Zagraj to jeszcze raz Sam: Tata z pasjąDzisiejszy tekst w zasadzie powinien pojawić się bliżej dnia ojca, ale ponieważ wtedy wszyscy będą zajęci piłką nożną, wyprzedzimy nieco czas. A to za sprawą coveru przeboju zespołu The Killers „All These Things That I’ve Done”.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiZagraj to jeszcze raz Sam: Tata z pasjąDzisiejszy tekst w zasadzie powinien pojawić się bliżej dnia ojca, ale ponieważ wtedy wszyscy będą zajęci piłką nożną, wyprzedzimy nieco czas. A to za sprawą coveru przeboju zespołu The Killers „All These Things That I’ve Done”. The Killers to jeden z tych zespołów, które zakończyły krótki żywot ruchu nazywanego Nową Rockową Rewolucją. Jej cechą był powrót do gitarowego, przesterowanego grania i pierwotnej energii, stojącej u podwalin rock’n’rolla. Wszystko zakończyło się w 2004 roku za sprawą utworu „Take Me Out” Franz Ferdinand, który zerwał z niezależnym buntem i wprowadził gitary do dyskotek. W podobnym tonie utrzymany był debiutancki album The Killer „Hot Fuss” (również z 2004 roku), wypełniony ultraprzebojowymi hitami. Na pierwszy ogień poszły single „Mr. Brightside” i „Somebody Told Me” (dotarł swego czasu na szczyt Listy Przebojów Trójki). Wkrótce dołączył do nich „All These Things That I’ve Done”, który za sprawą gospelowej wstawki pod koniec na długo zostawał w głowie. Była to więc forpoczta nowego, obiecującego zespołu, który (przynajmniej w mojej ocenie) nigdy nie wykazał się później ani inwencją w komponowaniu równie chwytliwych melodii, ani nie wykrzesał z siebie takiej ilości energii. Na brak energii nie można za to narzekać oglądając nagrany w domowych warunkach klip towarzyszący coverowi „All These Things That I’ve Done”, teksańczyka Chrisa Hudginsa. Jak sam o sobie pisze z zawodu jest muzykiem, producentem, nauczycielem, ojcem, przyjacielem, mężem i wdzięcznym za życie. I to wszystko czuć w jego nagraniu, które koniecznie trzeba poznać wraz z towarzyszącym mu klipem. Widzimy na nim Chrisa, który bawi się instrumentami ze swoimi dziećmi (Paytonem, Gracie i Asherem). W połączeniu z żywiołowo wykonaną wersją przeboju The Killers mamy zastrzyk pozytywnej energii w pięciominutowej pigułce. Rozbraja zwłaszcza najmłodsza latorośl Hudginsa, które nie za bardzo rozumie, co się dzieje dokoła, ale dziarsko naśladuje rodzeństwo. Chris przy tym jest bardzo sprawnym muzykiem, obdarzonym niezłym głosem. Przede wszystkim przemawia jednak przez niego pasja i radość z dzielenia się nią z najbliższymi. Życzyłbym, aby wszyscy tatusiowie potrafili czerpać tyle radości z przebywania ze swoimi pociechami. Jeśli o mnie chodzi, to jest to najlepsza reklama macierzyństwa (a w zasadzie tacierzyństwa), jaką widziałem. Zgadzam się z jednym z komentujących, który zdziwił się, czemu ten klip ma tak mało odsłon. Trochę to jednak smutne, że nie ma jeszcze 60 tysięcy kliknięć, a siostry Godlewskie lekką ręką nabijają ponad milion. ![]() 13 czerwca 2018 |
Jak na kompozytora i piosenkarza, mającego na koncie trzynaście albumów studyjnych, dziewięć kompilacyjnych i trzy koncertowe, aktywnego na scenie nieprzerwanie od 1983 roku i występującego z wieloma gwiazdami, Howard Jones pozostaje u nas osobą zadziwiająco mało znaną.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj debiutancki album solowy francuskiego pianisty jazzrockowego Benoît Widemanna.
więcej »The La’s to zespół, który ostatecznie wydał jeden album studyjny, pięć singli oraz… siedem albumów kompilacyjnych. Tylko jeden ich utwór jest znany szerzej, a mimo to zdołali wywrzeć wrażenie na innych – do inspirowania się ich muzyką przyznaje się m.in. Noel Gallagher z Oasis, a także The Stone Roses, The Charlatans i The Libertines.
więcej »Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Robbie Nevil – takie jest życie
— Wojciech Gołąbowski
Paper Lace – Billy bohater w noc zgonu Chicago
— Wojciech Gołąbowski
Yvonne Elliman – Maria z Magdali od Bee Geesów i Claptona
— Wojciech Gołąbowski
Irene Cara – cóż za uczucie!
— Wojciech Gołąbowski
John Parr – widzę nowy horyzont
— Wojciech Gołąbowski
Feargal Sharkey – od punka do orderu
— Wojciech Gołąbowski
Całuski dla mnie
— Wojciech Gołąbowski
Na ulicach Babilonu gaz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Lament zniewolonego ludu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Perwersyjna poezja miłosna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Gruby cover
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Z sąsiedzkim pozdrowieniem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Hardkorowa terapia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ino wpierw ciulnę ją sztachelką
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ups… tak im wyszło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Do góry, kangury!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Który miś dla której dziewczyny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Indie obnażają kły
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiks o zapachu mrocznych bagien
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Weekendowa Bezsensja: 40 najgorszych okładek płyt 2020 roku i bonus
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kobiety Petera Parkera
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Jean Grey i jajo Feniksa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 największych muzycznych rozczarowań 2020 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
30 najlepszych płyt 2020 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Thanos menelem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 utworów Püdelsów w hołdzie Andrzejowi „Püdlowi” Bieniaszowi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Między nimi - Gromowładnymi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski