„Lecę” Jana Pelczara jest ciekawym zapisem wypowiedzi pilotów na temat różnych aspektów latania. Autor najbardziej koncentruje się na lotnictwie pasażerskim, co pozwala czytelnikom wniknąć w specyfikę tej obrosłej wieloma mitami dziedziny transportu. Książka jest także opowieścią o pasji i spełnianiu życiowych marzeń.
Marzenie życia
[Jan Pelczar „Lecę” - recenzja]
„Lecę” Jana Pelczara jest ciekawym zapisem wypowiedzi pilotów na temat różnych aspektów latania. Autor najbardziej koncentruje się na lotnictwie pasażerskim, co pozwala czytelnikom wniknąć w specyfikę tej obrosłej wieloma mitami dziedziny transportu. Książka jest także opowieścią o pasji i spełnianiu życiowych marzeń.
To Leonardo da Vinci zaprojektował pięćset lat temu pierwszą lotnię. Zaledwie nieco ponad stulecie temu bracia Wright skonstruowali pionierską latającą maszynę, spełniając odwieczne marzenie ludzkości o lataniu. Dzisiaj do samolotu wsiadamy niemal jak do autobusu, czasami nawet grymasząc przy przedłużających się kontrolach bezpieczeństwa lub opóźnieniach. Są tacy, którzy panicznie boją się latać (choć w lotnictwie pasażerskim stale robi się coraz bezpieczniej). Ale zawsze są przede wszystkim osoby, które nie wyobrażają sobie innego życia niż to spędzane w kabinie pilota za sterami. Zawodowi piloci i pilotki.
Dotarł do nich Jan Pelczar, który zadaje różnorodne pytania i słucha, co mają do powiedzenia profesjonaliści. Pod zmienionymi imionami chętnie wypowiadają się na temat rozmaitych stron swojego zawodu. Autor koncentruje się kolejno na konkretnych problemach i zagadnieniach latania, przytaczając w odniesieniu do nich możliwie jak najwięcej wypowiedzi. Bohaterów tej książki jest dużo, dlatego nie ma potrzeby przywiązywać się do nich lub próbować składać sobie w całość ich sylwetek. Podczas lektury najlepiej skupić się na tym, co mają do powiedzenia.
„Chciałem zrealizować marzenie życia. Za wszelką cenę”, wyznaje jeden z rozmówców autora. Jan Pelczar dokładnie pokazuje, z czym wiąże się realizacja tego rodzaju zamierzeń. Jest to skomplikowana inwestycja, polegająca nie tylko na ponoszeniu wysokich finansowych kosztów szkoleń. Wiąże się ona również z koniecznością ułożenia sobie na nowo relacji z bliskimi (dla których ma się odtąd dramatycznie mało czasu), a także całkowitą zmianą stylu życia, podporządkowanego widniejącym w grafiku godzinom pracy i dyżurów. Wszystko to jest bardzo absorbujące, ale w niejednym przypadku może się okazać, że dostajemy „nic” za „wszystko”. Jak podkreśla inny bohater książki, inwestuje się tak dużo, że „na końcu [to] jedyny zawód, który możesz wykonywać, a nie ma gwarancji zatrudnienia”. Chociażby z racji kryzysów w branży.
Ten ostatni trwa nadal i ma związek z pandemią koronawirusa. „Lecę” zawiera dużo aktualnych szczegółów dotyczących kondycji branży lotniczej w ostatnich dwóch latach. I choć linie różnych krajów wracają do przewożenia pasażerów, nadal jeszcze podróże nie są tak masowe, jak to było przed wybuchem pandemii. Trudno na razie wyrokować, czy taki stan rzeczy się utrzyma.
„Lecę” bardzo dobrze pokazuje zmiany w systemie szkolenia pilotów, które zaszły w ostatnim czasie. Niegdyś punktem wyjścia było przeważnie lotnictwo wojskowe, a także szybownictwo. Obecnie są już inne możliwości dołączenia do grona zawodowych pilotów. Przekłada się to na podejście do latania oraz na jakość współpracy z innymi, którzy odpowiadają za lot. Również kwestie zdrowotne są dzisiaj postrzegane inaczej niż kiedyś. Kwalifikacja do zawodu pod tym kątem jest teraz o wiele mniej restrykcyjna niż dawniej. To może być dobrą wiadomością dla ewentualnych kandydatów, ale z drugiej strony – zaporowe stały się koszty szkoleń i licencji.
Jaką osobą powinien być wyszkolony pilot? Na ogół mamy przed oczami romantyczny wizerunek kapitana jako wysoko zadzierającego głowę „samotnego wilka”, pozostającego samemu ze sobą i z podejmowanymi decyzjami, którym inni muszą się milcząco podporządkować. Tymczasem na tym stanowisku najbardziej przydatną kompetencją jest umiejętność pracy w zespole. Świetnie zostały ujęte przez rozmówców Jana Pelczara scenki z rozmów kwalifikacyjnych i praktycznych testów, nastawionych na wyłonienie najlepszych kandydatów przez komisje kwalifikujące.
Jak się okazuje, bycie pilotem to wcale nie jest taka zdrowa praca. Minusem jest wielogodzinne siedzenie w niewygodnym fotelu oraz złe odżywianie (posiłki serwowane na pokładzie spożywane na dłuższą metę nie sprzyjają zachowaniu formy i utrzymania zdrowego trybu życia). Co wobec tego wynagradza wszystkie te niewygody? Odpowiedzi rozmówców, nie zawsze oczywiste, mogą zadziwić, zaimponować, ale też i rozbawić.
Swoje miejsce w książce mają także katastrofy lotnicze. Są tu ciekawe spostrzeżenia, analizy, próby wyjaśnienia tego, co się wydarzyło w wielu miejscach na świecie. Czy piloci mogą wyciągać z tego wnioski i unikać błędów? „Lotnictwo to szkoła pokory. Gdy ktoś popada w rutynę, to oznacza, że przestaje być pokorny, co prędzej czy później źle się kończy”, czytamy.
Jaka będzie przyszłość pasażerskiego lotnictwa? Czy spełni się wizja z dowcipu, że w kabinie pilotów niedługo będzie latał pilot i zamiast drugiego oficera pies, pilnujący, aby pilot niczego nie dotykał? Jak się okazuje, główna przeszkoda, by dążyć do sterowania samolotami z ziemi, tkwi w nas, pasażerach, którzy z trudem zaakceptowaliby takie rozwiązanie jako potencjalnie niebezpieczne. Nie ma też na razie mowy o wprowadzeniu do powszechnego użytku bezzałogowych maszyn. To też zostało interesująco omówione w książce Jana Pelczara.
„Lecę” kończy się dosyć zaskakująco - szerokim ujęciem zagadnienia latania przez pryzmat ekologii oraz dobrostanu naszej planety. Problem nadmiaru pilotów na rynku nabiera w tym kontekście intrygującego wymiaru. Konieczność zadbania o zrównoważony transport oraz dalsza troska o bezpieczeństwo to nowe perspektywy rozwoju branży lotniczej.
Książka Jana Pelczara jest na czasie, aktualna, zawiera wiele ciekawych szczegółów dotyczących zawodu pilota, czasami mało znanych osobom spoza branży. „Lecę” jest okazją, aby zdementować niejedno fałszywe przekonanie na jej temat, pozwala też lepiej rozumieć, dlaczego pasażerowie muszą poddawać się takim, a nie innym procedurom. Podczas lektury odsłania się przed nami niejedna tajemnica dotyczącą tego, na czym polega pasja latania oraz determinacja, aby pracować w zawodzie i odnosić w nim sukcesy.
