Pink Floyd w XXI wieku: Zderzenie ze ścianąW XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą formacji. Na przykład efektownym wydaniem „The Wall [Immersion Box Set]” z 2012 roku.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiPink Floyd w XXI wieku: Zderzenie ze ścianąW XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą formacji. Na przykład efektownym wydaniem „The Wall [Immersion Box Set]” z 2012 roku. ![]()
Wyszukaj / Kup Trzecim i ostatnim efektownym wznowieniem w ramach serii „Why Pink Floyd?” był „The Wall [Immersion Box Set]”. Nie zdążył się jednak ukazać w 2011 roku i na rynek trafił dopiero w lutym roku następnego. Tak, jak to miało miejsce w przypadku „The Dark Side of the Moon” i „Wish You Were Here”, mamy do czynienia z eleganckim pudełkiem, w którym poza sześcioma CD i DVD umieszczono gadżety dla najwierniejszych fanów, jak reprodukcja biletów na koncerty, stage passy, grafiki Storma Thorgersona, zdjęcia, dwa albumy, kopia wkładki z oryginalnego wydania winylowego, podstawki pod kufle i szklane kulki. Tu również zmieniono okładkę. Zamiast białej ściany (w późniejszych wydaniach ozdobionej nazwą zespołu i tytułem albumu napisanego charakterystyczną czcionką), otrzymaliśmy ścianę czarną, otoczoną kultowymi rysunkami autorstwa Geralda Scarfe’a, pochodzącymi z filmików wyświetlanych w czasie koncertów, zaadaptowanych później przez Alana Parkera do filmu „The Wall”. Jeśli chodzi o CD, to pomimo iż jest ich więcej, niż w innych boksach, ich zawartość nieco rozczarowuje. Oczywiście dwa krążki zajmuje sam album poddany starannemu remasteringowi, dzięki czemu całość brzmi jeszcze czyściej niż do tej pory. Zwykle w ramach cyklu „Immersion” otrzymywaliśmy także nagrania koncertowe z epoki i zestaw demówek lub alternatywnych miksów. Nie inaczej jest tutaj. Tyle tylko, że nagrania live to powtórka z rozrywki, a mianowicie wyśmienity materiał znany pod tytułem „Is There Anybody Out There? The Wall Live 1980–81”, który pierwotnie ukazał się w 2000 roku. Być może wiąże się to z faktem, że trasa promująca „Ścianę” ze względu na skalę przedsięwzięcia miała bardzo ograniczony charakter. Do tego całość przybrała postać parateatralnego widowiska, z którym muzyka była nierozerwalnie związana, więc kolejne koncerty siłą rzeczy niewiele się od siebie różniły. Niedosyt jednak pozostaje. Zwłaszcza, że zamiast tego można było sięgnąć po ścieżkę dźwiękową do filmu Alana Parkera, która jest nieco inna niż to, co znamy z albumu. Niegdyś przygotowywano się nawet do jej opublikowania, ale ostatecznie pomysł ten zarzucono. Wreszcie dochodzimy do dwóch płyt z nagraniami demo. I jest to raj dla każdego wiernego fana, który wreszcie może prześledzić drogę, jaką przeszły poszczególne kompozycje od wczesnych wersji Rogera Watersa, przez nagrania zespołowe, po demówki Davida Gilmoura. Zadziwiające jest, jak wiele utworów praktycznie nie zmieniło się od samego początku, tylko zostały lepiej nagrane i ozdobione efektami dźwiękowymi („Young Lost”, „Empty Spaces”, „Vera”, „Mother”). Nie zabrakło jednak i takich, nad którymi ostro popracowano. Czasem dotyczyło to tekstu, który z początku był całkiem inny („Another Brick in the Wall”, „The Doctor” – czyli pierwotna wersja „Comfortably Numb”), albo dopieszczano muzykę. Na przykład „Run Like Hell” z początku wcale nie przypominał siebie. A są i kompletne niespodzianki, jak „Teacher, Teacher”, w którym możemy odnaleźć fragmenty wykorzystane później na „The Final Cut”, czy „Sexual Revolution”, umieszczony dopiero na solowym wydawnictwie Watersa „The Pros And Cons Of Hitch Hiking”. Warto też zauważyć jak wiele „The Wall” zawdzięcza Gilmourowi, który zadbał o melodyjną stronę dzieła. Gdyby nie on, całość mogłaby skończyć jako przegadany zakalec, ponieważ pierwotnie wszystko podporządkowane było słowu. Mam tylko zastrzeżenie co do dziwnego zabiegu, polegającego na połączeniu w minisuitę demówek Rogera Watersa z wykorzystaniem po kilkadziesiąt sekund z każdego utworu. Nie bardzo rozumiem sens takiego działania. Jednak prawdziwym rozczarowaniem jest zawartość DVD. Już fakt, że tym razem nie dołączono Blu-ray powinno być niepokojące. Zarówno „The Dark Side…”, jak i „Wish You…” w swoich edycjach zawierały różne warianty miksów 5.1 dolby surround i kwadrofonicznych, tymczasem „The Wall” całkiem ich pozbawiono. A szkoda, bo przecież album wypełniony jest po brzegi dźwiękowymi smaczkami, które aż proszą się o takie wersje. Zamiast nich mamy nieco ponad minutową próbkę wizualnego nagrania z koncertu promującego album, wideoklip do „Another Brick in the Wall, Part 2”, wywiad z Geraldem Scarfe’em i dokument „Behind the Wall”. W efekcie „The Wall [Immersion Box Set]” jawi się jako pozycja najmniej ciekawa z całej serii. Choć oddani miłośnicy na pewno znajdą tu coś dla siebie, to jednak uczucie niedosytu pozostaje. Tym razem bardziej zadowoleni powinni być ci, którzy nie znają dorobku Floydów na wylot. W końcu w jednym pudelku otrzymują genialny album i nie mniej genialne jego wykonanie sceniczne. Dla laików: * * * * * / 5 Dla koneserów: * * * / 5 ![]() 1 czerwca 2022 |
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj debiutancka płyta norweskiej jazzrockowej formacji Moose Loose.
więcej »W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą formacji. Dziś jednak skupimy się na reedycji solowego dzieła byłego lidera grupy Rogera Watersa „Amused to Death” z 2015 roku.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj jedyna płyta niezwykłego norweskiego kwartetu stworzonego przez Håkona Grafa, Sveinunga Hovensjø, Jona Ebersona oraz Jona Christensena.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Oko z monitora wciąż patrzy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wchodząc do tej samej rzeki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Szkoda, że nieco chaotycznie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
TEN album na to zasługiwał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Zestaw najpopularniejszego minimum
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
A tak na marginesie…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wprowadzenie do szalonego świata Syda
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ku pokrzepieniu serc
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Sfery ambientowych dźwięków
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Przestrzeń wolności
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Szkoda, że ich tu nie ma
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Za Midgard!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Przełamując kadry
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiks przejściowy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Czerwiec 2022
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
Komiksowe Top 10: Maj 2022
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Człowiek, który spał w grobowcu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Nibylandia ze skandynawskich mitów
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Nemo podbija stawkę
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Bombastyczne łowy Kravena
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Bagno wciąga
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski