„Bunt mas”, zbiór esejów hiszpańskiego myśliciela, zdumiewa swoją aktualnością po dziewięćdziesięciu latach od pierwszej publikacji.
Pisane w epoce, która napawała lękiem
[José Ortega y Gasset „Bunt mas” - recenzja]
„Bunt mas”, zbiór esejów hiszpańskiego myśliciela, zdumiewa swoją aktualnością po dziewięćdziesięciu latach od pierwszej publikacji.
José Ortega y Gasset
‹Bunt mas›
José Ortega y Gasset (1883-1955) był z wykształcenia prawnikiem i filozofem. Wielki wpływ na jego myślenie wywarł pobyt i studia w Niemczech. Po powrocie do kraju – zajął się działalnością translatorską oraz publicystyką. Filozofia w Hiszpanii była ówcześnie mocno zdogmatyzowana i skostniała, niewiele w tamtym czasie było inspirujących, ożywczych idei. Między innymi to Ortega y Gasset zmienił ten stan rzeczy.
„Bunt mas” jest zbiorem tekstów hiszpańskiego filozofa, które po raz pierwszy zostały opublikowane w 1930 roku. To dla Hiszpanii ważny rok w historii: dobiegła końca dyktatura Primo de Rivery, choć chwiejnej sytuacji politycznej w kraju nie ustabilizowało także ogłoszenie republiki w 1931 roku. Dla świata – to czas między dwiema światowymi wojnami, a lata 30. XX wieku to groźna dekada umacniania się w Europie totalitaryzmów. Jakże proroczo brzmią czytane dzisiaj słowa Ortegi y Gasseta o tamtej epoce, która według niego jest „[p]ełna sił, a zarazem niepewna swego przeznaczenia. Dumna z potęgi, która ją samą napawa lękiem”. Hiszpański filozof otwarcie krytykował faszyzm, a gdy wybuchła wojna domowa – wyjechał na emigrację.
Drugie wydanie „Buntu mas” w tej edycji pozostawia niedosyt, bo bardzo brakuje tu jakiegoś merytorycznego, naukowego wstępu, który przybliżyłby sylwetkę hiszpańskiego intelektualisty i zwróciłby uwagę na najważniejsze wątki jego myśli. Szczególnie że teksty te – co jest największą niespodzianką – są w jakże wielu miejscach nadal zadziwiająco aktualnym komentarzem również do naszej współczesności, czyli do realiów XXI wieku. Autor „Buntu mas” znakomicie wyczuwał ducha swoich czasów, a przede wszystkim – mechanizmy rządzące społeczeństwami, co pozwoliło mu na diagnozę stanu umysłu ludzkiej zbiorowości, a także na przewidzenie pewnych zjawisk.
José Ortega y Gasset, wskazując na dynamiczny przyrost liczby ludności na świecie, opisuje ważną z punktu widzenia historii myśli społecznej XX wieku koncepcję „człowieka masowego”. Co ciekawe, dostrzega go na tle – jak to ujmuje – „przestrzenno-czasowego rozrostu świata”, zatem także w skali planetarnej („treścią życia przeciętnego człowieka jest obecnie cały glob”). Jedną z konsekwencji pierwszej wojny światowej było zacieranie się różnic klas, płci i majątków, w czym autor widzi znaczne poszerzenie się możliwości życiowych. Człowiek masowy sam staje „na czele” świata, nie potrzeba mu już do tego elit. Autor wyróżnia dwie jego podstawowe cechy: swobodną ekspansję życiowych żądań i potrzeb oraz silnie zakorzeniony brak poczucia wdzięczności dla tych, którzy wygodne życie umożliwili (Ortega y Gasset pisze o epoce „zadufanego paniczyka”, a czyż nie tak dzisiaj boomersi patrzą na millenialsów, jako na tych, którzy nie doceniają tego, co mają?).
„Człowiek masowy”, mając do dyspozycji więcej możliwości wyboru życiowej drogi, jednocześnie nie dorasta do wyzwań i nie stawia sobie żadnych celów, traktując wszystko dookoła jako coś oczywistego, popada w samozadowolenie i wygodnictwo (jest jak „rozpuszczone dziecko” – takie określenie pojawia się w książce), nie rozwija myślenia krytycznego. Dzisiaj mówimy o ludziach zinfantylizowanych (pisał o tym m.in. Benjamin Barber), umysłach zamkniętych w swoich „bańkach informacyjnych”, co może stanowić dobre uzupełnienie tego, o czym pisał Ortega y Gasset. To wymarzona wręcz „pożywka” dla totalitaryzmów, dzisiaj – raczej dla populizmów, wyłączających myślenie i stawiających na prawa ustanawiane siłą jednorodnych mas.
Hiszpański filozof pisze też, co również brzmi szczególnie aktualnie, o „pospolitości intelektualnej w dzisiejszym życiu publicznym”, a także o marnej jakości publicznego dyskursu. „Masa śmiertelnie nienawidzi wszystkiego, co nie jest nią samą”, zauważa Ortega y Gasset, widząc już wtedy niebezpieczeństwa przełożenia tej zasady na uprawianie polityki: „[r]ządzić, dopuszczając do głosu opozycję! Czyż taka słabość nie wydaje się już czymś zupełnie niezrozumiałym?” Hiszpańska wojna domowa, komunizm i niemiecki nazizm dopisują to tych słów tragiczną puentę.
Autor, już w latach 30. XX wieku, zauważał, że „rozwinięta cywilizacja to nic innego jak nagromadzenie się trudnych i zawiłych problemów” oraz że „zawodzi człowiek, nie nadążając za rozwojem własnej cywilizacji”. Warto tu przypomnieć, że w historii myśli pojawia się nieraz pogląd, iż dramat II wojny światowej, a zwłaszcza Zagłada, była w pewnym sensie konsekwencją rozwoju świata nowoczesnego. Co Ortega y Gasset pisałby obecnie, u progu stechnicyzowanej do granic możliwości trzeciej dekady XXI wieku?
Jakie rozwiązania widzi autor „Buntu mas”, aby nie dochodziło do triumfu bezmyślnej siły „człowieka masowego”? Tu można dostrzec wizjonerstwo hiszpańskiego intelektualisty. Choć pisząc, nie mógł wtedy jeszcze przewidzieć skali tragedii drugiej wojny światowej, postulował to, co po wojnie rzeczywiście zaczęto wprowadzać w życie (właśnie z przesłaniem, aby wojna jak tamta nigdy się nie powtórzyła) – współpracę między narodami Europy. Ortega y Gasset pisze na przykład o „rynku, na który złożyłyby się wszystkie państwa europejskie”…
Wiele jest w tej książce refleksji o Europie, stanie ducha ówczesnych mieszkańców Europy. Są liczne odniesienia do starożytności, służące do zilustrowania wielu mechanizmów społecznych, a także uniwersalne refleksje dotyczące praw cywilizacji i zanurzonej w niej kulturze. „Bunt mas” to bardziej przystępny i komunikatywny w stylu esej aniżeli hermetyczna literatura naukowa. Nie ma więc przeszkód, aby sięgnęli po tę książkę ci, którzy chcą zrozumieć, co dzieje się ze współczesnym światem i żyjącymi ludźmi, obecnie doświadczającymi swoistego globalnego przebudzenia. Fascynujące dla mnie osobiście jest to, jak wiele jest w „Buncie mas” odpowiedzi na te aktualne pytania. I jak mnóstwo tu inspiracji do przemyśleń. W książce, przypomnijmy, która powstała dziewięćdziesiąt lat temu, w epoce, która napawała lękiem.
