Jubileusz: „Fraletz” vs. „Valzeta”Artur Długosz, Konrad Wągrowski Zacznijmy od tego, że gdy wymyślaliśmy „Esensję” za oknami waliły pioruny, przeleciało UFO i pojawiły się przesłanki klęski wyborczej postkomuny. Albo chociaż – szczerze – napiszmy, że w każdym spotkaniu towarzyszył nam Dżin. Najczęściej z Tonikiem.
Artur Długosz, Konrad WągrowskiJubileusz: „Fraletz” vs. „Valzeta”Zacznijmy od tego, że gdy wymyślaliśmy „Esensję” za oknami waliły pioruny, przeleciało UFO i pojawiły się przesłanki klęski wyborczej postkomuny. Albo chociaż – szczerze – napiszmy, że w każdym spotkaniu towarzyszył nam Dżin. Najczęściej z Tonikiem. Konrad Wągrowski: Czas zacząć jubileuszowy wstępniak. Czy masz jakiś pomysł na to, aby nie był drętwym tekstem wspominkowym albo nadętą laurką? Pamiętasz może jakieś anegdoty związane z „Esensją”? A może po prostu wymyślimy jakąś legendę o jej powstaniu? Artur Długosz: Myślę, że zaczęliśmy już dość drętwo, ale to pewnie kwestia tremy. Pamiętasz, że powstanie „Esensji” obfitowało w wiele dość gorączkowych spotkań, długich dyskusji, pełnych napięcia chwil, milczenie, kiedy po prostu nie zgadzaliśmy się z opinią innych? To prawda, pomysł połączeń dwóch pism w jedno wyszedł od nas, ale nie do końca wiedzieliśmy, jakby to miało wyglądać. Liczyliśmy na to, że połączone wspólną ideą zespoły stworzą nową jakość – że tak prowokacyjnie powiem. Znalazłem ostatnio notatki, z których wynika, że rozważaliśmy na przykład zrobienie tylko wspólnej strony, ujednoliconego interfejsu dla czytelnika, chcąc zachować niezależność obu tytułów. KW: Arti, ale jak tak będziemy gadać, to zanudzimy czytelników. Pokażmy choć raz, że nie jesteśmy parą zgredów i potrafimy napisać coś fajnego. Zacznijmy od tego, że gdy wymyślaliśmy „Esensję” za oknami waliły pioruny, przeleciało UFO i pojawiły się przesłanki klęski wyborczej postkomuny. Albo chociaż – szczerze – napiszmy, że w każdym spotkaniu towarzyszył nam Dżin. Najczęściej z Tonikiem. Albo wplećmy w całą tę historię wątki gejowskie i postarajmy się wreszcie o Nike (mam nadzieję, że moja żona tego nie czyta). ![]() ‹The Valetz Magazine› #8 AD: To może zróbmy tak. Ja będę grał ponurego gościa, a Ty spróbuj mnie rozśmieszyć wyciągając z rękawa jakieś wspominkowe anegdoty. Będę marudził, bo mam chyba lekką chandrę, a poza tym zrobiło mi się nostalgicznie przy okazji 5 lat „Esensji”. Wiesz, człowiek jest w takim wieku, że każda większa cyfra każe mu się zastanowić nad tym, dokąd to wszystko prowadzi. Te powyższe próby były całkiem dobre, zwłaszcza z Dżinem, który faktycznie w towarzystwie Tonika często nas nawiedzał. Mi na przykład przypominają się długie dyskusje nad nazwą nowego pisma. Pamiętasz pomysły? Pierwsze były mizernymi próbami jakiegoś zmiksowania nazw „Framzeta” i „Valetz”, jak choćby „Fraletz”. KW: „Valzeta” brzmiała jeszcze lepiej. A potem zaczęliśmy szukać jakiejś nazwy na „e”, bo to miał być e-zin. Nie wiem czemu nie powstała „e-Sensja”… Ale w końcu, zmęczeni, zdecydowaliśmy się na „Esensję”. I nie będziemy wyjaśniać co ta nazwa oznacza, prawda? (Bo sami tego chyba nie wiemy) Ale bywało wesoło – gdy sięgam dziś do FAQ, jakie wówczas, mając fazę, napisałeś, nadal pękam ze śmiechu nad niektórymi punktami. Pozwolę sobie zacytować te weselsze:
Trzeba przyznać, że chcieliśmy odpowiedzieć na pytania wszelkich grup społecznych… AD: Na tamte czasy tak, teraz pewnie, jak nas znam, dorzucilibyśmy coś jeszcze o Żydach i gejach. A pamiętasz, czemu taki FAQ powstał? Przecież był na użytek tylko wewnętrzny i, poza ubocznym efektem humorystycznym, miał dobrze określony cel – odpowiedzieć co będzie w „Esensji”. Bo chyba nikt tego nie wiedział. Podobnie jak w czasie pisania FAQ nie znaliśmy jeszcze nawet nazwy „Esensja”. O ile dobrze pamiętam, byliśmy na etapie jakiegoś „e-Scriptora”. ![]() ‹Framzeta› #8 KW: Gdy zaś sięgam do starego Manifestu Naczelnych z 2000 r., pomijając fragmenty ujawniające nasze skrajnie autorytarne skłonności (wszyscy w redakcji znają naszą twardą rękę), jeden punkt rzuca mi się w oczy: „Tworzymy pismo nie w celu dorobienia się, a dla Sławy i Chwały, a przede wszystkim dla własnej przyjemności. Ewentualne dochody będą przeznaczone na dalszy rozwój pisma, jego utrzymanie i honoraria autorów. Jeżeli któryś z redaktorów wybuduje sobie domek, to oznacza to, że poza redagowaniem pisma zajmuje się również ciężką i dobrze płatną pracą zawodową”. Sława i Chwała jest, ale domków przez te 5 lat nie wybudowaliśmy… AD: Albo rybki albo akwarium powiedziałbym. Ale jakoś wszyscy sobie radzimy, na czynsz mamy. Zresztą, czy da się skomercjalizować hobby? Wiem, miało być śmiesznie, ale uprzedzałem, że ja będę grał tego ponurego. KW: I ja nie tęsknię za tymi dochodami (to wersja oficjalna). Powiedzmy sobie szczerze – nasze łamy pozwoliły wypromować się paru osobom, które w tej chwili ciągną kasę z innych mediów… Ale ja teraz też spoważnieję – może my przeginamy z tym jubileuszem? Może robimy jakiś podrzędny zin i wcale nie mamy powodów do takich wzniosłych deklaracji? Tylko palma (nie Złota) nam odbiła i wydaje się, że jesteśmy nie wiadomo kim? Choć z drugiej strony poważne media trąbią o nowych numerach jakiejś „Lampy” czy „Odry”, a jestem pewien, że czyta je 10 razy mniej osób niż nas. Co sądzisz? AD: Znaczy, żeby było jasne. Jubileusz jest dla nas wszystkich pewnego rodzaju zaskoczeniem. „Esensja” była, jest i będzie dla nas wszystkich świetną, choć niekiedy męczącą zabawą, która ku naszemu zdziwieniu przetrwała 5 lat, wydaliśmy 50 numerów magazynu. Więc świętujemy fakt, że udało się nam wspólnie bawić przez ten okres, zarażając w międzyczasie sporo innych ludzi, którzy dzielą nasze pasje. Pamiętasz przecież, ile razy łapaliśmy się za głowę nie dowierzając, że ta zabawa nabrała tak wielu poważnych akcentów. Pijarowo poprawnie jest nie komentować działań innych pism, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że lans jest kluczem. A ten kraj roi się od paradoksów, jak choćby utrzymywanie przy życiu pewnych tworów, na których żerują niektóre społeczności. Jednak to, co mnie pociąga, to próba obalania pewnych schematów, detronizowania świętych bożków naszej kultury popularnej, unikania sideł koneksji i można śmiało powiedzieć, że my możemy sobie na to wszystko pozwolić. A oni nie. Natomiast na sam lans ani nie mamy czasu, ani nie chce nam się tego robić. Niemniej mamy grupę wiernych Czytelników i jakąś tam pozycję i to jest to, co mnie cieszy. Być może nadszedł czas, aby się zastanowić co dalej, co też jakoś adresujemy w manifeście „Esensji”. Czego chcą ludzie, którzy do „Esensji” zaglądają? Czego chcą Ci, którzy dla „Esensji” pracują za darmo? KW: Nie oszukujmy się – nasz jubileusz jest pierwszą nieśmiałą próbą lansu. Ale wspieramy ten lans nie tym, że nasi koledzy napiszą o nas teksty w poważnej prasie (bo takich kolegów za dużo nie mamy, a ci, którzy są, niespecjalnie chcą pisać), tylko tym, że przygotowaliśmy kolejny fajny numer. I ludzie, którzy do nas trafią, ze względu na pewien mały hałas, jaki tworzymy, zobaczą, że poza działalnością pijarową, mamy coś więcej do zaoferowania. Tak sądzę. Czego oczekują ludzie, którzy do nas zaglądają, chyba wiem. Recenzji, rozrywki, ciekawych tekstów, za rozsądną cenę (czyli za darmo). Nie mam pojęcia, czego chcą ludzie, którzy piszą dla nas od lat pięciu za darmo, ale wolę się nie pytać, bo jeszcze zaczną się nad tym zastanawiać. :) A czego my chcemy – nie jako naczelni, ale jako zespół – to chyba jasno wyłożyliśmy w Manifeście „Esensji”. I będziemy to realizować, póki sił i entuzjazmu starczy. Pamiętam dyskusję radiową niekomercyjnych periodyków kulturalnych, w której brałem udział. Każdy z uczestników żalił się, jaka to niewdzięczna robota, robić takie pisma za darmo, ile to ich kosztuje nerwów, pieniędzy, jednego nawet dziewczyna rzuciła. Żałuję, że nie krzyknąłem „Ludzie! Kto wam każe?!”. Przecież to chodzi o frajdę, i my tę frajdę mamy. Rany, jak im współczułem. Koniec końców, znów powrócimy do Sławy i Chwały. Ale wiesz co? Nie jest to najgorsze, co się może przytrafić. :) AD: Racja. Czas już chyba kończyć, bo nadwerężamy cierpliwość naszych Czytelników tak tu marudząc. Zabierajmy się do roboty, bo pomysłów jest sporo, a znając naszą niepohamowaną, esensyjną wyobraźnię będzie ich jeszcze więcej. Zapraszamy więc do lektury numeru specjalnego, bo jubileuszowego. Tylko raz zdarza się numer 50., więc postaraliśmy się, by był on wyjątkowy i mamy nadzieję, że każdy znajdzie w nim coś ciekawego. I jak zawsze zachęcamy do przesyłania komentarzy, uwag i przemyśleń. Kurczę, nigdy w życiu bym nie przypuszczał, że dociągniemy do pięćdziesiątki… KW: To ja zakończę, że mamy już jedno niekwestionowane osiągnięcie. Coraz częściej obserwuję jak ludzie mylą się i zamiast „esencja” mówią i piszą „esensja”. To nasz niezaprzeczalny wkład w rozwój języka polskiego… ![]() 20 października 2005 |
W trakcie tegorocznej edycji Komiksowej Warszawy będzie możliwość spotkania z autorami książek z cyklu KOMIKSoTEKA.
więcej »W niedzielę 14 maja ogłoszono laureatów nagrody Nebula za rok 2022.
więcej »Kurd Laßwitz Preis to najważniejsza nagroda dla twórców niemieckojęzycznej literatury fantastyczno-naukowej z Niemiec, Austrii i Szwajcarii. 25 kwietnia ogłoszono tegorocznych laureatów.
więcej »Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Najlepsze teksty w historii Esensji
Omne trinum perfectum – Trzy najlepsze systemy RPG pięciolecia
— Miłosz Cybowski
Plan pięcioletni
— Miłosz Cybowski
10 pytań, których nigdy nie powinieneś nam zadawać
„Esensja” – pieśń przyszłości
— Marcin Łuczyński
Ranking Esensji – najlepsze gry wideo pięciolecia
Ranking Esensji – najlepsze komiksy pięciolecia
Ranking Esensji – najlepsze filmy pięciolecia
Fynfcik
— Michał Radomił Wiśniewski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski