski

Wesołek w krainie kwantów
— Miłosz Cybowski

Rozmowy o ratowaniu świata
— Miłosz Cybowski

Niezbędny zestaw startowy
— Miłosz Cybowski

Myślenie życzeniowe
— Miłosz Cybowski

Miniaturowy Wielki Kosmiczny Chomik w natarciu
— Miłosz Cybowski

Postęp musi trwać
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.