Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 września 2023
w Esensji w Esensjopedii

Pixie Ninja
‹Hypnagogia›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHypnagogia
Wykonawca / KompozytorPixie Ninja
Data wydania8 września 2023
Wydawca Apollon Records: PROG
NośnikCD
Czas trwania40:23
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Marius Leirånes, Jostein Haugen, Mattias Olsson, Jørgen Munkeby
Utwory
CD1
1) Thanatosis07:53
2) Silver Paper Unicorns05:11
3) Pandæmonium02:36
4) Dance Macabre04:52
5) Ora Antarctica04:38
6) Alpha Waves06:13
7) Oneironaut09:04
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Lodowa otchłań naszych snów
[Pixie Ninja „Hypnagogia” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Piątek 8 września 2023 roku bez dwóch zdań przejdzie do historii współczesnego rocka skandynawskiego. Tego dnia ukazały się bowiem dwie fantastyczne płyty: „All the Better for Seeing You” norweskiego tria Bushman’s Revenge oraz „Hypnagogia” norwesko-szwedzkiej grupy Pixie Ninja. Ta ostatnia, o której dzisiaj mowa, powinna przypaść do gustu zwłaszcza wielbicielom mrocznego progresu i post-rocka.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Lodowa otchłań naszych snów
[Pixie Ninja „Hypnagogia” - recenzja]

Piątek 8 września 2023 roku bez dwóch zdań przejdzie do historii współczesnego rocka skandynawskiego. Tego dnia ukazały się bowiem dwie fantastyczne płyty: „All the Better for Seeing You” norweskiego tria Bushman’s Revenge oraz „Hypnagogia” norwesko-szwedzkiej grupy Pixie Ninja. Ta ostatnia, o której dzisiaj mowa, powinna przypaść do gustu zwłaszcza wielbicielom mrocznego progresu i post-rocka.

Pixie Ninja
‹Hypnagogia›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHypnagogia
Wykonawca / KompozytorPixie Ninja
Data wydania8 września 2023
Wydawca Apollon Records: PROG
NośnikCD
Czas trwania40:23
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Marius Leirånes, Jostein Haugen, Mattias Olsson, Jørgen Munkeby
Utwory
CD1
1) Thanatosis07:53
2) Silver Paper Unicorns05:11
3) Pandæmonium02:36
4) Dance Macabre04:52
5) Ora Antarctica04:38
6) Alpha Waves06:13
7) Oneironaut09:04
Wyszukaj / Kup
Trzeba przyznać, że potrafią zachować regularność; swoje kolejne albumy wydają bowiem średnio co trzy lata. Zaczęli od opublikowanego przed sześcioma laty debiutanckiego „Ultrasound” (2017), później uraczyli świat krążkiem „Colours Out of Space” (2020), a teraz – we wrześniu 2023 roku – longplayem numer trzy zatytułowanym „Hypnagogia”. O kogo chodzi? O norweską, ale z jednym szwedzkim akcentem, formację Pixie Ninja. W zasadzie jest to duet, który tworzą dwaj muzycy pochodzący z położonego na dalekiej północy kraju miasta Rognan – Jostein Haugen oraz Marius Leirånes. Znają się doskonale od czasów szkolnych, kiedy to powołali do życia pierwszy wspólny zespół o nazwie Rusty Crown. Kariery w jego szeregach nie zrobili, ale zrodzona w walce o sukces przyjaźń przetrwała to niepowodzenie i ostatecznie zaowocowała stworzeniem kolejnej grupy.
Pixie Ninja to w dużej mierze projekt studyjny. Praca nad kolejnymi płytami praktycznie za każdym razem wygląda tak samo: Jostein i Marius w lokalnym studiu Nobø (w Rognan) nagrywają wszystkie ścieżki gitar i instrumentów klawiszowych, po czym wysyłają nagrania do Sztokholmu. Tam przejmuje je współpracujący z nimi od początku istnienia grupy szwedzki perkusista Mattias Olsson, który w swoim prywatnym studiu Roth Händle dogrywa bębny i co mu tam jeszcze przyjdzie do głowy i na co Norwegowie pokornie wyrażą zgodę. Olsson jest bowiem multiinstrumentalistą, chociaż światową sławę zyskał przede wszystkim jako muzyk siedzący za „garami”. O jego pozycji w światku rockowym świadczy natomiast fakt, że ma na koncie współpracę między innymi z takimi zespołami, jak Änglagård, Gösta Berlings Saga, The Devil’s Staircase, Kaukasus, Galasphere 347 czy Weserbergland.
Czasami jeszcze w rejestracji materiału sygnowanego przez Pixie Ninja uczestniczą zaproszeni goście. Tym razem jest wprawdzie tylko jeden, ale za to znaczący – to norweski saksofonista jazzowy Jørgen Munkeby, niegdyś udzielający się w takich formacjach, jak Jaga Jazzist i Chrome Hill, a teraz będący głównie podporą Shining. Na wydanym 8 września tego roku przez Apollon Records: PROG longplayu „Hypnagogia” można usłyszeć go w pierwszej na liście kompozycji „Thanatosis”. Ale zanim do niej przejdziemy, warto wyjaśnić tytuł wydawnictwa. Jest on bowiem znaczący i sprawia, że należy traktować je jako dogłębnie przemyślany concept-album. Hypnagogia to pojęcie ze świata psychologii, oznacza ono omamy pojawiające się podczas zasypiania. Niekiedy mogą one przybierać tak wyrazistą postać, że jesteśmy przekonani, iż są nie snem, lecz jawą. I taki jest też cały krążek tria: niepokojący i hipnotyczny, stylistycznie lokujący się gdzieś pomiędzy rockiem progresywnym a post-rockiem.
„Thanatosis” – między innymi także za sprawą saksofonu Jørgena – ma jednak nieco inny, przynajmniej w pewnych fragmentach, charakter. Owszem, otwarcie utworu, oparte na nadzwyczaj gęstych, wspartych elektroniką, ścieżkach syntezatorów i ciężkim rytmie perkusji, brzmi bardzo niepokojąco i zadziornie. Ale to właśnie dęciak jest tym instrumentem, który przełamuje mroczny nastrój kompozycji. Gdyby wypreparować solówkę Munkeby’ego, można by nawet odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z numerem bardzo romantycznym, który mógłby być ozdobą każdej kolacji przy świecach. Prawda jest zupełnie inna. Im dłużej trwa utwór, tym bardziej złowieszczą rolę pełni w nim saksofon, zwłaszcza gdy w ostrym, rozpędzonym finale sprzęga się unisono z syntezatorami. Po „Thanatosis” pojawia się „Silver Paper Unicorns” – zrazu odrobinę sielankowy (z dzwonkami i powłóczystymi syntezatorami), później coraz bardziej złowrogi, ale z przebijającym się od czasu do czasu melodyjnym motywem.
Trzecie w kolejności „Pandæmonium”, chociaż jest utworem najkrótszym, trwa niespełna trzy minuty – to mimo wszystko na bardzo długo pozostaje w pamięci. Elektroniczne zgrzyty, przetworzona, jazgotliwie brzmiąca perkusja i nałożone na to mroczne ścieżki syntezatorów – wszystko to sprawia, że niemal namacalnie odczuwamy nadchodzącą wielkimi krokami katastrofę. Wrażenie to pogłębia jeszcze „Dance Macabre” z przenikliwą gitarą wdzierającą się w umysł jak skalpel i apokaliptycznymi dźwiękami klawiszy. Do tego na koniec dochodzą wsamplowane głosy, brzęczenia, zgrzyty. Gdyby ten utwór puścić wrażliwemu człowiekowi tuż przed snem, noc miałby prawdopodobnie zarwaną. Nieco inne emocje niesie za to ze sobą „Ora Antarctica”, z którego – za sprawą syntezatorów – od pierwszych sekund naprawdę wieje chłodem. A im dłużej słuchamy tego utworu, tym mocniej zagłębiamy się w lodową otchłań. Otchłań, z której zdaje się nie ma już odwrotu.
A jednak… wracamy do świata żywych, jakby cudem uratowani z uniwersum zrodzonego w umyśle Howarda Phillipsa Lovecrafta czy Dana Simmonsa. Wracamy zaś po to, aby wsłuchać się w generowane przez nasz mózg elektromagnetyczne „Alpha Waves”. W ciągu sześciu minut dzieje się naprawdę sporo: obok przesterowanych klawiszy (jest nawet taki, który brzmi jak fortepian elektryczny) i postrockowo zapętlonej gitary, jak również zgrzytliwej elektroniki – ton utworowi nadaje perkusja Olssona. To za jej sprawą jesteśmy totalnie przytłoczeni. Byśmy mogli się psychicznie pozbierać, trio serwuje jeszcze na finał dziewięciominutowy „Oneironaut”. Sporo w nim psychodelii, ale nie tej w stylu lat 70. To psychodelia nowego typu, napędzana syntezatorami i elektroniką, zasysająca i hipnotyzująca, sprawiająca, że cierpnie nam skóra, a po plecach przebiegają dreszcze. O dziwo, im bliżej końca, tym bardziej robi się sielankowo, ale to taka sielankowość, która wywołuje jedynie grozę. Jeśli znacie album „Symphonic Holocaust” szwedzkiej supergrupy Morte Macabre, będziecie wiedzieli, co mam na myśli.
„Hypnagogia” bez wątpienia bije na głowę dotychczasowe produkcje Pixie Ninja. Jest od „Ultrasound” i „Colours Out of Space” dużo dojrzalsza, bardziej przemyślana i konsekwentna. Czy to opus magnum zespołu? Oby nie, ale nie ukrywam, że w tej chwili trudno jest mi wyobrazić sobie, że w 2026 roku Haugen, Leirånes i Olsson wydają płytę jeszcze lepszą.
koniec
14 września 2023
Skład:
Jostein Haugen – syntezatory, gitara elektryczna, gitara basowa
Marius Leirånes – syntezatory, gitara basowa, gitara elektryczna
Mattias Olsson – perkusja, instrumenty perkusyjne, dzwonki

gościnnie:
Jørgen Munkeby – saksofon (1)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Utopijna opowieść weselna
Sebastian Chosiński

22 IX 2023

Izraelskie trio jazzowe Shalosh od pięciu lat związane jest z monachijską wytwórnią ACT, dla której nagrało właśnie swój trzeci (a szósty w ogóle) album – „Tales of Utopia”. Wbrew pozorom nie znajdziemy na nim muzyki klezmerskiej, aczkolwiek pewne elementy folkloru żydowskiego do muzyki artystów z Tel Awiwu mimo wszystko przeniknęły.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Moment, którego nie da się zapomnieć
Sebastian Chosiński

21 IX 2023

Choć album „In This Forever Unfolding Moment” sygnuje jedynie kontrabasista Vilhelm Bromander, w rzeczywistości został on nagrany przez big band, w którym pojawiają się takie tuzy skandynawskiego jazzu improwizowanego, jak Martin Küchen, Christer Bothén, Mats Äleklint, Mattias Ståhl i Alex Zethson. Efektem ich (i jeszcze kilkorga innych muzyków) pracy jest doskonała muzyka, której majestat w niczym nie ustępuje nostalgii.

więcej »

Grać obrazami, malować dźwiękami
Sebastian Chosiński

20 IX 2023

Piotr Komosiński – połowa duetu POLA – postanowił sprawić sobie prezent na trzydziestolecie działalności artystycznej. Wydanie albumu z gatunku „greatest hits” nie wchodziło w rachubę. Zdecydował się więc na wydawnictwo zbierające powstałe w ciągu ostatnich kilku lat instrumentalne kompozycje z pogranicza jazzu i elektroniki. Tak narodziły się „Wietrzne historie”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Moment, którego nie da się zapomnieć
— Sebastian Chosiński

Święć się jubileusz twój!
— Sebastian Chosiński

Zachodni wiatr niesie chłód
— Sebastian Chosiński

Gdybym miał gitarę, to bym na niej nie grał…
— Sebastian Chosiński

Rogaci i z kopytami
— Sebastian Chosiński

Luksemburski łącznik
— Sebastian Chosiński

Fionia – wyspa szczęścia i radości
— Sebastian Chosiński

Pośpiech ewidentnie niewskazany
— Sebastian Chosiński

Już nie tacy „young”, ale z większym „powerem”
— Sebastian Chosiński

Raz na dwadzieścia lat
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.