Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 września 2023
w Esensji w Esensjopedii

Jacek Dąbała
‹Złodziej twarzy›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZłodziej twarzy
Data wydania9 czerwca 2006
Autor
Wydawca Red Horse
ISBN83-60504-01-6
Format288s. 125×195mm
Cena24,99
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Taka sobie sensacyjka
[Jacek Dąbała „Złodziej twarzy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Sensacyjka, kryminalik, powieść akcji. Wszystko sprawnie, na temat, płynnie. „Złodzieja twarzy” Jacka Dąbały czyta się przyjemnie i szybko, książka trzyma w napięciu i faktycznie, jak zapewnia wydawca na okładce, tchnie duchem filmu. Z pozoru nie ma się do czego przyczepić.

Aleksandra Winnik

Taka sobie sensacyjka
[Jacek Dąbała „Złodziej twarzy” - recenzja]

Sensacyjka, kryminalik, powieść akcji. Wszystko sprawnie, na temat, płynnie. „Złodzieja twarzy” Jacka Dąbały czyta się przyjemnie i szybko, książka trzyma w napięciu i faktycznie, jak zapewnia wydawca na okładce, tchnie duchem filmu. Z pozoru nie ma się do czego przyczepić.

Jacek Dąbała
‹Złodziej twarzy›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZłodziej twarzy
Data wydania9 czerwca 2006
Autor
Wydawca Red Horse
ISBN83-60504-01-6
Format288s. 125×195mm
Cena24,99
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Chirurg plastyczny, po wypadku pilotowanego przez niego samolotu, musi zmierzyć się z problemem oszpeconej twarzy jego niegdyś pięknej żony. Po kilku nieudanych próbach przywrócenia jej choć części dawnej świetności, odkrywa preparat umożliwiający dokonanie przeszczepu całej twarzy. Wspólnie z żoną podejmują zuchwałą decyzję. Aby Patrycja mogła być znów piękna, musi zginąć niewinna dziewczyna… Po przekroczeniu cienkiej linii moralności, małżonkowie posuną się dalej, będą kolejne ofiary. Żeby nie było zbyt różowo (chociaż w zasadzie i tak nie jest), prokurator Mann, bohater równolegle prowadzonej opowieści o śledztwie w sprawie słynnej mafii, zaczyna deptać im po piętach. To prowokuje kolejne działania, w wyniku których obie historie się zazębiają.
Niby książka jest dobra, narracja jest bardzo sprawna i wyraźnie czuć polonistyczne zacięcie autora. Jednak coś jest nie tak. Z pozoru drobiazgi, które mniej uważnemu i mniej wymagającemu czytelnikowi w ogóle w oczy się rzucić nie muszą. Na przykład „papierowość” niektórych bohaterów, brak głębszych rysów, powierzchowne emocje, zupełnie niemające psychologicznego prawdopodobieństwa, napędzane za to filmowym stylem dziania się akcji. Przy szybkiej lekturze, a taką narzuca akcja powieści, łatwo zbyć taką myśl na korzyść impulsu „co będzie dalej”. Jedyną ciekawie poruszoną kwestią jest zagadnienie tożsamości w ujęciu „prawdziwe ja a moja twarz”. Tutaj faktycznie pojawiają się interesujące problemy i pytania, na które nie ma prostych odpowiedzi.
Kolejnym mankamentem jest pewnego rodzaju samozachwyt nad własnym słowem pisanym. Dość często wyczuwa się konstrukcje sugerujące upojenie własnymi mocami twórczymi. Przy odrobinę większej dozie powagi zarówno autora jak i czytelnika byłby to z pewnością konkretny zarzut, jednak w tym przypadku, o ile zjawisko jest ewidentne, stanowisko pisarza już nie poddaje się tak łatwej interpretacji. Autor bowiem wydaje się poruszać dość sprawnie w rejestrach autoironii, co zaraz po rozpoznaniu problemu samozachwytu pisarskiego, wzbudza dwuznaczne myślowe kiwnięcie głową: „no tak, facet pisze i przeżywa, że pisze” lub „no proszę, facet pisze i się świetnie bawi”. To Dąbały mur obronny; dość skuteczny, nigdy bowiem nie można zarzucić mu bezrefleksyjnego samozadowolenia bez obawy, że na taki zarzut odpowie szyderczym podniesieniem brwi w kombinacji z ironicznym uśmieszkiem. Co nie zmienia faktu, że wspomniane zjawisko niekoniecznie uprzyjemnia lekturę. Choć to pewnie w dużej mierze sprawa osobistych preferencji czytelnika.
Konwencja filmu najczęściej nadaje książce sensacyjnej pożądane w tym gatunku tempo i wartkość akcji, bywa jednak, że z powodu ekranowych scen tracimy bardzo wiele z głębokości zdarzeń, pytanie tylko czy potrzebna nam tu głębokość? I tak, i nie. Powiedziałabym, że książka jest już ociupinę zbyt głęboka, żeby uchodzić za prostą i niepodszytą refleksją sensację, a wciąż jeszcze nie dość dojrzała, żeby otwarcie ją promować jako pozycję „przedstawiającą znacznie poważniejszą problematykę”, jak czyni to wydawca. Swoją drogą, cóż to za przedziwny trend w polskiej literaturze, to już któraś z kolei książka, którą umieszczam gdzieś na pograniczu, tak jakby autorzy chcieli znaleźć złoty środek, nie pisać zbyt „masowo” i „popularnie”, tak, żeby zachować „twarz”, a jednocześnie nie dać się porwać intelektualizmowi i psychologizmowi, bo te niestety nie popłacają…
Być może autor chciał napisać właśnie jednowymiarową powieść sensacyjną, skupioną na akcji i niczym więcej, „łatwoczytliwą” i niezobowiązującą do dalszych refleksji. Jeśli tak, to w sumie nie jest źle. Tak 6 na 10.
koniec
12 października 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

O pożytkach ze zdrowych zębów oraz powrót do Liszkowa
Wojciech Gołąbowski

24 IX 2023

Dziesiąty (jubileuszowy?) tom przygód Jakuba Wędrowycza, „Faceci w gumofilcach” Andrzeja Pilipiuka, ma lepsze i słabsze strony. Dobrze, że te lepsze zajmują więcej miejsca.

więcej »

PRL w kryminale: Polska Ludowa oczyma reportażysty
Sebastian Chosiński

22 IX 2023

„Cztery reportaże” Jerzego Edigeya to zbiór tekstów, które pierwotnie ukazały się w latach 1979-1982 w nadzwyczaj poczytnym miesięczniku Krajowej Agencji Wydawniczej „Ekspres Reporterów”. Trzy z nich – „Tajemnica Lasku Arkońskiego”, „Zbrodniczy cień przeszłości” oraz „Rzeka wódki w Wyszkowie” – to typowe opowieści kryminalne, które, gdyby tylko odpowiednio je opracować, mogłyby stać się podstawą całkiem udanych „powieści milicyjnych”.

więcej »

Mała Esensja: Zadziwiające odkrycia na wyciągnięcie ręki
Marcin Mroziuk

20 IX 2023

W „Ekspedycji Elliki Tomson” tytułowa bohaterka wprawdzie nie przemierza terenów, na których wcześniej nie stanęła ludzka stopa, ale i tak przekonamy się, że jest naprawdę dociekliwą badaczką. Lektura książki Åsy Lind może uświadomić młodym czytelnikom, że czasem warto po prostu uważniej rozejrzeć się wokół siebie.

więcej »

Polecamy

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”

Stare wspaniałe światy:

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Przerobić na scenariusz!
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż autora

Kiedy forma przerasta treść
— Aleksandra Winnik

W związku ze związkami
— Aleksandra Winnik

Design nasz powszedni
— Aleksandra Winnik

Ambiwalentna rzecz
— Aleksandra Winnik

Praktyko-teoretyk designu
— Aleksandra Winnik

Impresje post-indyjskie
— Aleksandra Winnik

Nie samym squashem menedżer żyje
— Aleksandra Winnik

Encyklopedia nie tylko dla projektantów
— Aleksandra Winnik

Święta Sara od tirówek
— Aleksandra Winnik

Coraz młodszy, coraz dojrzalszy. I wciąż kocha.
— Aleksandra Winnik

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.