A pamiętacie…: Pepsi & Shirlie – ból sercaCo można robić, gdy rozpada się zespół, w którym robiło się za piękny, dźwięczny, a w dodatku tańczący kobiecy chórek? Założyć własny i odnieść sukces (choćby tylko chwilowy).
Wojciech GołąbowskiA pamiętacie…: Pepsi & Shirlie – ból sercaCo można robić, gdy rozpada się zespół, w którym robiło się za piękny, dźwięczny, a w dodatku tańczący kobiecy chórek? Założyć własny i odnieść sukces (choćby tylko chwilowy). Shirlie Holliman urodziła się w 1962 roku na południu Anglii jako jedno z pięciorga rodzeństwa. Planowała być instruktorką jazdy konnej, ale w wieku lat 18 rozwinęło się jej uczulenie, uniemożliwiając dalszą pracę. Wobec tego jej chłopak, Andrew Ridgeley, namówił ją, by przyszła potańczyć, gdy on i jego kumpel będą dawać lokalny show. Namówili też do tego drugą dziewczynę, Diane Catherine Sealy, znaną jako Dee C. Lee. Tym kumplem był George Michael, a swój zespół nazwali Wham!. Był początek lat 80. Helen DeMacque, korzeniami z wyspy St. Lucia, urodziła się w Londynie w roku 1958. Dołączyła do Wham!, gdy Dee C. Lee z grupy odeszła (do zespołu Style Council, a następnie wyszła za mąż za ich lidera i wokalistę). Jej pierwszym teledyskiem było sławetne „Wake Me Up Before You Go-Go”. Dziewczyny nigdy nie były oficjalnie członkiniami Wham!, który pozostał duetem. Były jednak należycie opłacane i doceniane, nagrywając oraz występując z Andym i Georgem. Gdy po kilku latach oszałamiającej kariery, Michael dojrzał do decyzji o zmianie repertuaru, dziewczyny postanowiły także pójść własną, ale nadal wspólną drogą. Niezwłocznie po pożegnalnym koncercie Wham! na Wembley w 1986 zawiązały duet Pepsi & Shirlie. Już na przełomie tegoż 1986 oraz kolejnego roku (różne źródła podają sprzeczne informacje) wydały swój pierwszy singiel – będący zarazem ich nawiększym przebojem – „Heartache”. W rodzimej Wielkiej Brytanii utwór wdarł się na miejsce drugie listy przebojów, ustępując jedynie miejsca duetowi George Michael – Aretha Franklin i ich hitowi „I Knew You Were Waiting (For Me)”. Drugie miejsce osiągnął też na listach przebojów w Stanach (lista US Dance), Szwajcarii, Holandii i Belgii; trzecie w Irlandii; szóste w Norwegii; ósme w RFN; dziewiąte w Nowej Zelandii. Dalsze miejsca (ale wciąż notowane) udało się osiągnąć także w Austrii, Francji, Australii oraz amerykańskiej Billboard Top 100. Kolejny singiel „Goodbye Stranger” dotarł w ojczyźnie nieco niżej, bo na miejsce #9 – ale za to w Irlandii oraz Szwajcarii na #5, a w Belgii na #8. Był także notowany w Nowej Zelandii, Holandii, Niemczech oraz na liście US Dance. Kolejne single – „Can’t Give Me Love”, „All Right Now” oraz „Hightime” osiągały już o wiele dalsze miejsca lub nie trafiały do notowań w ogóle. Wydana w 1987 roku płyta „All Right Now” trafiła na miejsce #69 w UK oraz #99 w Australii. Drugi raz spróbowały w 1991 roku płytą „Change” i pochodzącym z niej singlem „Someday” (wyprodukowanym przez George’a Michaela), ale bez powodzenia. Utwór był notowany jedynie w Irlandii (miejsce #80) i Nowej Zelandii (#200). Wobec tego trzydziestolatki zajęły się swoimi sprawami. W 1988 na wyspie St. Lucia Shirlie wychodzi za maż za Martina Kempa, basistę i wokalistę Spandau Ballet, którego poznała poprzez George’a. W 1989 rodzi im się córka, a w 1993 roku syn. W drugiej połowie lat 90. poświęca się opiece nad mężem, u którego zdiagnozowano guza mózgu. W efekcie ogłasza bankructwo. Helen „Pepsi” tymczasem współpracuje z Mikem Oldfieldem, uczestnicząc w jego trasie „Then & Now” w 1998 oraz premierze „Tubular Bells III” w Londynie. Śpiewa także na płycie „The Millennium Bell”. W bliżej niesprecyzowanych latach jest również aktorką filmowąi telewizyjną, między innymi portretując Josephine Baker. Na deskach londyńskiego Old Vic Theatre występuje w musicallu „Hair”. Przez kilka lat mieszka w Nowej Zelandii, pracując w sklepie z pamiątkami. Po wyjściu za mąż małżeństwo przenosi się na wyspę St. Lucia, gdzie prowadzą czarterową firmę żeglarską. Rok 2000 przynosi krótki powrót obu do wspólnej muzyki: znów występują jako chórek, tym razem do wielkiego przeboju Geri Halliwell „Bag It Up” (oraz kilku innych jej piosenek). Okazjonalnie występują również razem w ramach koncertów wspominkowych „Here & Now”. W 2018 roku uczestnikiem Konkursu Piosenki Eurowizji był siostrzeniec Helen, Cesár Sampson. Natomiast w roku 2020 światło dzienne ujrzała autobiograficzna książka (będąca zarazem poradnikiem szczęśliwego związku) „Shirlie and Martin Kemp: It’s a Love Story”. ![]() 17 marca 2021 |
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj pierwszy album formacji Hawklords, która przyjęła tę nazwę, ponieważ Dave Brock nie był pewien, czy może zgodnie z prawem używać szyldu Hawkwind.
więcej »W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą zespołu. Dziś jednak zajmiemy się solowym wydawnictwem Nicka Masona, boksem „Unattended Luggage” z 2018 roku.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj koncertowe nagrania zespołu Sonic Assassins, który był jednym z projektów pobocznych muzyków Hawkwind.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Robbie Nevil – takie jest życie
— Wojciech Gołąbowski
Przeczytaj to jeszcze raz: Pozornie bez związku, niemal bez trupa
— Wojciech Gołąbowski
Przeczytaj to jeszcze raz: Ohydne anonimy na spokojnej angielskiej wsi
— Wojciech Gołąbowski
Przeczytaj to jeszcze raz: Odliczanie do zera
— Wojciech Gołąbowski
Przeczytaj to jeszcze raz: Samotny zabójca wampirów
— Wojciech Gołąbowski
Kadr, który…: W świetle i bez niego
— Wojciech Gołąbowski
Ryzykowny pomysł za sto punktów
— Wojciech Gołąbowski
Krótko o komiksach: Pies Dylan wkracza do akcji
— Wojciech Gołąbowski
Mała Esensja: Lasem pachnące
— Wojciech Gołąbowski
Przeczytaj to jeszcze raz: Do rytmu piekielnej szanty
— Wojciech Gołąbowski
Krótko o książkach: Powroty są trudne
— Wojciech Gołąbowski
Nigdy bym nie połączył tej dziewczyny Wham! z "Man in the rain" Oldfielda :-)