Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 kwietnia 2023
w Esensji w Esensjopedii

Zbigniew Nienacki
‹Sumienie›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSumienie
Data wydania1965
Autor
Wydawca Czytelnik
Format186s. 125×195mm
Gatunekkryminał / sensacja / thriller, obyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl

PRL w kryminale: „Nikomu nie wolno zabijać drugiego człowieka”
[Zbigniew Nienacki „Sumienie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Sumienie” nie jest kryminałem w dosłownym znaczeniu tego słowa. To raczej powieść psychologiczna, która za fundament ma wątek kryminalny. Zbigniew Nienacki opublikował ją w 1965 roku jako pokłosie swojego trzyletniego związku z Wydziałem Karnym łódzkiego Sądu Rejonowego, w którym zasiadał jako ławnik. Nierzadko biorący udział w rozpatrywaniu najpoważniejszych przestępstw – przeciwko życiu.

Sebastian Chosiński

PRL w kryminale: „Nikomu nie wolno zabijać drugiego człowieka”
[Zbigniew Nienacki „Sumienie” - recenzja]

„Sumienie” nie jest kryminałem w dosłownym znaczeniu tego słowa. To raczej powieść psychologiczna, która za fundament ma wątek kryminalny. Zbigniew Nienacki opublikował ją w 1965 roku jako pokłosie swojego trzyletniego związku z Wydziałem Karnym łódzkiego Sądu Rejonowego, w którym zasiadał jako ławnik. Nierzadko biorący udział w rozpatrywaniu najpoważniejszych przestępstw – przeciwko życiu.

Zbigniew Nienacki
‹Sumienie›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSumienie
Data wydania1965
Autor
Wydawca Czytelnik
Format186s. 125×195mm
Gatunekkryminał / sensacja / thriller, obyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Chociaż w latach 50. i 60. ubiegłego wieku Zbigniew Nienacki (w rzeczywistości nazywający się Nowicki) znany był przede wszystkim jako dziennikarz i pisarz dla dorosłych, to jednak opublikowana w 1963 roku – w popularnej serii wydawnictwa Czytelnik „Z jamnikiem” – powieść „Laseczka i tajemnica” musiała dla wielu być zaskoczeniem. Wszak to książka detektywistyczna (z wątkami sensacyjnym i historycznym), w której trup ściele się zaskakująco gęsto. Na dodatek, co najistotniejsze, było to dzieło bardzo udane, do dzisiaj zachowujące świeżość, mimo że powstało prawie sześć dekad temu, a więc w zupełnie innej epoce – i politycznej, i społecznej. Jak można mniemać, ta tematyka przypadła autorowi do gustu, skoro w jednej z kolejnych książek – w „Sumieniu” – wrócił do kwestii… zbrodni i kary. I to w dosłownym znaczeniu tytułu słynnego dzieła Fiodora Dostojewskiego.
Pomiędzy „Laseczką i tajemnicą” a „Sumieniem” ukazały się jeszcze dwie inne powieści Nienackiego: będące psychologicznym studium przebywającego w szpitalu ciężko chorego mężczyzny „Z głębokości” (1964) oraz „Wyspa Złoczyńców” (1964), w której po raz pierwszy oficjalnie pojawiła się postać Pana Samochodzika. W tym samym roku pisarz zdecydował się również opuścić rodzinę (żonę i syna), aby zostać – to doprawdy dość kuriozalne tłumaczenie tej decyzji – prozaikiem na pełen etat. Lata 1962-1965 były dla Nienackiego istotne z jeszcze jednego powodu, w tym czasie pełnił funkcję ławnika w Wydziale Karnym Sądu Rejonowego w Łodzi. Dzięki temu miał dostęp do wielu ciekawych historii, za które niejeden dziennikarz dałby się pokroić, ale z drugiej strony – stykał się z ludzkimi brudami, które nie pozostawały bez wpływu na jego psychikę. Nie bez powodu po trzech latach pracy w wymiarze sprawiedliwości zrezygnował z tego zaszczytu…
Symbolicznym pożegnaniem z funkcją ławnika sądowego okazała się właśnie powieść „Sumienie”, której bohatera – dziennikarza i dramaturga Piotra – możemy chyba, bez obaw o nadużycie, uznać za alter ego pisarza. Akcja rozpoczyna się sielankowo. Piotr wraz ze swoją małżonką Zofią (pracującą w wytwórni filmowej) korzystają z ciepłej i pogodnej niedzieli i wybierają się na wycieczkę za miasto. W jej trakcie mężczyzna przez przypadek bierze do ręki gazetę i czyta w niej krótką notkę, która, jak się później okazuje, zmienia jego dotychczasowe życie. Dowiaduje się z niej, że właśnie wykonano wyrok śmierci na niejakim Wincentym Labudzie, który skazany został za zamordowanie dwóch staruszek, sióstr Łojek. W normalnej sytuacji pewnie wiadomość ta nie zrobiłaby na Piotrze większego wrażenia. Ale jego sytuacja nie jest „normalna”, ponieważ pół roku wcześniej – jako ławnik – brał on udział w procesie Labudy i – nie mając żadnych wątpliwości co do winy oskarżonego – podpisał się po werdyktem.
Ale to było sześć miesięcy temu, w innym, zdawałoby się, życiu. Dlaczego Piotr zgodził się w ogóle zostać ławnikiem? Nienacki wyjaśnia to następująco: „Wydawało mu się, że tam napotka w najbardziej jaskrawej formie pewien typ współczesnych konfliktów międzyludzkich, tam właśnie zobaczy strzępy najprawdziwszego życia”. Czy tak się stało? Odpowiedź na to pytanie przynosi następne zdanie: „Potem dopiero przekonał się, że sąd jest tylko krzywym zwierciadłem świata i może przynieść o nim fałszywe wyobrażenie”. A jeszcze dalej pisarz kontynuuje swoje rozważania następująco: „Ławnik w polskim wymiarze sprawiedliwości pozostaje pełnoprawnym sędzią, a nie biernym obserwatorem owego spektaklu, który zwiemy rozprawą sądową. Znaczenie tego faktu zrozumiał dość rychło, ale i wtedy nie cofnął się, gotów brać na swoje sumienie losy oskarżonych”. Ba! z czasem Piotr nawet polubił te dni, kiedy mógł oderwać się od pracy redakcyjnej, pójść do sądu, przebrać się w togę i decydować o losach przestępców. Aż do teraz, gdy pewnego pięknego dnia dotarło do niego, że orzeczenia, w podejmowaniu których bierze udział, okazują się boleśnie nieodwracalne.
Z dalszej wycieczki nic więc nie wychodzi. Piotr i Zofia wracają do miasta, a wieczorem wybierają się do teatru na premierę spektaklu, po niej natomiast – do lokalu z dancingiem. Nie udaje mu się jednak oczyścić głowy z myśli o Labudzie, ponieważ w barze spotyka Annę M. – urzędniczkę, która była najważniejszym świadkiem oskarżenia w sprawie zabójstwa sióstr Łojek. To jej zeznania pozwoliły sędziemu Knastowi i dwóm ławnikom posłać Labudę na szafot. Teraz i ona ma ogromne wyrzuty sumienia. Nie wynikają one jednak wcale z wątpliwości co do winy oskarżonego (ta pozostaje niepodważalna), lecz z przekonania, że karanie kogokolwiek w tak okrutny sposób nic przecież nie zmienia, nie naprawia świata, a jedynie przysparza nowych cierpień. Przez kolejne dni Piotr walczy sam ze sobą, nigdzie nie może znaleźć sobie miejsca, zachowuje się jak człowiek, który nagle stracił grunt pod nogami. Jedyną osobą, która rozumie jego moralne dylematy jest nie mniej zagubiona Anna. Psychiczny ból zbliża ich do siebie.
W „Sumieniu” Nienacki gra konwencjami. W oczywisty sposób nawiązuje do „Zbrodni i kary” Dostojewskiego (vide narzędzie zbrodni, ofiary, które wcale nie budziły za życia sympatii), ale też wykorzystuje elementy dramatu sądowego, cytując chociażby protokoły z przesłuchań oskarżonego i świadków. Post factum Piotr wszczyna własne śledztwo, jakby chciał zadośćuczynić popełnionym wcześniej błędom. Chce dowiedzieć się, co tak naprawdę pchnęło Labudę do zbrodni. Czy jest w stanie doszukać się w jego wcześniejszym życiu okoliczności łagodzących. Są to oczywiście działania mocno spóźnione, które niczego już nie zmienią. Co najwyżej pozwolą nie popełniać tych samych pomyłek w przyszłości. „Sumienie” liczy sobie pięćdziesiąt pięć lat, lecz – podobnie jak w przypadku „Laseczki i tajemnicy” – nie znać po tej powieści upływu czasu. Nienacki nie pisze może w sposób wyrafinowany, nie cyzeluje języka, ale psychologicznie jest bardzo wiarygodny.
Wpływ na to ma także śmiałość obyczajowa autora. Bohaterki ociekają wręcz sex appealem, a Piotr jest niemal bez przerwy wiedziony na pokuszenie – czy to przez Annę, czy też przez Krystynę, swoją koleżankę z pracy i jednocześnie partnerkę przyjaciela. Jednakże im bliżej finału, tym atmosfera robi się bardziej napięta i burzowa (nawet w dosłownym znaczeniu), prostą drogą prowadząc Nienackiego do następującego wyznania wiary: „Nikomu nie wolno zabijać drugiego człowieka. Co chcemy osiągnąć przez śmierć mordercy? Sprawiedliwość? Ależ to nonsens. Sprawiedliwością byłoby, gdybyśmy zdołali wskrzesić życie jego ofiarom. Skoro jednak tego zrobić nie potrafimy, dokonujemy nie aktu sprawiedliwości, ale zemsty. Co więc chcemy osiągnąć przez wyrok śmierci? Przerazić innych? Wychować społeczeństwo w bojaźni przed zabójstwem, w duchu szacunku i przekonania, że najwyższym dobrem jest życie? Nie wierzę, aby skazanie na śmierć było najlepszą formą szacunku dla życia. Jeśli uważamy, że życie ludzkie jest najwyższą wartością, to nie wolno odbierać go nawet mordercy. (…) Wyrok śmierci straszny jest nie tylko dla mordercy, ale i dla tych, którzy go skazali na śmierć. Zabijając, zabijamy także i w sobie coś wielkiego, tę wielką humanistyczną zdolność do wybaczania win”.
Przypominam: te słowa ukazały się drukiem w 1965 roku! W czasie gdy w Polsce Ludowej wyroki śmierci ogłaszano często i za znacznie mniejsze winy niż podwójne morderstwo. Dość powiedzieć, że 19 marca tego samego roku na szubienicy zawisł Stanisław Wawrzecki, główny oskarżony w tak zwanej „aferze mięsnej”.
koniec
23 stycznia 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Rozmowy o ratowaniu świata
Miłosz Cybowski

1 IV 2023

Uhonorowani nagrodami Hugo i Nebula „Równi bogom” uznawani są przez samego Isaaca Asimova za najwybitniejszą powieść w jego dorobku. Ale to kolejna pozycja z wydawanej przez Rebis serii „Wehikuł czasu”, która dla dzisiejszego czytelnika może okazać się zbyt leciwa.

więcej »

PRL w kryminale: Inżynier-bohater czy kat z Gestapo?
Sebastian Chosiński

31 III 2023

Jerzy Edigey w czasie drugiej wojny światowej pracował w swoim wyuczonym zawodzie w koncesjonowanej przez okupanta Izbie Adwokackiej, ale jednocześnie zaangażował się w tajne nauczanie, a kiedy wybuchło powstanie warszawskie – przystąpił do walki. Mimo to w swoich powieściach niechętnie nawiązywał, przynajmniej bezpośrednio, do tego okresu. Wyjątkiem jest – wydane już po tragicznej śmierci autora – „Zdjęcie z profilu”.

więcej »

Mała Esensja: Na przekór zimnu
Marcin Mroziuk

30 III 2023

Po „Baśnie zimowe” warto sięgnąć nie tylko w długie wieczory, gdy za oknem hula śnieg i mróz, gdyż poprzez zebrane tutaj piękne opowieści Dawn Casey wlewa mnóstwo ciepła do serc młodych czytelników, a bajecznie kolorowe ilustracje Zanny Goldhawk dodatkowo cieszą ich oczy.

więcej »

Polecamy

Jak przewidziałem drugą wojnę światową

Stare wspaniałe światy:

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Inżynier-bohater czy kat z Gestapo?
— Sebastian Chosiński

Ostatni kieliszek koniaku w życiu
— Sebastian Chosiński

Siedem lat na tropie
— Sebastian Chosiński

Prozatorski autokanibalizm
— Sebastian Chosiński

„Wampir Wrocławia”
— Sebastian Chosiński

Pomysłowy złodziej w milicyjnym mundurze
— Sebastian Chosiński

„Piękna pani” z kryminalnego Targówka
— Sebastian Chosiński

W ludowych powiedzeniach tkwi niekiedy mądrość
— Sebastian Chosiński

Janusz Kowalski zaginął!
— Sebastian Chosiński

„Przepraszam wszystkie kobiety” – podpisano: Autor
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.