Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Neil Young, Crazy Horse
‹World Record›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWorld Record
Wykonawca / KompozytorNeil Young, Crazy Horse
Data wydania18 listopada 2022
Wydawca Reprise Records
NośnikCD
Czas trwania46:38
Gatunekfolk, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Nils Lofgren, Neil Young, Billy Talbot, Ralph Molina
Utwory
CD1
1) Love Earth04:04
2) Overhead03:41
3) I Walk with You [Earth Ringtone]03:57
4) This Old Planet [Changing Days]02:30
5) The World [is in Trouble Now]03:15
6) Break the Chain04:07
7) The Long Day Before02:18
8) Walkin’ on the Road [to the Future]02:57
9) The Wonder Won’t Wait03:17
CD2
1) Chevrolet15:15
2) This Old Planet [Reprise]01:19
Wyszukaj / Kup

Matka Ziemia może na niego zawsze liczyć!
[Neil Young, Crazy Horse „World Record” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wszyscy wiedzą, że on nigdy nie spocznie. Pewnie nawet nie mając już sił stać w studiu czy na scenie, będzie grał, siedząc na krzesełku przy pianinie bądź z gitarą w ręku. Neil Young to człowiek ze stali, który doskonałymi kompozycjami sypie z rękawa. Ostatnio, w dużej mierze za sprawą gitarzysty Nilsa Lofgrena, po kilku latach milczenia zaktywizował Crazy Horse. I wydał z tą grupą kolejną świetną płytę – „World Record”.

Sebastian Chosiński

Matka Ziemia może na niego zawsze liczyć!
[Neil Young, Crazy Horse „World Record” - recenzja]

Wszyscy wiedzą, że on nigdy nie spocznie. Pewnie nawet nie mając już sił stać w studiu czy na scenie, będzie grał, siedząc na krzesełku przy pianinie bądź z gitarą w ręku. Neil Young to człowiek ze stali, który doskonałymi kompozycjami sypie z rękawa. Ostatnio, w dużej mierze za sprawą gitarzysty Nilsa Lofgrena, po kilku latach milczenia zaktywizował Crazy Horse. I wydał z tą grupą kolejną świetną płytę – „World Record”.

Neil Young, Crazy Horse
‹World Record›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWorld Record
Wykonawca / KompozytorNeil Young, Crazy Horse
Data wydania18 listopada 2022
Wydawca Reprise Records
NośnikCD
Czas trwania46:38
Gatunekfolk, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Nils Lofgren, Neil Young, Billy Talbot, Ralph Molina
Utwory
CD1
1) Love Earth04:04
2) Overhead03:41
3) I Walk with You [Earth Ringtone]03:57
4) This Old Planet [Changing Days]02:30
5) The World [is in Trouble Now]03:15
6) Break the Chain04:07
7) The Long Day Before02:18
8) Walkin’ on the Road [to the Future]02:57
9) The Wonder Won’t Wait03:17
CD2
1) Chevrolet15:15
2) This Old Planet [Reprise]01:19
Wyszukaj / Kup
Jest ich czterech, razem mają… 306 lat, a jednak wciąż z zaskakującą regularnością wydają nowe albumy, które swoim wigorem mogłyby zawstydzić wielu młodych artystów. Ferajnie tej przewodzi siedemdziesięciosiedmioletni Neil Young, a za swoich kompanów ma siedemdziesięciodziewięcioletnich Billy’ego Talbota i Ralpha Molinę oraz siedemdziesięciojednoletniego (ten to dopiero „smarkacz”!) Nilsa Lofgrena. Jak się okazuje, w ich wieku wciąż można grać energetycznego country-rocka (niekiedy z elementami bluesa) i na dodatek świetnie bawić się swoją pracą. Wydany w połowie listopada tego roku krążek „World Record” to, jak podaje oficjalna strona internetowa Younga, czterdziesta druga oficjalna studyjna płyta Kanadyjczyka i zarazem piętnasta nagrana z towarzyszeniem zespołu Crazy Horse (gdybyśmy doliczyli wszystkie „koncertówki”, liczby byłyby o wiele, wiele wyższe). Jej wydanie było o tyle zaskakujące, że zaledwie rok wcześniej – w grudniu 2021 – ujrzał światło dzienne krążek „Barn”, a przed pięcioma miesiącami, czyli w lipcu tego roku – zawierający archiwalia z lat 2000-2001 „Toast”. Żeby obraz zaangażowania Younga był pełen, należałoby jeszcze wspomnieć o sierpniowej płycie live „Noise & Flowers”, która zawierała zapis trasy Kanadyjczyka z towarzyszeniem kwintetu Promise of the Real sprzed trzech lat.
Tak naprawdę to materiał, jaki trafił na „World Record” także został nagrany „na żywo”, tyle że… w studiu. Konkretnie: w studiu Shangri-La w kalifornijskim Malibu, pod okiem legendarnego producenta i inżyniera dźwięku Ricka Rubina, z którego usług korzystały wcześniej takie tuzy, jak Johnny Cash i Metallica, The Cult i Red Hot Chili Peppers, Beastie Boys i Danzig, AC/DC i Lady Gaga. Po tej krótkiej, bo mogłaby przecież być znacznie dłuższa, wyliczance widać, że Rubin nie boi się żadnych wyzwań. Czym więc mógł go zaskoczyć Young? To oczywiście pytanie retoryczne. Ja na pewno nie będę silił się na udzielanie odpowiedzi na nie. W każdym razie ich kilkudniowe spotkanie, do jakiego doszło pomiędzy 2 a 11 maja tego roku (w tym czasie spędzili w sumie siedem dni na intensywnej pracy), okazało się nadzwyczaj owocne.
„World Record” z założenia miała być wydawnictwem bardzo osobistym. Dlatego na okładce pojawiło się zdjęcie ojca artysty, dziennikarza (głównie sportowego) Scotta Younga, wewnątrz natomiast – matki Edny, a na kopertach dwóch płyt – starszego brata Roberta oraz młodszej (przyrodniej) siostry Astrid. Zresztą muzycy Crazy Horse to także dla Neila praktycznie rodzina. Nawet najmłodszy stażem gitarzysta Nils Lofgren ma długą historię współpracy z Kanadyjczykiem; po raz pierwszy pojawia się na longplayu „After the Gold Rush” z 1970 roku. Ba! był on już nawet członkiem Crazy Horse na początku lat 70. ubiegłego wieku, co dokumentuje – zarejestrowany bez Younga – album „Crazy Horse” (1971). Potem zdecydował się przede wszystkim na karierę solową, by w połowie lat 80. zasilić skład E Street Band Bruce’a Springsteena. Do Crazy Horse powrócił w 2018 roku i od tamtej pory nagrał z Neilem i grupą trzy albumy: „Colorado” (2019), wspomniany „Barn” (2021) oraz ten najnowszy.
Chociaż cały materiał jest krótki (trwa niespełna czterdzieści siedem minut) podzielony został na dwa krążki. Drugi wypełnia w zasadzie jedna długa kompozycja, czyli „Chevrolet” (poświęcona, jak łatwo się domyśleć, miłości Neila do samochodów), oraz wieńcząca całość miniatura (chodzi o zagraną jedynie na fortepianie elektrycznym Wurlitzera repryzę tematu „This Old Planet”). I do niej jeszcze wrócimy. Zacznijmy jednak, jak Bóg przykazał, od początku, to jest od dysku pierwszego, który otwiera wybrana na singiel promujący wydawnictwo piosenka o nadzwyczaj optymistycznym tytule (i w zasadzie takim też przesłaniu) „Love Earth”. To typowa dla Younga – choć raczej tego solowego, bez towarzystwa Crazy Horse za plecami – ballada country: z leniwym pianinem i powłóczystą gitarą hawajską jako podstawą akompaniamentu. Numer, który równie dobrze mógłby mieć pół wieku i znaleźć się na „Everybody Knows This is Nowhere” (1969), czyli pierwszym wspólnym dziele Kanadyjczyka i amerykańskiej formacji, bądź fenomenalnym „Harvest” (1972).
Skoro początek był stricte country’owy i balladowy, to oczywiste, że utwór numer dwa musi zabrzmieć energetycznie. I tak właśnie się dzieje: „Overhead” to mieszanka bluesa i boogie, ale także z nastrojowymi wstawkami cytry bezprogowej i z fantastycznie nałożonymi na siebie chórkami całego kwartetu w części finałowej. Ręce same składają się do oklasków! Trzeci w kolejności „I Walk with You (Earth Ringtone)” jest natomiast pierwszą kompozycją, w której Young sięga po gitarę. Jego charakterystyczny, podniosły styl gry można rozpoznać już po paru akordach. Z czasem Neil gra na coraz większym luzie, chętnie wykorzystuje przestery, zwłaszcza gdy z drugiego planu zaczyna go wspomagać na gitarze hawajskiej Lofgren – ich duet to prawdziwy deser w tym utworze. W „This Old Planet (Changing Days)” muzycy wracają do stylu „Love Earth”, co oznacza, że ponownie zagłębiają się w akustyczne country, aczkolwiek wzbogacone partią Nilsa na akordeonie.
Mocno i motorycznie robi się za to w „The World (is in Trouble Now)”. Jeśli uznać, że ten numer to typowe dla Younga i Crazy Horse połączenie hard rocka z country, to w tym przypadku jest ono o tyle nietypowe, że na gitarze elektrycznej gra Lofgren, natomiast Neil robi niezwykły nastrój, grając na… fisharmonii. Kompozycja ta stanowi zresztą świetne wprowadzenie do bardzo zadziornego i stricte rockowego „Break the Chain”, które ma szansę podczas najbliższej trasy koncertowej stać się prawdziwym „wymiataczem”. Z kolei emocje udanie może tonować „The Long Day Before”, który pod wieloma względami przypomina… piosenkę dla dzieci. Czy taki właśnie był zamiar autora – to już zupełnie inna kwestia. Końcówka albumu ponownie utrzymana jest w tonacji country’owej: zarówno w stonowanym „Walkin’ on the Road (to the Future)” (z duetem pianin), jak i podrasowanym rytmami bluesowymi „The Wonder Won’t Wait”, w którym w drugiej części do głosu dochodzi nawet rockowa gitara Nilsa Lofgrena.
Czy to wszystko? Nie, jest jeszcze oczywiście „Chevrolet”. Ale by go usłyszeć, trzeba „odpalić” drugą płytę. To kolejny długaśny – ponad piętnastominutowy – utwór, który ma szansę stać się Youngowym evergreenem, jak chociażby „Down by the River”, „Cowgirl in the Sand”, „Love and Only Love”, „Natural Beauty”, „Change Your Mind” czy „Driftin’ Back”. Tak, publika uwielbia takie kompozycje na koncertach – dają ogromne pole do gitarowych improwizacji Neila i za ich sprawą mogą ciągnąć się w nieskończoność. Można sobie wyobrazić coś wspanialszego?
To jak, za ile miesięcy ukaże się następny album Younga? Obstawiajcie!
koniec
20 grudnia 2022
Skład:
Neil Young – śpiew, gitara elektryczna (3,6,10), pianino (1,2,4,8), wibrafon (2), bezprogowa cytra (2), fisharmonia (5,7-9), harmonijka ustna (2,5,7-9), fortepian elektryczny (11), muzyka, teksty
Nils Lofgren – gitara hawajska (1,3,7), gitara slide (2,6), gitara elektryczna (5,9), gitara akustyczna (8), gitara dobro (10), akordeon (4), pianino (8), instrumenty perkusyjne (9), chórek
Billy Talbot – gitara basowa, chórek
Ralph Molina – perkusja, chórek

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Duchy starego pałacu
Sebastian Chosiński

28 III 2023

Wielu z Was po zerknięciu na okładkę recenzowanego dzisiaj albumu może zastanawiać się, kim jest jego autor. I tym samym zadawać sobie pytanie, czy na pewno warto wsłuchać się w „Stories”. Rozwieję więc już na początku wszelkie wątpliwości. Waldemar Knade to niezwykle ceniony i wszechstronny bydgoski altowiolinista, który na swej najnowszej płycie stworzył niezwykłą stylistyczną mieszankę muzyki klasycznej, jazzu (również free) i folku.

więcej »

Pieśni o zmartwychwstaniu
Sebastian Chosiński

23 III 2023

Nazwa nowego projektu saksofonisty i kompozytora Ryszarda Wojciula, United Orchestra, nie jest w niczym przesadzona. W studiu nagraniowym udało mu się bowiem zebrać kilkanaścioro artystów wywodzących się z bardzo różnych muzycznych światów. Na zawierającym ludowe pieśni wielkanocne albumie „Zorza prześliczna wynika” tego jednak nie słychać. Artystyczne „zjednoczenie” okazało się nie tylko wybitym na okładkę hasłem!

więcej »

Szczęśliwi ludzie z wyspy Fionii
Sebastian Chosiński

21 III 2023

Skandynawski jazz nie musi kojarzyć się jedynie z eksploracjami pokroju Bobo Stensona czy Jana Garbarka, Pallego Mikkelborga czy Terjego Rypdala (nic wymienionym mistrzom nie ujmując). Może, czerpiąc z dorobku klasyków, skrzyć się rockową werwą i elektronicznym pulsem. O czym dobitnie przekonuje drugi album duńskiego kwintetu Andorra – „Current”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Człowiek z duszą i sercem
— Sebastian Chosiński

Przez dziury w dachu widać księżyc nad górami
— Sebastian Chosiński

Przepastne archiwa wypełnione skarbami
— Sebastian Chosiński

Krótko o muzyce: Stu lat, Mistrzu!
— Sebastian Chosiński

Muzyczny list do domu
— Łukasz Izbiński

W hołdzie Ameryce
— Sebastian Chosiński

„Naturalne piękno” gitary i głosu
— Sebastian Chosiński

Subiektywny Przegląd Muzyczny: Paprykowy industrial w wersji Mono
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Duchy starego pałacu
— Sebastian Chosiński

Demony i halucynogenne grzybki
— Sebastian Chosiński

Pieśni o zmartwychwstaniu
— Sebastian Chosiński

Szczęśliwi ludzie z wyspy Fionii
— Sebastian Chosiński

Opowieści liryczne, historie codzienne…
— Sebastian Chosiński

Do szpiku kości
— Sebastian Chosiński

Uduchowieni młodzi ludzie
— Sebastian Chosiński

Wyrwać się z kokonu
— Sebastian Chosiński

Artystyczne oblicze internacjonalizmu
— Sebastian Chosiński

Romantycy muzyki jazzowej
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.