Underground from Poland: „Armageddon” w „Telewizji”? „Mam dość”! [Kryzys „Kryzys komunizmu” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Pierwszy okres działalności punkowo-nowofalowego Kryzysu trwał zaledwie trzy lata. Grupa powstała w 1978 roku, a umarła śmiercią naturalną jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego. Na jej gruzach narodziła się wówczas inna legenda polskiego undergroundu – Brygada Kryzys. Po ponad dwudziestu latach zespół zaczął okazjonalnie koncertować, aż wreszcie w 2010 roku nagrał album „Kryzys komunizmu”, na którym zebrał najstarsze i najbardziej rozpoznawalne swoje utwory.
Underground from Poland: „Armageddon” w „Telewizji”? „Mam dość”! [Kryzys „Kryzys komunizmu” - recenzja]Pierwszy okres działalności punkowo-nowofalowego Kryzysu trwał zaledwie trzy lata. Grupa powstała w 1978 roku, a umarła śmiercią naturalną jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego. Na jej gruzach narodziła się wówczas inna legenda polskiego undergroundu – Brygada Kryzys. Po ponad dwudziestu latach zespół zaczął okazjonalnie koncertować, aż wreszcie w 2010 roku nagrał album „Kryzys komunizmu”, na którym zebrał najstarsze i najbardziej rozpoznawalne swoje utwory.
Kryzys ‹Kryzys komunizmu›Utwory | | CD1 | | 1) Armagedon | 3:00 | 2) Telewizja | 2:21 | 3) Mam dość | 2:37 | 4) Wojny gwiezdne | 3:05 | 5) Co chcesz? | 1:58 | 6) Sygnał | 4:12 | 7) Na plaży | 2:37 | 8) Dolina lalek | 2:29 | 9) Święty szczyt | 3:38 | 10) Ambicja | 3:12 | 11) Małe psy | 3:05 | 12) Józef K. | 0:36 | 13) Złodziej ognia | 16:34 |
W książeczce dołączonej do płyty Maciej „Magura” Góralski – obok Roberta „Afy” Brylewskiego główny spiritus movens kapeli, jej perkusista i autor tekstów – napisał: „Oto płytowy debiut grupy Kryzys. Po trzydziestu z górą latach od powstania zespół prezentuje po raz pierwszy nagrane na nowo swoje największe przeboje, w tym kilka mało znanych numerów pochodzących z okresu heroicznego”. Prawda to i nieprawda, bo przecież pierwszy longplay warszawskich muzyków ukazał się na Zachodzie (we Francji, a potem był jeszcze dystrybuowany w Anglii i Stanach Zjednoczonych) w 1981 roku, a więc w tym „okresie heroicznym”, o którym wspomina „Magura”. Tyle że była to płyta nieoficjalna, opublikowana bez wiedzy i zgody zespołu, na dodatek zawierająca kiepskiej jakości nagrania dokonane nie w studiu, ale podczas koncertu. Problem z tym krążkiem jest zaś taki, że Brylewski i Góralski najchętniej by zapomnieli o jego istnieniu, podczas gdy w kraju zyskał on status kultowego i już po wsze czasy zajmować będzie poczesne miejsce w historii polskiego rocka (nie tylko punka i nowej fali). Kryzys rozpadł się kilka miesięcy po publikacji tamtego wydawnictwa i przez długie lata trwał jedynie w pamięci najbardziej zagorzałych fanów. Ukłonem w ich stronę było wydanie w 1994 roku – przez należącą do „Afy” wytwórnię Złota Skała (Gold Rock Records) – kasety magnetofonowej „ 78-81”, na której znalazły się zremasterowane wersje archiwalnych nagrań. Ich jakość wciąż jednak pozostawiała wiele do życzenia, wielbiciele mogli więc poczuć się usatysfakcjonowani, ale zapewne jeszcze nie nasyceni w swym głodzie. Na to potrzeba było kolejnych kilkunastu lat. Genezy powrotu grupy, zakończonego ostatecznie nagraniem „Kryzysu komunizmu”, należy upatrywać w wydarzeniach z 1999 roku. Jak wspominał Góralski: „(…) z głupia frant zaproponowałem Muńkowi z T. Love, żeby nagrał jakąś piosenkę starego Kryzysu. (…) Następny był zespół Pustki grający w garażowym stylu epoki Kryzysu. Nagrali w Ostrówku koło Warszawy „Święty szczyt”. I tak się to zaczęło”. „Magura” ma na myśli efekt domina (czy, jak kto woli, lawiny), który ostatecznie doprowadził do powstania dwóch składanek płytowych, będących hołdem dla nieistniejącej już od ponad dwóch dekad kapeli. „Dolina lalek: Tribute to Kryzys” ukazała się w 2003 roku, jej kontynuacja – trzy lata później. Z okazji wydania drugiego krążka legendarny zespół postanowił reaktywować się na jeden koncert, który odbył się 15 marca 2006 roku w warszawskim klubie „CDQ”. Kryzys wystąpił wówczas w składzie: Brylewski, Góralski, Dariusz Katuszewski (gitara), Marek Iwańczuk (bas) oraz Tomasz Świtalski (saksofon). Po dwóch kolejnych latach miał miejsce wspomnieniowy występ na festiwalu Jarocinie, aż wreszcie grupa wróciła w 2009 roku do w miarę regularnego koncertowania. Tyle że zamiast muzyków związanych z Kryzysem na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku, pojawili się nowi: gitarzysta Andrzej Kasprzyk (producent muzyczny i połowa duetu 2nd Hand Beatnix), basistka Martyna Załoga (związana również z Nancy Regan i 52um) oraz saksofonista Aleksander Korecki (przed laty współtwórca sukcesów Young Power i Tie Break, do dzisiaj współpracujący z Elektrycznymi Gitarami). W tym zestawieniu, poszerzonym jeszcze o drugiego saksofonistę Grzegorza Rytkę (usłyszeć można go między innymi na płytach T. Love, Human, Szwagierkolaski i Sidneya Polaka), nagrano w marcu i kwietniu 2010 roku „Kryzys komunizmu”. „Afa” i „Magura” dedykowali ten album dwóm tragicznie zmarłym członkom bratniej grupy Deadlock: Maciejowi Wilińskiemu „Brunetowi” oraz Rafałowi Wydlarskiemu „Róży”.  Na otwarcie albumu muzycy wybrali bezwzględnie najlepszy, choć wcale nie najbardziej znany, kawałek Kryzysu – napisany jeszcze w 1979 roku „Armageddon”. To prawdziwy post-punkowy killer, ze świetnym deklaratywnym tekstem, w którym jak przyznał po latach Góralski, znalazły się „post-chrześcijańskie wibracje” oraz „egzystencjalizm art-punka” (cokolwiek to znaczy). Trzy kolejne kawałki to nieśmiertelne hity kapeli: prześmiewcza, opisująca świadomość i mentalność widza TVP Anno Domini 1980 „Telewizja”, buntownicze „Mam dość” (pochodzące ponoć jeszcze z 1978 roku) oraz powstałe pod wpływem pierwszej części cyklu George’a Lucasa „Wojny gwiezdne” (która to piosenka, jak się okazuje, nie miała nic wspólnego z amerykańskim programem zbrojeń). „Co chcesz?” to jeden z mniej znanych utworów Kryzysu, który znalazł się jednak w repertuarze kapeli podczas kołobrzeskiego Ogólnopolskiego Przeglądu Zespołów Rockowych „Nowej Fali” w 1980 roku. Tamto wykonanie wypadło dość niemrawo, a sam kawałek sprawiał wrażenie stworzonego na siłę, nic więc dziwnego, że następnie zespół o nim zapomniał. Odkopano go dopiero przy okazji nagrywania „Kryzysu komunizmu”. I dobrze się stało, ponieważ w nowej wersji, opatrzonej rytmem ska, prezentuje się znacznie ciekawiej. Czego nie można, niestety, powiedzieć o szóstym na liście „Sygnale”. Nawet Brylewski śpiewa w nim jakby bez przekonania i od niechcenia. Co zmienia się, na szczęście, już w „Na plaży”, o którego wartości decydują przede wszystkim świetne, zadziorne partie saksofonów.  Cztery kolejne numery to ponownie wielkie przeboje zespołu. Zaczyna się ten set od „Doliny lalek” (w której „Magura” postanowił wyśmiać swoje ówczesne koleżanki, studentki polonistyki, „otępione instynktem znalezienia męża”); później otrzymujemy natomiast dwa numery pożyczone od świętej pamięci Deadlocka: absolutnie kultowe „Święty szczyt” i „Ambicję”; na koniec tej części płyty grupa serwuje zaś „Małe psy” – piosenkę, którą zawsze i wszędzie każdy może dedykować swoim najbardziej zagorzałym wrogom bądź krytykom („Te małe psy / Najgłośniej szczekają / Najszybciej uciekają / One się boją, boją, boją, boją (…) Te małe psy / Ze złości kąsają / Ze strachu zdychają / One się boją, boją, boją, boją”). „Józef K.”, brzmiący jak stary Kult z połowy lat 80., to niespełna czterdziestosekundowa miniatura, zagrana z naprawdę potężnym wykopem. Całość wieńczy, liczący sobie ponad szesnaście minut, „Złodziej ognia” – utwór, który był obecny na legendarnym „francuskim” longplayu grupy, tyle że jego wersja z „Kryzysu komunizmu” z tamtą sprzed trzech dekad niewiele ma tak naprawdę wspólnego. Brylewski i Góralski zdecydowali się dać w niej upust swojej niepohamowanej wyobraźni (a może po prostu skłonności do zabawy i eksperymentowania) i nowy wariant kawałka przemienili w momentami ciężkostrawną psychodeliczno-awangardową jazdę.  Przystępując do nagrania albumu, muzycy Kryzysu postanowili, że na ile tylko będzie to możliwe, na tyle postarają się oddać ducha tamtej epoki, w której wybrane przez nich utwory powstawały (a więc końca lat 70. i początku lat 80. XX wieku). I była to bardzo mądra decyzja, choć automatycznie pociągała za sobą konieczność rezygnacji z wielu współczesnych bajerów, dostępnych w każdym profesjonalnym studiu nagraniowym. Liderzy grupy starali się również w zbyt dużym stopniu nie ingerować – oczywiście poza „Złodziejem ognia” – w kształt piosenek; zależało im także na zachowaniu typowego dla nagrań Kryzysu sprzed trzydziestu lat garażowego, „brudnego” brzmienia. Dzięki temu powstał album, który z jednej strony powinien zadowolić rówieśników zespołu, z drugiej zaś – nie odrzuci słuchaczy młodszych o całe pokolenie, którzy rockowe szlify zdobywali słuchając takich kapel jak Interpol, Franz Ferdinand, The Killers czy Kaiser Chiefs. Jedyne, co miejscami szwankuje, to wokal Brylewskiego. Czy jednak można się temu dziwić i mieć mu to za złe, skoro w ciągu ostatnich trzech dekad „Afa” przeszedł wiele zakrętów życiowych? Jeśli ktoś jednak zapamiętał Kryzys głównie z piosenek śpiewanych przez Mirosława Szatkowskiego „Szymona” (które trafiły na składankową kasetę „ 78-81”), może przeżyć pewne rozczarowanie. Szatkowski był bowiem naprawdę niezłym wokalistą, który w nowofalowej stylistyce Deadlocka i Kryzysu odnajdywał się idealnie. Inna sprawa, że wcale nie można mieć pewności, czy dzisiaj radziłby sobie równie dobrze – przecież od wielu już lat jest poza branżą, a ze śpiewem wcale nie jest tak, jak z jazdą na rowerze…  Skład:- Robert Brylewski – śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
- Andrzej Kasprzyk – gitara, instrumenty klawiszowe
- Martyna Załoga – gitara basowa, śpiew
- Aleksander Korecki – saksofony, flet
- Grzegorz Rytka – saksofony
- Maciej Góralski – perkusja, instrumenty perkusyjne
Gościnnie:- Super Magda – śpiew (12)
- Bolesław Błaszczyk – wiolonczela (13)
- Mikołaj Błaszczyk – wiolonczela (13)
- Dariusz „Brzóska” Brzóskiewicz – recytacja (13)
|