Po płytę marsz: Maj 2011Zapowiada się gorący maj, chociażby z tego powodu, że nowy krążek – „Born This Way” – zapowiada Lady Gaga. W naszym kraju ma jednak silnego konkurenta w postaci Myslovitz, którzy wracają po pięciu latach. Choć tak naprawdę wszyscy wymiękną przy najgorętszej premierze tego roku – kolejnej płycie Davida Hasselhoffa!
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiPo płytę marsz: Maj 2011Zapowiada się gorący maj, chociażby z tego powodu, że nowy krążek – „Born This Way” – zapowiada Lady Gaga. W naszym kraju ma jednak silnego konkurenta w postaci Myslovitz, którzy wracają po pięciu latach. Choć tak naprawdę wszyscy wymiękną przy najgorętszej premierze tego roku – kolejnej płycie Davida Hasselhoffa! Nie, to nie pomyłka, wiem, że „The King of Limbs” miało już dawno swoją premierę, nawet na CD. 9 maja wszyscy, którzy złożą stosowne zamówienie na stronie zespołu, otrzymają specjalną edycję płyty, nazwaną roboczo „newspaper album”. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, poza CD, ma zawierać dwie dziesięciocalowe płyty winylowe, kilka grafik dużego formatu i 625 mniejszych, a wszystko to ma być zapakowane w biodegradowalną torbę. Jednak nie to jest najważniejsze – w internecie aż roi się od przypuszczeń, że wraz z tymi gadżetami, Radiohead wydadzą kontynuacją „The King of Limbs”. Przypomnijmy, ostatni utwór podstawowego materiału nosi nazwę „Separator” i od razu nasuwa skojarzenia, że separuje coś od czegoś. Ponadto jego nagłe zakończenie, aż prosi się o dalszą część. Poczekamy, zobaczymy. To był dopiero news! Kate Bush zapowiada nowy album na 16 maja 2011 roku! Przyznam, że mnie też zelektryzowała ta wiadomość. Niestety chwilę później przyszło ostudzenie rozgorzałych rządzy – „Director’s Cut” będzie składał się w całości z nowych wersji kawałków znanych z dwóch longplayów Bush sprzed dwudziestu lat – „The Sensual World” i „The Red Shoes”. Nie wiem co jeszcze można poprawić w tym pierwszym, bo jeśli o mnie chodzi, jest w całości doskonały, ale niech będzie. Na bezrybiu i rak ryba. Kate nie rozpieszcza nas nowymi wydawnictwami tak często jak byśmy chcieli, ostatni album („Aerial”) wydała w 2005 roku. Na 16 maja premierę jubileuszowego, dziesiątego albumu, zapowiada Moby. Nad materiałem pracował po nocach z powodu dręczącej go bezsenności. Zapewne męczyło go poczucie, że ostatnio nie idzie mu tak dobrze, jak za czasów rewelacyjnych „Play” i „18”. Widać, wciąż szuka nowego pomysłu na siebie, bo ostatni, wydany w 2009 roku, album z premierowym materiałem „Wait for Me”, doczekał się swoich klonów w postaci: „Wait for Me – Ambient” (2009) i „Wait for Me – Remixes!” (2010). Jak wiemy Nergal wciąż dochodzi do siebie po wyczerpującej walce z rakiem i na razie nie ma szans na nowy longplay Behemotha. Grupa jednak nie próżnuje i stara się umilać okres oczekiwania różnymi dodatkowymi wydawnictwami. Niedawno do sklepów trafił efektowny zestaw DVD „Evangelia Heretica”, a już na 18 maja szykowana jest kolejna niespodzianka w postaci kompilacji „Abyssus Abyssum Invocat”, zawierającej dwa niedostępne dziś na rynku minialbumy „Conjuration” (w wersji amerykańskiej – poszerzonej o pięć utworów) i „Slaves Shall Serve”, oraz dwa niepublikowane kawałki w wersjach live: „Lam” i „As Above So Below”. Ostatni album grupy „Evangelion” ukazał się w 2009 roku. Jeśli do kogoś nie przemawia muzyka spod znaku Behemotha, zawsze może pokusić się o nowy album Davida Hasselhoffa. Tak, tak, tego samego, który w krótkich gatkach ganiał po plaży w serialu „Słoneczny patrol”. Premiera „A Real Good Feeling” w naszym kraju przewidziana jest na 23 maja i zapowiadana jest, jako „najgorętszy muzyczny powrót 2011 roku”. Oczywiście tego typu zapewnienia należy potraktować z przymrużeniem oka, ale coś jest na rzeczy, bo David przygotował ten krążek w dwóch wersjach – zwykłej i iście wakacyjnej – z dopiskiem „party version”. Ostatni studyjny album Hasselhoffa „Sings America”, zawierający zestaw amerykańskich standardów, ukazał się w 2004 roku (kilka miesięcy późniejszego, świątecznego „The Night Before Christmas” nie liczę). Nie oszukujmy się, tak naprawdę największym hitem maja ma być (a w zasadzie już jest, biorąc pod uwagę rozdmuchaną promocję) nowy album Lady Gagi „Born This Way”. Jego premiera zapowiedziana jest na 23 i już teraz można powiedzieć, że to będzie światowy przebój. Przynajmniej na początku, bo tak naprawdę wszyscy zastanawiają się, czy szaleństwo na punkcie Gagi jest tylko sezonowym zrywem, czy też faktycznie rodzi się nam gwiazda na miarę Madonny. Aby tak się stało, nowy krążek musi być lepszy od poprzedniego, to on pokaże, czy siła wokalistki tkwi w świetnej muzyce, czy też w szokujących strojach i klipach. Jeśli w tym drugim, maj może okazać się końcem jej błyskotliwej kariery. Pomijając kompilacje z remiksami i singlami, poprzednim wydawnictwem Lady Gagi jest multiplatynowa EP-ka „The Fame Monster” z 2009 roku. Dla tych, którzy nie mogą już zdzierżyć wszechobecności Lady Gagi i preferują bardziej organiczne, mocne uderzenie, również 23 maja, dostaną odtrutkę w postaci nowego studyjnego albumu Brytyjczyków z Saxon. Będzie to 19 longplay w dorobku tych czołowych przedstawicieli Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu i jako jego główną atrakcję wymienia się gościnny udział Dona Aireya, klawiszowa, który obecnie jest członkiem Deep Purple. Poprzednim albumem Saxon jest „Into the Labyrinth” z 2009 roku. ![]()
Wyszukaj / Kup Maciek Maleńczuk to prawdziwy tytan pracy, ciężko jest wymienić projekty, w których ostatnio brał udział. Do tych najpopularniejszych należą: Psychodancing, „Męskie granie”, „Starsi panowie” w duecie z Pawłem Kukiem, „Mezalianse” z Justyną Steczkowską, „Jest dobrze… Piosenki niedokończone” z utworami Jana Himilsbacha i Zdzisława Maklakiewicza, oraz gościnne występu u innych artystów (m.in. Behemoth, Hasiok i WU-HAE). Krakowski Bard jednak nie ma zamiaru zwalniać tempa pracy, a wręcz przyspiesza. Mało, że prowadzi własną audycję w jednej z ogólnopolskich stacji radiowych, to jeszcze przygotował kolejny krążek. Jego premiera przewidziana jest na 23 maja i będą to nowe wersje utworów rosyjskiego poety, aktora i pieśniarza, Włodzimierza Wysockiego. Zaryzykuję stwierdzenie, że ten repertuar bardziej pasuje do Maleńczuka, niż radosne piosenki Kabaretu Starszych Panów. Ostatni album Macieja ukazał się ledwie w lutym b.r. i były to wspomniane wyżej „Mezalianse”. Gratkę dla kolekcjonerów szykują punkowcy z Florydy, czyli zestaw utworów w wersjach demo i nieukończonych w czasie nagrywania albumu „Searching for a Former Clarity” z 2005 roku. To już drugi taki projekt w dorobku Against Me!, poprzednio poznaliśmy surowsze wersje kawałków z ich drugiego krążka „Against Me! As the Eternal Cowboy”. Premierę „Total Clarity” wyznaczono na 24 maja. Ostatnim dziełem formacji jest „White Crosses” z 2010 roku. Kieszeni swoich fanów nie oszczędzają także nieobliczalni rockowcy z Melvins (a raczej w tym wypadku The Melvins), bowiem na 31 maja zapowiadają kolejną koncertówkę w swoim dorobku. Będzie zawierała 13 utworów, a nagrania pochodzą z The Busta-Guts Club w Downey w Kaliforni. Ostatnim albumem zespołu jest „The Bride Screamed Murder” z 2010 roku. To nie żaden przewrotny dowcip, na nowej solowej płycie Eddiego Veddera (premiera 31 maja) naprawdę usłyszymy utwory zagrane na ukulele. Ma to być zestaw 16 kawałków zarówno autorstwa wokalisty Pearl Jam, jak i coverów amerykańskich standardów. Dla tych, których przeraża wizja Veddera pląsającego w spódniczce z trawy i kwiecistym naszyjniku, muzyk przygotował dodatkowo DVD „Water on the Road”, na którym znajdziemy zapis jego dwóch solowych koncertów z 16 i 17 sierpnia 2008 roku, które dał w waszyngtońskim Warner Theatre. Poprzedni (i zarazem pierwszy) album pod własnym nazwiskiem Eddie wydał w 2007 roku („Into the Wild”), natomiast ostatnio mogliśmy go usłyszeć na płycie R.E.M. „Collapse Into Now”. Pod dość megalomańskim tytułem „Nieważne jak wysoko jesteśmy” 31 maja ma się ukazać nowa płyta Myslovitz. I w zasadzie nie ma więcej o czym pisać, bo w naszym kraju będzie to murowana „jedynka” na listach sprzedaży i żadna Lady Gaga im nie podskoczy. Dodatkową elektryzującą fanów wiadomością jest to, że producentem krążka został Marcin Bors, człowiek, który przyczynił się do powstania rewelacyjnego „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” Hey. Ostatnim albumem Myslovitz jest „Happiness is Easy” z 2006 roku. A co z nową płytą Amy Winehouse? Trudno powiedzieć, ale zainteresowani będą mogli sami zapytać o nią artystki, ponieważ oficjalnie ogłoszono, że 30 lipca Amy przyjeżdża do Polski na koncert w ramach festiwalu ARTPOP Festival Złote Przeboje Bydgoszcz 2011. Ceny biletów dla zainteresowanych: od 130 zł w sektorze B, przez 200 zł w sektorze A, 300 zł w Golden Circle, po 700 zł dla VIP-ów. ![]() 6 maja 2011 |
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj minialbum tria brytyjskiego pianisty Michaela Garricka.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj archiwalny koncert legendy czeskiego jazz-rocka Martina Kratochvíla i jego formacji Jazz Q (Praha).
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj ostatni opublikowany w epoce longplay kwintetu Dona Rendella i Iana Carra.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Weekendowa Bezsensja: 50 najgorszych okładek płyt 2011 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kolejne podsumowanie muzyczne roku 2011
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Esensja słucha: Październik 2011
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Bartosz Makświej, Michał Perzyna
Ukulele Jam
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kiedy miasta robią się senne
— Michał Perzyna
Kopiuj - wklej
— Jakub Stępień
Styczeń 2017
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Boże Narodzenie 2016
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wakacje 2016
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Czerwiec 2016
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Maj 2016
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kwiecień 2016
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Marzec 2016
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Luty 2016
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Styczeń 2016
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Grudzień 2015
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Diabeł z jasełek pokazuje rogi
— Jacek Walewski
Bezkrólewie
— Mateusz Kowalski
Moja generacja
— Jakub Stępień
Pot i Kreff – Made in Poland: Radiogłowi w oblężonej cytadeli
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Darowanej płycie nie patrzy się w zęby
— Michał Foerster
O biuście też…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Znamy się tylko z widzenia
— Michał Foerster
Starość im nie grozi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wojna sprzyja przedsiębiorczym
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wrzesień 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
Trzeci raz & dobrze…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Sekrety przeszłości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Sierpień 2023
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Prawo zemsty
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ogniem i młotem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Dobre średniego początki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Siedmiu skacowanych
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski