„Berliński szach-mat” to reportaż historyczny, który pokazuje, że po zakończeniu drugiej wojny światowej konflikty między zwycięskimi mocarstwami nie wygasły. Niemiecka stolica była polem dramatycznej rywalizacji ludzi i ideologii.
U progu zimnej wojny
[Giles Milton „Berliński szach-mat” - recenzja]
„Berliński szach-mat” to reportaż historyczny, który pokazuje, że po zakończeniu drugiej wojny światowej konflikty między zwycięskimi mocarstwami nie wygasły. Niemiecka stolica była polem dramatycznej rywalizacji ludzi i ideologii.
Giles Milton
‹Berliński szach-mat›
Brytyjczyk Giles Milton (urodzony w 1966 roku) to pisarz dosyć wszechstronny, ma na swoim koncie książki dla dzieci, jest także autorem komiksów. Jednak najlepiej czuje się w dziedzinie literatury faktu. „Berliński szach-mat” to już jego dwunasta książka z tego gatunku.
Po drugiej wojnie światowej Berlin stał się znaczącą sceną wielkiej polityki. Światowe mocarstwa po zwycięskiej kampanii, kończącej drugą wojnę światową, miały tu swoje ważne interesy. Chodziło nie tylko o „unieszkodliwienie” hitlerowskich Niemiec i odbudowę tego kraju tak, aby już więcej nie zagrażał on światu. Równie ważne było to, jak zwycięskie mocarstwa (Związek Sowiecki, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Francja) ułożą się między sobą, aby zapewnić sobie możliwie jak najlepszą pozycję, umożliwiającą kontrolę globalnych przedsięwzięć.
Tymczasem jeszcze przed zakończeniem wojny okazało się, że oficjalne rozmowy i dyplomatyczne spotkania z zapewnieniami o wzajemnym zaufaniu to jedna strona medalu, natomiast w istocie rzeczy miały się zupełnie inaczej. Przekonuje nas o tym już prolog do książki, opisujący wydarzenia podczas konferencji w Jałcie, gdzie debatowano nad przyszłym kształtem Europy i świata.
„Berliński szach-mat” przybliża nam wydarzenia rozgrywające się w stolicy Niemiec w latach 1945 - 49. Jak świetnie wiemy, historia potoczyła się w taki sposób, że w Berlinie „spotkały się” cztery zwycięskie mocarstwa. Każde z nich zajęło dla siebie fragment miasta, co dla niemieckiej stolicy było początkiem najbardziej dramatycznego rozdziału w dziejach, trwającego aż do 1989 roku. Już w pierwszych miesiącach po wojnie mieszkańcy Berlina stali się ofiarami wielkomocarstwowych antagonizmów. Animozje pomiędzy rzekomymi sojusznikami, którzy pokonali Niemców, ujawniły się bardzo szybko. Taki oto był początek zimnej wojny na naszym kontynencie.
Giles Milton prowadzi narrację na dwóch płaszczyznach. Są tu wielkie postacie światowej polityki i drobiazgowo opisywane konsekwencje ich decyzji, kształtujące światowe relacje. Autor nie traci jednak z oczu głównej sceny, którą jest Berlin, i skupia naszą uwagę na dowódcach poszczególnych jego sektorów: Frank L. Howley był komendantem z ramienia USA, Alexander Kotikow kontrolował miasto w imieniu Związku Sowieckiego, a Robert Hinde administrował częścią brytyjską. Z pozoru mogłoby się wydawać, że każdy mógł administrować swoim odcinkiem i nie oglądać się na pozostałych, ale miasto to przecież organizm połączony na przykład sieciami dróg, komunikacji zbiorowej czy wodociągami. Każda decyzja miała daleko idące konsekwencje, a logistyka była, jak się wydaje, stosunkowo najmniejszym problemem. Niestety, pewnym niedociągnięciem autora wydaje się to, że niemal zupełnie pominął w swojej książce Francuzów i ich działania.
Druga warstwa narracji dotyczy tak zwanych zwykłych, cywilnych mieszkańców Berlina. Egzystencja w zrujnowanym po działaniach wojennych mieście, z brakami w zaopatrzeniu była tak samo ciężka jak podczas trwającego jeszcze konfliktu. Przejmujące są opisy gwałtów żołnierzy Armii Czerwonej na Niemkach z Berlina. Pozostają w pamięci szczegóły dotyczące głodu panującego w mieście. Sytuacji nie poprawiało nawet racjonowanie żywności. Problemy stały się szczególnie krytyczne podczas wyjątkowo mroźnej zimy na przełomie 1946 i 47 roku. Giles Milton pisze o wszystkim, nie szczędząc szczegółów dotyczących realiów codziennego życia. Miały na nie wpływ, jak się okazuje, także polityczne ideologie, obowiązujące w poszczególnych sektorach.
Z upływem czasu relacje Związku Sowieckiego i pozostałych zwycięskich mocarstw pogarszały się. Dyskusje na temat przyszłości Niemiec stawały się coraz trudniejsze. Sowieci zdecydowali się na siłowe rozwiązanie tej patowej sytuacji: w czerwcu 1948 roku zablokowali zachodnie sektory Berlina, jednocześnie odcinając dostawy prądu. W odpowiedzi Wielka Brytania i USA, współpracując ze sobą, zdołały zapewnić miastu zaopatrzenie za pomocą mostu powietrznego. Było to wydarzenie bez precedensu tak od strony logistycznej (blokada trwała 11 miesięcy, a samolotami dostarczano bez wyjątku wszystko), jak i politycznej. Nie doszło do poddania się zachodnich aliantów, na co liczyli Sowieci, a w zamian przyspieszyło podział Niemiec na dwa kraje. Glies Milton przybliża przebieg blokady, przytaczając wiele fascynujących detali. Są one ciekawe nie tylko dla miłośników historii, ale i dla tych, którzy interesują się lotnictwem.
„Berliński szach-mat” został napisany na podstawie wielu źródeł, których imponujący wykaz znajdziemy na końcu książki. Autor korzystał z archiwów brytyjskich i amerykańskich, opierał się także na nieopublikowanych dziennikach i pamiętnikach, co wydaje się szczególnie cenne. Publikacja (wzbogacona także o mapę Niemiec i podzielonego Berlina) daje nam obraz pierwszych lat tak zwanej zimnej wojny, której echa nadal wybrzmiewają na naszym kontynencie. „Jeden nieroztropny krok i mamy trzecią wojnę światową”, powiedział jeden z brytyjskich generałów, w czasie, gdy stacjonował on w strefie okupacyjnej w Berlinie. Dzięki tej książce dostrzegamy, ile finezji i wyobraźni wymagało prowadzenie polityki, jak i codzienne zarządzanie miastem. Za sprawą wielkiego zbiorowego wysiłku Berlin wrócił do wolnego świata, choć dopiero z górą czterdzieści lat po zakończeniu drugiej wojny światowej.
