Nowa książka Marka Oramusa to nie proza, tylko wywiady z naukowcami o bardzo szerokim spektrum specjalizacji. Autora znają zapewne wszyscy czytelnicy Esensji – to klasyk polskiej fantastyki socjologicznej i religijnej („Arsenał”, „Dzień drogi do Meorii”, Święto śmiechu”), a także kapitalny recenzent (cykl „Piąte piwo”). Jego ostatnie książki prozatorskie zostały odrobinę niedocenione („Trzeci najazd Marsjan”, „Kankan na wulkanie”), być może stąd pomysł wejścia w rolę popularyzatora nauki.
Warto rozmawiać
[Marek Oramus „Na niebie i ziemi” - recenzja]
Nowa książka Marka Oramusa to nie proza, tylko wywiady z naukowcami o bardzo szerokim spektrum specjalizacji. Autora znają zapewne wszyscy czytelnicy Esensji – to klasyk polskiej fantastyki socjologicznej i religijnej („Arsenał”, „Dzień drogi do Meorii”, Święto śmiechu”), a także kapitalny recenzent (cykl „Piąte piwo”). Jego ostatnie książki prozatorskie zostały odrobinę niedocenione („Trzeci najazd Marsjan”, „Kankan na wulkanie”), być może stąd pomysł wejścia w rolę popularyzatora nauki.
Marek Oramus
‹Na niebie i ziemi›
Oramus nie byłby Oramusem, gdyby nie dodał do zadawanych pytań szczypty spekulacji SF i / lub metafizycznych, ale generalnie nie wychodzi tutaj z roli mainstreamowego popularyzatora nauki, unikając kontrowersji i „spisków”. Takie „ukąszenie SF” widać na przykład przy często zadawanym pytaniu o możliwość pochodzenia życia z kosmosu (panspermii), a metafizyka to całkiem poważnie potraktowana kwestia zbawienia Obcych. Przepytywani naukowcy mówią długo, chętnie i na temat – o czarnych dziurach, grzybach, genach, nanotechnologii, antybiotykach, papirusach, energii jądrowej, ale też o teologii, ekonomii i prawie. Większość wywiadów publikowała „Wiedza i Życie”, zazwyczaj pochodzą z ostatnich lat, jednak kilka sięga do zamierzchłych lat dziewięćdziesiątych.
Tylko, ach, to wydawnictwo i dlaczego „Fronda”, bo wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że pod pseudonimem wydawniczym „Zona Zero” ukrywają się ci straszni religianci (proszę nie mylić wydawnictwa z portalem!). „Fronda” w roli promotora nauk ścisłych? A dlaczego nie, skoro nową „Sondę 2” prowadzi dr Tomasz Rożek, felietonista „Gościa Niedzielnego”, a szacowne wydawnictwo Copernicus Center Press drukuje sporo „naukoworeligijnych” autorów, z ks. prof. Michałem Hellerem na czele.
Zresztą, ciekawie wyglądają różnice ideowe, jeśli spojrzeć na rówieśników Marka Oramusa, z którymi współredagował on „Nową Fantastykę” (obecnie „NF”, według Oramusa, zaniżyła naukowe loty). Lech Jęczmyk odszedł w kierunku, który sam nazywa „wyrwaniem się z pęt racjonalizmu” i piętnuje wszelakie spiski – czasem celnie, czasem nie. Maciek Parowski pisze o pożytkach z astrologii i horoskopów oraz – o zgrozo – fantasy i mitologii. Oramus natomiast za Sapkowskim i fantasy nie przepada, zarzucając jej grzechy eskapizmu i infantylizmu. Stąd we wstępie do książki, trochę jak w manifeście światopoglądowym, Oramus pisze, że zajmowanie się nauką to zajmowanie się „sprawami wyższymi” – badanie tajemnic Wszechświata jest niemal tożsame z badaniem Tajemnicy. Albo, jak pisał Chesterton – Wszechświat nie przypomina chaosu, tylko Myśl. A dziś grzebanie w nauce to zajęcie tym bardziej elitarne, skoro gros ludzkości przestało się nią interesować, woląc ogłupiającą rozrywkę. Albo, co gorsza, dając wiarę antyszczepionkowcom.
Oramus pisze inaczej niż Lem: w przeciwieństwie do niego uznaje nieodzowność „warstwy metafizycznej” do oglądu świata, ateistyczne kawałki potrafił zjechać w „Piątym piwie” (
„Ewangelię według Afraniusza” Yeskova) albo pochwalić taki
„Podręcznik inkwizytora” Bernarda Gui. Narzeka na ogłupienie społeczeństwa i brak u nas bestsellerowych popularyzatorów – owszem, za granicą zdarzają się mocni w piórze naukowcy jak Stephen Hawking czy Richard Dawkins, których książki osiągają duże nakłady, ale u nas to rzadkość. Internet szalenie obniżył prestiż naukowca – każdy uważa się za mądrzejszego, bo przeczytał bzdury o szczepionkach powodujących autyzm, czy o chemtrailsach. Znajdziemy też tutaj argumenty za polską elektrownią jądrową i krytykę krytyków Żarnowca.
Książkę podzielono na dwie części. W pierwszej dominuje kosmologia i astrofizyka, dyskutuje się o tym, co słychać w planetogenezie, co udało się odkryć polskim naukowcom, i nie tylko Aleksandrowi Wolszczanowi (brak Nobla za odkrycie pierwszych planet poza Układem Słonecznym to wręcz skandal). W drugiej, „ziemskiej”, jest olbrzymi rozrzut – od matematyki i mechaniki kwantowej czy nanotechnologii poprzez genetykę i biologię, prawo i archeologię – „ścisłowcy” dywagują obok humanistów. Zdecydowana większość to Polacy, nawet jeśli trafił się Francuz (Bouden Roukema), to pracujący na polskim uniwersytecie. Stąd, siłą rzeczy często mówią o polskich odkryciach – aspekt, odrobinę, „patriotyczny”, gra tu też pewną rolę. Polacy nie gęsi, pracują nad komputerem kwantowym, nanotechnologią, opracowali konkurencyjną dla teorii strun teorię kwantowej grawitacji pętlowej. Mamy nawet „polski” minerał, manecklit – nazwany tak na cześć prof. Andrzeja Manickiego.
Swoistym credo jest kończący książkę wywiad ze zmarłym w 2001 r. Januszem Dietrychem – jego wołanie o etykę techniki, o to, że inżynier ma być też artystą, przekonanie o antytezie heroizm-hedonizm… Dodajmy do tego larum nad konsumpcjonizmem i „bożkiem wzrostu gospodarczego” i mamy dość technofobiczny obraz, w który dziś chyba wszyscy przestaliśmy wierzyć. Zatrzymanie wzrostu gospodarczego i postępu technologicznego jest jeszcze większą utopią, ale zawsze warto słuchać ostrzeżeń, nawet najbardziej kasandrycznych. A nauka to nie tylko dwa plemiona, reprezentowane przez Richarda Dawkinsa i Macieja Giertycha.
Lista nazwisk, z którymi znajdziemy wywiady w książce: (część „Na niebie”) Bohdan Paczyński, Andrzej Udalski, Aleksander Wolszczan, Maciej Konacki, Marek Abramowicz, Marek Demiański, Buden Roukema, Paweł Arytmowicz, Krzysztof Ziółkowski, Andrzej Manecki, Paweł Rudawy, Józef Kaźmierczak, Piotr Wolański, Jacek Salij; (część „Na Ziemi”) Piotr Girdwoyń, Waleria Hryniewicz, Magdalena Fikus, Karol Sabath, Marek Safjan, Krzysztof Grzywnowicz, January Weiner, Andrzej Drzewiński, Jerzy Lewandowski, Marek Kuś, Marek Szymoński, Andrzej Strupczewski, Dariusz Filar, Włodzimierz Godlewski, Janusz Dietrych.

Fronda promotorem nauk ścisłych? Czy ja wiem, ksążki jeszcze nie czytałem, ale większość z opisanych tu rozmów i felietonów kojarzy mi się z różnych wydawnictw z początków 21 wieku (głównie NF, ale równeż ś.p. SFinks).