ABBA przed zaćmieniem Słońca, cz. 1Legendarny szwedzki kwartet wydał premierowy album po czterdziestu latach od poprzedniego. Co w tym czasie działo się z Agnethą, Fridą, Bennym i Björnem? Czy „Voyage” to rzeczywiście ich powrót „z niebytu”?
Joanna Kapica-CurzytekABBA przed zaćmieniem Słońca, cz. 1Legendarny szwedzki kwartet wydał premierowy album po czterdziestu latach od poprzedniego. Co w tym czasie działo się z Agnethą, Fridą, Bennym i Björnem? Czy „Voyage” to rzeczywiście ich powrót „z niebytu”? ![]()
Wyszukaj / Kup Jesienią 2021 roku o ABBie mówiło się sporo: we wrześniu miała miejsce premiera dwóch nowych piosenek grupy, zapowiadająca wydanie premierowego albumu w listopadzie. Kampania promocyjna miała i nadal ma zasięg szeroki i wielowymiarowy, wyznaczający nowe trendy w muzyce rozrywkowej. W Londynie właśnie buduje się specjalna hala koncertowa, gdzie już wiosną 2022 roku występować awatary(!) członków zespołu, o ile planów nie pokrzyżuje pandemia. W 1982 roku zespół po raz ostatni wystąpił w pełnym składzie. Gdy ABBA ogłosiła zawieszenie działalności, było to niemal nie do uwierzenia. Grupa była wtedy u szczytu popularności, wydana rok wcześniej płyta „The Visitors” z pewnością nie rozczarowała. Rozpoczęto nawet nagrania nowego materiału, ale ostatecznie oficjalnie pojawiły się trzy utwory: „You Owe Me One”, „Under Attack” oraz „The Day Before You Came” (który jest przebojem do dzisiaj). Cisza nie trwała jednak długo. W 1982 roku Agnetha Fältskog (blondynka) nagrała w duecie z Thomasem Ledinem piosenkę „Never Again”. Ledin, piosenkarz w Szwecji bardzo popularny, prywatnie był zięciem Stiga Andersona, legendarnego managera grupy ABBA (zmarłego w 1997 roku). ![]()
Wyszukaj / Kup Krótko po ogłoszeniu przez ABBę przerwy, solowy album nagrała Anni-Frid (Frida) Lyngstad (brunetka). Producentem „Something’s Going On” był Phil Collins. Piosenki napisali tu między innymi Bryan Ferry, Per Gessle (z duetu Roxette) i Giorgio Moroder. Utwór „I Know There’s Something’s Going On” stał się przebojem i jest do tej pory chętnie grywany w stacjach radiowych. W 1983 roku swoją osobną płytę „Wrap Your Arms Around Me” wydała również Agnetha. Brzmienie niektórych piosenek nieprzypadkowo przypomina zespół „Smokie” – członkowie tej grupy wspierali Agnethę w chórkach (np. w piosence „Once Burned, Twice Shy”). W tym samym roku powstała „Abbacadabra”, francuski musical oparty na piosenkach ABBy. Tak więc „Mamma Mia!” wcale nie była pierwszym przedsięwzięciem tego rodzaju. Z tej produkcji warto wyróżnić „Belle”, gdzie Frida śpiewa w duecie z Danielem Balavoine’m i angielską wersję „Time” (z B. A. Roberstonem). Piosenki brzmią znajomo? Nic dziwnego, ich melodia to przerobiony „Arrival”, instrumentalny kawałek z albumu zatytułowanym „ABBA”. Znamy ten utwór dobrze, bo otwierał on wielkie wydarzenie telewizyjne w naszym kraju: program „ABBA w Studio 2”, z października 1976 roku. ![]()
Wyszukaj / Kup Frida Lyngstad nagrała swój drugi angielskojęzyczny album pt. „Shine” w 1984 roku. Jego producentem był Steve Lillywhite. Płyta wyprzedzała nieco swoje czasy eksperymentalnym (jak na muzykę pop) brzmieniem, ale uznaję ją jako album bardziej spójny i artystycznie ciekawszy niż poprzedni. I tutaj można doszukać się ciekawostek: piosenkę ”Slowly” napisali dla Fridy Björn i Benny, można więc powiedzieć, że jest w niej 75% dawnej ABBy. Rok 1984 należał bezsprzecznie do Benny’ego Anderssona i Björna Ulvaeusa za sprawą głośnej premiery musicalu „Chess”. Spektakl miał swoją premierę w Londynie i grany był tam przez trzy lata, choć jakoś nie „chwycił” na Broadwayu. Pamiętamy z tej produkcji wielki hit „One Night in Bangkok”, a także duet „I Know Him So Well”, nagrany kilka lat później w duecie przez Cissy Houston i Whitney Houston. Świetny muzycznie jest „Quartett” (A Model of Decorum and Tranquility)”, świadczący o wybitnych kompozytorskich zdolnościach Anderssona i Ulvaeusa. ![]()
Wyszukaj / Kup Libretto do „Chess” (będące metaforą toczącej się w latach 80. XX wieku zimnej wojny) współtworzył Tim Rice, znany między innymi również z „Evity” i „Jesus Christ Superstar”. Premierową obsadę tworzyli między innymi: Elaine Paige – wielka dama brytyjskiego musicalu, Barbara Dickson, Murray Head i Tommy Körberg. Warto wspomnieć, że musical miał również polską premierę w 2000 roku (w Teatrze Muzycznym im. D. Baduszkowej w Gdyni, pod tytułem „Szachy”). W chórkach „One Night in Bangkok” słychać Andersa Glenmarka. Ten szwedzki solista w latach 80. XX wieku współtworzył wraz ze swoją siostrą Karin duet „Gemini”. Ich pierwsza płyta, wydana w 1985 roku, została wyprodukowana przez Björna i Benny’ego, którzy napisali również większość piosenek. W wersji rodzeństwa Glenmark możemy posłuchać między innymi „Slowly”, znanej wcześniej z interpretacji Fridy. Jest też „Just Like That”, piosenka przez ABBę nagrana kilka lat wcześniej, ale nigdy przez zespół oficjalnie niewydana. ![]()
Wyszukaj / Kup Agnetha również była w tym czasie aktywna artystycznie. W 1985 roku wydała album „Eyes of A Woman”, którego producentem był Eric Stewart (z grupy 10cc). Również ten projekt skupił wokół siebie znane nazwiska artystów: piosenki dla Agnethy napisali między innymi Justin Hayward (z The Moody Blues) i Jeff Lynne (lider Electric Light Orchestra). Solistka, nie pierwszy raz zresztą, pokusiła się też o zamieszczenie na płycie własnej kompozycji. Tutaj jest nią przebojowe „I Won’t Let You Go”, której towarzyszy zabawne video. W bonusowym wydaniu „Eyes of a Woman” (z 2005 roku) znalazły się jeszcze dwie piosenki z 1986 roku: duety z Olą Håkanssonem (solistą grupy Secret Service). Jedna z nich, „Fly Like the Eagle” była hitem promującym kandydaturę szwedzkiego Falun do Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 1992 roku. Jak widać, pierwsze lata po rozpadzie (zawieszeniu?) działalności grupy ABBA wcale nie oznaczało dla żadnego z jej członków i członkiń artystycznej bezczynności. Wręcz przeciwnie, można wywnioskować, że dla każdego z nich muzyczne działania „po ABBie” oznaczały rozwój, nowe kontakty i wyzwania. O kolejnych ciekawych projektach Agnethy, Fridy, Benny’ego i Björna – napiszemy w następnym odcinku. ![]() 5 stycznia 2022 |
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny koncertowy album grupy Hawkwind.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj czternasty studyjny longplay zespołu Hawkwind.
więcej »W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą zespołu. Dziś jednak skupimy się na koncertówce „Live at the Roundhouse” projektu Nick Mason’s Saucerful of Secrets z 2020 roku.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
ABBA w studio, cz. 1: Dlaczego nie dzwonisz?
— Wojciech Gołąbowski, Joanna Kapica-Curzytek
ABBA przed zaćmieniem Słońca, cz. 3
— Joanna Kapica-Curzytek
ABBA przed zaćmieniem Słońca, cz. 2
— Joanna Kapica-Curzytek
Bez odcinania kuponów
— Joanna Kapica-Curzytek
Przez medialny filtr
— Joanna Kapica-Curzytek
Długa podróż
— Joanna Kapica-Curzytek
Wporzo
— Joanna Kapica-Curzytek
Obrona „oblężonej twierdzy”?
— Joanna Kapica-Curzytek
Krótko o książkach: W wielkomiejskim pejzażu
— Joanna Kapica-Curzytek
Od prywatnej strony
— Joanna Kapica-Curzytek
Palestyna – Wielka Brytania – Hiszpania - Maroko
— Joanna Kapica-Curzytek
Połączone kropki
— Joanna Kapica-Curzytek
Nadludzie
— Joanna Kapica-Curzytek
Krótko o książkach: Ułamek piętrowy
— Joanna Kapica-Curzytek