Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 22 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

pg.lost
‹Oscillate›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOscillate
Wykonawca / Kompozytorpg.lost
Data wydania20 listopada 2020
Wydawca Pelagic Records
NośnikCD
Czas trwania56:38
Gatunekmetal, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mattias Bhatt, Gustav Almberg, Kristian Karlsson, Martin Hjerstedt
Utwory
CD1
1) Oscillate07:25
2) E2206:59
3) Mindtrip05:06
4) Shelter06:56
5) Suffering05:52
6) Waves07:17
7) Eraser08:30
8) The Headless Man08:35
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Daj się ponieść fali…
[pg.lost „Oscillate” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Trochę to trwało! Cztery lata członkowie szwedzkiego kwartetu postrockowego pg.lost kazali swoim fanom czekać na nową – piątą w dyskografii (a szóstą w ogóle) – pełnowymiarową płytę studyjną. Najważniejsze jednak, że było warto czekać. Najbardziej usatysfakcjonowani krążkiem „Oscillate” powinni być ci, których sercom bliskie są dokonania japońskiego Mono i francuskiego Alcest.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Daj się ponieść fali…
[pg.lost „Oscillate” - recenzja]

Trochę to trwało! Cztery lata członkowie szwedzkiego kwartetu postrockowego pg.lost kazali swoim fanom czekać na nową – piątą w dyskografii (a szóstą w ogóle) – pełnowymiarową płytę studyjną. Najważniejsze jednak, że było warto czekać. Najbardziej usatysfakcjonowani krążkiem „Oscillate” powinni być ci, których sercom bliskie są dokonania japońskiego Mono i francuskiego Alcest.

pg.lost
‹Oscillate›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOscillate
Wykonawca / Kompozytorpg.lost
Data wydania20 listopada 2020
Wydawca Pelagic Records
NośnikCD
Czas trwania56:38
Gatunekmetal, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mattias Bhatt, Gustav Almberg, Kristian Karlsson, Martin Hjerstedt
Utwory
CD1
1) Oscillate07:25
2) E2206:59
3) Mindtrip05:06
4) Shelter06:56
5) Suffering05:52
6) Waves07:17
7) Eraser08:30
8) The Headless Man08:35
Wyszukaj / Kup
Trzeba przyznać, że panowie z pg.lost nie należą do szybkobiegaczy. W ciągu trwającej już ponad szesnaście lat kariery wydali zaledwie sześć płyt długogrających. Początki, jak to często bywa, nie były najłatwiejsze. Najpierw trzeba było zainwestować w siebie, aby później zebrać owoce. Tą inwestycją było między innymi sfinansowanie za własne pieniądze dwóch pierwszych EP-ek („pg.lost”, 2005; „Yes I Am”, 2007). Na szczęście opłaciło się. Na grupę z Norrköping zwrócili w końcu uwagę szefowie wytwórni Black Star Foundation z Malmö, którzy podpisali z pg.lost kontrakt na wydanie trzech pełnowymiarowych krążków. Tak doszło do publikacji „It’s Not Me, It’s You!” (2008), „In Never Out” (2009) oraz „Key” (2012). Wprawdzie żadna z tych płyt nie uczyniła Szwedów gwiazdami pierwszej wielkości, lecz pozwoliła im zrobić kolejny ważny krok w karierze, polegający na związaniu się ze znacznie bardziej wpływową w środowisku berlińską firmą Pelagic Records. I odtąd poszło z górki.
Album „Versus”, którego premiera miała miejsce we wrześniu 2016 roku, spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem fanów post-rocka i post-metalu. Muzycy postanowili więc pójść za ciosem i rok później zdyskontowali jego sukces, wydając podwójny longplay koncertowy (tylko na winylu) „Live at Dunk!Fest 2017”. Od tamtej pory jednak o zespole trochę przycichło, co jest o tyle zrozumiałe, że jego członkowie udzielają się także w innych projektach. Przykładowo: gitarzysta i klawiszowiec Gustav Almberg jest również muzykiem progresywno-metalowego The Greay Discord („Duende”, 2015; „The Rabbit Hole”, 2017), basista Kristian Karlsson w 2015 roku dołączył już na stałe – jako klawiszowiec – do pokrewnego stylistycznie Cult of Luna („Mariner”, 2016; „A Dawn to Fear”, 2019; „The Raging River”, 2021), natomiast perkusista Martin Hjertstedt jeszcze nie tak dawno udzielał się w bluesowo-rockowym Dead Soul i metalowym Ghost.
Skład pg.lost uzupełnia jeszcze ten, który trwa cały czas na posterunku, to jest gitarzysta Mattias Bhatt. Przed laty występował on między innymi w alternatywnym Eskju Divine (razem z Karlssonem), synthpopowym Class of Kill’em High („Class of Kill’em High”, 2014) oraz indierockowym Kid Wave („Wonderlust”, 2015); teraz skupia się na interesach formacji, z którą odniósł bezsprzecznie największy sukces. I jest motorem napędowym kolejnych, bo o jak najbardziej pozytywny odbiór najnowszego dzieła kwartetu – albumu „Oscillate” (wydanego w drugiej połowie listopada ubiegłego roku) – jestem spokojny. To płyta tak samo bardzo, jak „Versus”, bez wątpliwości dorównująca poziomem dokonaniom takich tuzów atmosferycznego post-rocka i post-metalu, jak japońskie Mono czy francuski Alcest.
Gdyby Szwedzi dorzucili do „Oscillate” jeszcze jeden utwór, płyta trwałaby ponad godzinę. Ale i bez przekroczenia tej granicy nie ma absolutnie na co narzekać. Począwszy od otwierającego wydawnictwo numeru tytułowego, na zamykającym je „The Headless Man” skończywszy. Pomiędzy czeka słuchaczy niezwykle klimatyczna, obfitująca w zmieniające się nastroje instrumentalna podróż, której podstawowymi wyznacznikami są mrok i piękno. Idące ze sobą w parze. „Oscillate” zaczyna się od trzyminutowej niepokojącej introdukcji shoegaze’owo-ambientowej, w której dźwięki instrumentów klawiszowych mieszają się z gitarowymi pogłosami i stonowanymi noise’owymi zgiełkami. A potem nagle i niespodziewanie – no dobra, tak naprawdę to zapewne wszyscy spodziewali się tego – wyrasta potężna ściana dźwięku, w budowaniu której istotną rolę odgrywają także członkowie sekcji rytmicznej. Moc, którą generuje zespół, jest przytłaczająca, ale jednocześnie ujmująca smutkiem, który dodatkowo podkreślają pojawiające się w finale tonujące emocje klawisze.
Dla odmiany „E22” otwarcie ma optymistyczne, choć z czasem ten optymizm zostaje zastąpiony majestatycznymi partiami gitar i klawiszy, przez które przebija się przetworzony elektronicznie głos (choć równie dobrze może to być syntetyczny dźwięk imitujący chór). W niczym jednak nie umniejsza to potęgi brzmienia. Po tak mocnym początku płyty „Mindtrip” może wydać się zjazdem w dół; na szczęście jedynym na całym krążku. Nie, to nie jest wcale zły numer, tylko że… nie jest – jak pozostałe – rewelacyjny. Zastanawiam się zresztą, ile zespołów chciałoby mieć tego typu problemy z recenzentami. Począwszy od „Shelter” zespół ponownie wznosi się na wyżyny. Nowością są tutaj pulsujące bębny, które do spółki z klawiszami sprawiają wrażenie, że to, co usłyszymy w dalszym ciągu, może być pochodną dark ambientu. Że takie myślenie jest błędem, przekonuje jednak rozbrzmiewająca wkrótce, ostra jak miecz samuraja gitara Bhatta. Mattias potrafi doprowadzić do rozstroju nerwowego; każdy słuchacz ze zrozumieniem więc przyjmie chwilowe wyciszenie, po którym panowie zaczynają budować nowy wątek, z kolejnym majestatycznym motywem.
Bardzo różnorodnie na tle pozostałych wypada „Suffering”, który po złowrogim elektronicznym wstępie przeobraża się w klimatyczny post-metal, niestroniący jednak od natchnionych ambientowych syntezatorów. Jeszcze większe wrażenie robi ponad siedmiominutowy, mocno pulsujący „Waves”. To post-rock o tyle nietypowy, że panowie z pg.lost przełamują typowy dla tego gatunku klimat a to wtrętem kołysankowo-walczykowym, a to motywem świąteczno-zimowym. Wszystko jest jednak tak udanie wplecione w główny wątek narracji, że nie sprawia wrażenia ciała obcego. Końcówka zaś wgniata w fotel – mocą i klimatem. Przedostatni na liście „Eraser” to z kolei najbardziej metalowy fragment albumu – utrzymany w szybkim tempie, z motoryczną sekcją rytmiczną i chrzęszczącymi gitarami. O dziwo jednak, Szwedzi nawet w takim wydaniu nie tracą klasy ani jakości. Całość zamyka, pochodzący z innej bajki, „The Headless Man” – monotonny i natchniony, sprawiający, że głowa bezwiednie unosi się w górę, a wzrok zaczyna błądzić pomiędzy chmurami.
„Oscillate” można spokojnie postawić obok „Versus” i zamiennie sięgać po te płyty w chwilach uniesienia. Dzięki nim oderwanie się od rzeczywistości i poszybowanie w zupełnie inne rejony zmysłowego poznania – mamy zagwarantowane. Żałować można jedynie, że zapewne nieprędko będzie można posłuchać pg.lost na żywo. Taka muzyka grana na żywo musi robić kolosalne wrażenie!
koniec
2 lutego 2021
Skład:
Mattias Bhatt – gitara elektryczna
Gustav Almberg – gitara elektryczna, instrumenty klawiszowe
Kristian Karlsson – gitara basowa
Martin Hjerstedt – perkusja

Komentarze

01 III 2023   20:18:03

Recenzja nawet poprawna, trafia i w sumie bez błędów. Oprócz porównań do jakiegoś mono czy alcośtam.
Niestety na stronie po wejściu rzuca się cała masa syfu, całość jest nieużyteczna bez adbloka. Szkoda, mogło się udać...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Szczęśliwi ludzie z wyspy Fionii
Sebastian Chosiński

21 III 2023

Skandynawski jazz nie musi kojarzyć się jedynie z eksploracjami pokroju Bobo Stensona czy Jana Garbarka, Pallego Mikkelborga czy Terjego Rypdala (nic wymienionym mistrzom nie ujmując). Może, czerpiąc z dorobku klasyków, skrzyć się rockową werwą i elektronicznym pulsem. O czym dobitnie przekonuje drugi album duńskiego kwintetu Andorra – „Current”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Zasnąć i… spać, spać i spać
Sebastian Chosiński

16 III 2023

Tyle się na tej płycie dzieje, że pomysłami i inspiracjami można by obdzielić kilka innych produkcji. Tak jednak bywa, kiedy nagrywający muzykę artyści wywodzą się z różnych światów i na dodatek robią wszystko, by nie dać się zaszufladkować. To na pewno nie grozi szwajcarskiej skrzypaczce Laurze Schuler, która za swoim Kwartetem wydała właśnie drugi album – „Sueños Paralelos”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Między nami kontrabasistami
Sebastian Chosiński

14 III 2023

Kontrabasista Franciszek Pospieszalski to oczywiście kolejny przedstawiciel tej doskonale znanej wszystkim wielbicielom muzyki w Polsce rodziny. Podobnie jak jego starszy kuzyn Marek, poświęcił się graniu jazzu. Ma własne Trio i Sekstet, do których przed dwoma laty dorzucił jeszcze okazjonalny Kwintet. Powstał on głównie z myślą o nagraniu nowych wersji kompozycji Charlesa Mingusa, które parę miesięcy temu ukazały się na albumie z serii „Jazz.pl”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.