Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Sigur Rós
‹Valtari›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułValtari
Wykonawca / KompozytorSigur Rós
Data wydania28 maja 2012
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Gatunekelektronika, rock
EAN5099962355520
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Eg Anda
2) Ekki Mukk
3) Varud
4) Rembihnutur
5) Dauaalogn
6) Varaeldur
7) Valtari
8) Fjgur Piano
Wyszukaj / Kup

W nastroju śmiertelnego spokoju
[Sigur Rós „Valtari” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Mistrzowie magicznej, baśniowej atmosfery. Przy tym potrafiący zakraść się do dusz słuchaczy, nie tylko nastroić i zauroczyć niepowtarzalną melancholią, ale przede wszystkim zarazić miłością do własnych brzmień. Bez wątpienia „Valtari” to kolejny z krążków Sigur Rós, dzięki któremu zwiększy się liczba ich fanów.

Michał Perzyna

W nastroju śmiertelnego spokoju
[Sigur Rós „Valtari” - recenzja]

Mistrzowie magicznej, baśniowej atmosfery. Przy tym potrafiący zakraść się do dusz słuchaczy, nie tylko nastroić i zauroczyć niepowtarzalną melancholią, ale przede wszystkim zarazić miłością do własnych brzmień. Bez wątpienia „Valtari” to kolejny z krążków Sigur Rós, dzięki któremu zwiększy się liczba ich fanów.

Sigur Rós
‹Valtari›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułValtari
Wykonawca / KompozytorSigur Rós
Data wydania28 maja 2012
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Gatunekelektronika, rock
EAN5099962355520
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Eg Anda
2) Ekki Mukk
3) Varud
4) Rembihnutur
5) Dauaalogn
6) Varaeldur
7) Valtari
8) Fjgur Piano
Wyszukaj / Kup
Poprzednie studyjne wydawnictwo Islandczyków, „Með Suð Í Eyrum Við Spilum Endalaust” z 2008 roku, poza licznymi głosami zachwytu zebrało trochę niepochlebnych recenzji. Mówiło się o zwrocie w stronę mainstreamu, o nie do końca udanych eksperymentach. Niebawem, bo w 2010 roku, światło dzienne ujrzał solowy album frontmana grupy – Jónsiego Birgissona. „Go” to twór bardzo dobry, uroczy i radosny – jakże inny od dokonań Sigur Rós, ale także przesiąknięty magią, lecz prezentujący jej odmienną, jaśniejszą stronę. Po drodze był jeszcze koncertowy „Inni”, aż wreszcie w maju tego roku muzycy najpierw na chwilę udostępnili online najnowszy „Valtari”, by za chwilę trafił on na sklepowe półki.
Popremierowe wrażenia i opinie są co najmniej zastanawiające. Z jednej strony zauważa się, że to zwrot do korzeni (mile widziany w odniesieniu do krytykowanego poprzednika), do tego, czym artyści urzekali od samego początku. Jednocześnie nie brakuje sceptyków, zarzucających mu po prostu wtórność i epatowanie nudą, a są i tacy, którzy proponują zespołowi powolne kończenie kariery. Oczywiście nie jest zaskakujące, że „Valtari” nie trafia w gusta wszystkich słuchaczy, ale przecież Sigur Rós nigdy nie byli uniwersalni i łatwi w percepcji. Nowy materiał jest tak złożony i naładowany emocjami, że trzeba być przygotowanym na odebranie solidnej dawki tego rodzaju brzmień, na spójną i monotonną, wypełnioną post-rockiem, elektroniką i ambientem wędrówkę w głąb siebie. Może i trochę nudną, ale piękną i odrobinę wyniosłą. Zresztą wystarczy krótkie spojrzenie na okładkę, świadomość, że to w końcu Islandczycy, by móc domyślić się, co czeka na blisko godzinnej playliście „Valtari”.
Trudno pisać o poszczególnych kompozycjach. Całość dobrze jest ze sobą związana, a kolejne aranżacje płynnie zajmują miejsce wcześniejszych. I choć osiem utworów najlepiej wypada we własnym towarzystwie, to chyba każdy odbywający wspólną przygodę z Sigur Rós będzie potrafił wskazać, swoim zdaniem, najbardziej intrygujący czy przykuwający uwagę fragment płyty. Dla mnie jest to rozmyty, spokojnie rozpoczęty na klawiszach i tradycyjnie, wysoko i melancholijnie śpiewany przez Jónsiego „Varúð”, do którego z czasem dołączają delikatne smyczki oraz odległe, wycofane chórki… ale numer zakończony jest znacznie mocniej, wręcz wybuchowo. Pozostałe tracki to konsekwentna mieszanka drgającej i płynnej, często ambientowej elektroniki, wyjątkowo przejmujących instrumentów smyczkowych, oszczędniej wykorzystywanych klawiszy oraz trzeszczących i przedłużanych dźwięków gitar. Naturalnie nie brakuje też ksylofonów albo charakterystycznego wokalu, który jednak nie wybija się ponad warstwę muzyczną – współgra z nią, a nieraz nawet schodzi na drugi plan.
W moim przekonaniu „Valtari” to jedno z tych dzieł, które z każdym przesłuchaniem odsłania nowe oblicze. Co najważniejsze, potrafi na długie godziny przykuć do siebie i wywołać różnorodne przemyślenia lub mroczne nastroje. Nie da się przy tym ukryć, że jest w stanie trochę przytłoczyć, ale jest na to bardzo prosta recepta. Zawsze można przecież sięgnąć po wspominane wcześniej „Go” i dla odmiany powędrować w stronę bardziej kolorowych, muzycznych doznań.
koniec
5 lipca 2012

Komentarze

06 VII 2012   23:51:04

WTF "tracki"? Piosenki, numery, utwory, se autor słownik wyrazów bliskoznacznych otworzy i se wynotuje na przyszłość, coby pisać polskim, a nie polskawym z okolyc grinpointa.
A płyta znakomita, ale wiadomo - Sigur.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

O zachodzie słońca…
Sebastian Chosiński

8 VI 2023

To, co w polskim jazzie wciąż widuje się rzadko, aczkolwiek i tak nieporównywalnie częściej niż w poprzednich dekadach, w Skandynawii jest już praktycznie normą – mam na myśli zespoły, którym liderują kobiety. Ich ponadprzeciętna wrażliwość nierzadko staje się dodatkowym atutem. Dowodem na to chociażby najnowsze albumy Nany Rashid, Karin Hammar czy omawiany dzisiaj „Beyond” autorstwa duńskiej saksofonistki Cecilie Strange.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Poststrukturalne aforyzmy muzyczne
Sebastian Chosiński

6 VI 2023

Pół roku po nagranej przez Chaos Magick płycie „Multiplicities, Vol. 1 – A Repository of Non-Existent Objects” (inspirowanej twórczością francuskiego filozofa Gilles’a Deleuze’a) ukazała się część druga tego projektu. Tym razem patronujący mu John Zorn zaprosił do współpracy nowy, powstały pod auspicjami Tzadik Records, zespół – Incerto (z pianistą Brianem Marsellą i gitarzystą Julianem Lage’em w składzie).

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Dotyk fantastycznego piękna
Sebastian Chosiński

1 VI 2023

Powiedzenie o znalezieniu igły w stogu siana odnosi się do zaistnienia rzeczy niemal niemożliwej. A jednak od czasu do czasu one się wydarzają. Dowodem na to artystyczne spotkanie szwedzkiego klawiszowca Alexa Zethsona z greckim gitarzystą Giannisem Arapisem, które zaowocowało już kilkoma świetnymi płytami. Najnowsza to „Malplacé”, którą sygnuje kwintet Organ Donor.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja słucha: Grudzień 2013
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Mateusz Kowalski

Rozpromienione oblicze
— Michał Perzyna

Piękno jest okruchem lodu
— Marcin Piwnik

Tegoż autora

Bez noży, krzyży i polowań
— Michał Perzyna

Siostry na wznoszącej fali
— Michał Perzyna

Senne marzenia ciągle żywe
— Michał Perzyna

Rozpromienione oblicze
— Michał Perzyna

Krocząc sprawdzoną ścieżką
— Michał Perzyna

Mały jazzowy pożar
— Michał Perzyna

Nie tylko o rozstaniach
— Michał Perzyna

W idealnej harmonii
— Michał Perzyna

Złe wieści – dobre wieści
— Michał Perzyna

W słodkiej melancholii
— Michał Perzyna

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.