Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Maha Sohona
‹Endless Searcher›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEndless Searcher
Wykonawca / KompozytorMaha Sohona
Data wydania18 czerwca 2021
Wydawca Made of Stone Recording
NośnikWinyl
Czas trwania37:27
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Johan Bernhardtson, Thomas Hedlund, David Lundsten
Utwory
Winyl1
1) Leaves09:42
2) Luftslott08:00
3) A Black Star08:24
4) Scavengers03:58
5) Orbit X07:22
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Z odległej planety Umeå
[Maha Sohona „Endless Searcher” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Umeå wprawdzie nie leży na krańcach świata, ale na pewno położenie geograficzne miasta – na północy Szwecji – nie sprzyja aktywnej działalności koncertowej działających w nim zespołów artystycznych. Może więc dlatego na nowy album rockowo-psychodelicznego tria Maha Sohona „Endless Searcher” musieliśmy czekać aż siedem lat.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Z odległej planety Umeå
[Maha Sohona „Endless Searcher” - recenzja]

Umeå wprawdzie nie leży na krańcach świata, ale na pewno położenie geograficzne miasta – na północy Szwecji – nie sprzyja aktywnej działalności koncertowej działających w nim zespołów artystycznych. Może więc dlatego na nowy album rockowo-psychodelicznego tria Maha Sohona „Endless Searcher” musieliśmy czekać aż siedem lat.

Maha Sohona
‹Endless Searcher›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEndless Searcher
Wykonawca / KompozytorMaha Sohona
Data wydania18 czerwca 2021
Wydawca Made of Stone Recording
NośnikWinyl
Czas trwania37:27
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Johan Bernhardtson, Thomas Hedlund, David Lundsten
Utwory
Winyl1
1) Leaves09:42
2) Luftslott08:00
3) A Black Star08:24
4) Scavengers03:58
5) Orbit X07:22
Wyszukaj / Kup
Przed paroma dniami narzekałem na inny szwedzki zespół za to, że kazał swoim fanom czekać na nową płytę długich pięć lat. Tymczasem w porównaniu z inną skandynawską formacją, triem Maha Sohona, „przestępstwo” popełnione przez panów z „Moon Coven wydaje się błahe. Artyści z położonego na północy kraju miasta Umeå wydali swój drugi pełnowymiarowy album po… siedmiu latach przerwy. Cóż, widocznie byli tak zabiegani, że dopiero wywołany pandemią koronawirusa lockdown skłonił ich do pracy nad nowym materiałem. Z drugiej strony nie ma co narzekać; wszak – w myśl przysłowia – lepiej późno niż wcale. Zwłaszcza że „Endless Searcher” może się spodobać wielbicielom muzyki rockowej i psychodelicznej z lat 70. ubiegłego wieku.
Grupa powstała na początku poprzedniej dekady i od zarania jej dziejów tworzona jest przez tych samych muzyków: wokalistę i gitarzystę Johana Bernhardtsona, basistę Thomasa Hedlunda oraz perkusistę Davida Lundstena. Zadebiutowali w czerwcu 2013 roku wydaną przez berlińską niszową wytwórnię Nasoni Records EP-ką „Sol”; rok później z tym samym logo na okładce ukazał się longplay (dosłownie, bo tylko w wersji winylowej) zatytułowany po prostu „Maha Sohona”, po czym nastąpiło ciągnące się w nieskończoność milczenie. Jeżeli zespół przez tak długi czas nie daje znaku życia, może chyba uznać, że przestał istnieć? A skoro wraca, to znaczy, że zmartwychwstał. Być może Johanowi, Thomasowi i Davidowi zabrakło w końcu tej adrenaliny, jaka wiąże się z pracą w studiu i – było nie było – przyjemności wynikających z bezpośrednio spotykania się z fanami na koncertach.
Bo choć w momencie, kiedy panowie z Maha Sohona zdecydowali się na zarejestrowanie nowego materiału – a stało się na początku grudnia (dokładnie piątego i szóstego) ubiegłego roku – nie było jeszcze do końca wiadomo, kiedy świat show-biznesu wrócić do normalności, to jednak można było założyć, że stanie się to w najbliższych miesiącach, może w ciągu roku. Pracowali niemal dosłownie u siebie w domu – w mieszczącym się w Umeå studiu Järnkjälmen. Zasadniczą zmianą, jaka się dokonała, był natomiast nowy kontrakt na wydanie płyty – tym razem zajęła się tym grecka wytwórnia (rodem z Salonik) Made of Stone Recordings. Jest w tej historii również akcent polski: na okładce „Endless Searcher” pojawia się bowiem dzieło naszego rodaka, Macieja Kamudy (rocznik 1987), absolwenta Wydziału Grafiki krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Tytuł płyty sugerowałby, że Szwedzi wciąż są na etapie poszukiwań artystycznych. Że nie znaleźli jeszcze najbardziej odpowiadającego im stylu. Czy na pewno? Owszem, „Endless Searcher” różni się od wydanej w 2014 roku „Maha Sohona”, ale czy to akurat powinno dziwić? Siedem lat to przecież szmat czasu – ludzie dorastają, ewoluują, przekraczają granice, więc w naturalny sposób zmieniają się również ich gusta. W przypadku tria z Umeå oznaczało to głównie odejście od inspiracji orientalnych na rzecz połączone z klasycznym rockiem stoneru. Chociaż gdzieniegdzie pojawia się jeszcze domieszka psychodelii, a nawet – w mniejszym stopniu – heavy metalu. Przede wszystkim jednak Bernhardtson, Hedlund i Lundsten skupiają się na subtelniejszych tonach, nie unikają ładnych melodii, ale nie dążą za wszelką cenę do tworzenia przebojów.
Na początek albumu wybrany został promujący go już od stycznia tego roku (płyta oficjalnie ukazała się w czerwcu) niemal dziesięciominutowy „Leaves”. Jeśli jego podstawowym zadaniem było wprowadzenie słuchaczy w nastrój całego wydawnictwa, udało mu się to nadzwyczajnie. Rozbudowana introdukcja ma psychodeliczny charakter (za sprawą gitary), później zespół skręca w stronę stoneru (pojawiają się przestery) i blues-rocka (charakterystyczne frazowanie). Przez większość czasu narracja jest niespieszna, dopiero w finale grupa nabiera rozmachu i udowadnia, że potrafi też podnieść napięcie. Chociaż w drugim w kolejności „Luftslott” (jedynym utworze zaśpiewanym przez Johana w języku ojczystym) ponownie zaczyna się od stonowanych, wręcz usypiających dźwięków. Konstrukcja tej kompozycji jest zresztą prosta: po fragmentach subtelnych pojawiają się ostrzejsze, z przesterowaną gitarą Bernhardtsona – i tak przez całych osiem minut.
W równie długim (a nawet odrobinę dłuższym) „A Black Star” nie jest znacząco inaczej. Z tą różnicą, że tutaj dla dodania efektu powłóczystości muzycy wykorzystują pogłosy. Ale nawet kiedy całe trio gra z dużym zaangażowaniem, a sekcja rytmiczna przydaje energii – przebija się na plan pierwszy zapadająca w pamięć melodia. Najbardziej energetycznym fragmentem „Endless Searcher” jest numer najkrótszy – czterominutowy „Scavengers”. To czysty stoner metal, z nałożonymi na siebie ścieżkami gitar i wokali. Widać trio uznało, że przed finałową kompozycją potrzebny jest kawałek, który rozrusza słuchaczy. I słusznie, bo zamykający całość „Orbit X” głównie wprawia w hipnotyczny trans. Im bliżej końca, tym bardziej Thomas i David zmniejszają tempo, dzięki czemu wyeksponowana gitara Johana staje się podnioślejsza.
Można narzekać, że po siedmiu latach oczekiwania zespół oddał w ręce słuchaczy album trwający niespełna trzydzieści osiem minut. Na pewno oczekiwano więcej. Coś tam chyba w końcu przez ten czas „dłubali” w domu. Chyba że, chcąc tym razem pójść szybko za ciosem, a nie czekać z następcą „Endless Searcher” do 2028 roku, część materiału zostawili sobie na następny krążek. Oby!
koniec
8 lipca 2021
Skład:
Johan Bernhardtson – śpiew, gitara elektryczna
Thomas Hedlund – gitara basowa
David Lundsten – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Dotyk fantastycznego piękna
Sebastian Chosiński

1 VI 2023

Powiedzenie o znalezieniu igły w stogu siana odnosi się do zaistnienia rzeczy niemal niemożliwej. A jednak od czasu do czasu one się wydarzają. Dowodem na to artystyczne spotkanie szwedzkiego klawiszowca Alexa Zethsona z greckim gitarzystą Giannisem Arapisem, które zaowocowało już kilkoma świetnymi płytami. Najnowsza to „Malplacé”, którą sygnuje kwintet Organ Donor.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Zima w mojej głowie
Sebastian Chosiński

30 V 2023

Z tymi supergrupami człowiek prawie nigdy nie wie, czy za chwilę nie zawieszą działalności, ponieważ tworzący je muzycy zajmą się w końcu swoimi codziennymi obowiązkami i macierzystymi formacjami. W przypadku The End na szczęście ta prawidłowość nie dotyczy: Szwed Mats Gustafsson i Norweg Kjetil Møster starają się o to, by co dwa-trzy lata wejść do studia i nagrać nowy krążek. Tym razem jest to album noszący – po raz pierwszy anglojęzyczny – tytuł „Why Do You Mourn”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Przestrzeń do poszukiwań
Sebastian Chosiński

25 V 2023

Są na polskiej scenie jazzowej zespoły, które objawiają się rzadko, ale kiedy już wydają płyty – trudno przejść obok nich obojętnie. Opublikowany cztery lata po debiucie drugi krążek Petera Sextet, na czele którego stoi pianista Dariusz Petera, łączy w sobie wpływy free jazzu z awangardą i muzyką klasyczną. W tym kontekście jego tytuł – „Władza Algorytmów” – należy potraktować jako artystyczną przekorę.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.