Włóczykije: GSB – Etap 12: Hala Łabowska - PrzehybaKażdy z 21 etapów mojego GSB ma swoją literkę – sponsora. Dla etapu 12 jest nią S jak Beskid Sądecki. W skład Beskidu Sądeckiego wchodzą dwa główne pasma, którymi prowadzi Główny Szlak Beskidzki – pasmo Jaworzyny Krynickiej oraz Radziejowej, rozdzielne głęboką doliną Popradu.
Marcin GrabińskiWłóczykije: GSB – Etap 12: Hala Łabowska - PrzehybaKażdy z 21 etapów mojego GSB ma swoją literkę – sponsora. Dla etapu 12 jest nią S jak Beskid Sądecki. W skład Beskidu Sądeckiego wchodzą dwa główne pasma, którymi prowadzi Główny Szlak Beskidzki – pasmo Jaworzyny Krynickiej oraz Radziejowej, rozdzielne głęboką doliną Popradu. Przed lekturą niniejszego artykułu, zachęcam do zapoznania się z tekstem „GSB – Prolog”, w którym wyjaśniam motywy przejścia 500km Głównym Szlakiem Beskidzkim oraz podzieliłem się założeniami i planem. W poprzednim odcinku opisałem Etap 11: Krynica Zdrój – Hala Łabowska. Początek odcinka przejdę w towarzystwie kuzyna i jego 8-letniego syna, Dawida. Przyjechaliśmy w piątek wieczorem do Krynicy Zdrój. W sobotę przeszliśmy 20km z Krynicy Zdrój na Halę Łabowską. Dawid poradził sobie znakomicie, a ciągłym wybieganiem do przodu i powrotami dodał sobie trochę kilometrów do trasy. Dzisiaj będzie miał lekko – tylko 12km, i to po płaskim lub w dół. W Rytrze ich zostawię – zwiedzą sobie zamek i wrócą do domu. Dla mnie Rytro będzie początkiem samotnej wędrówki. Dzień zaczynam wcześnie, tuż przed wschodem słońca. Warto wybiec przed schronisko by powitać słońce. Dzień zapowiada się upalny, ale ranek jest rześki i wschód słońca jest prawdziwym spektaklem światła. Dawid też nie ma problemu z wczesną pobudką. Na śniadanie mamy zimne naleśniki z serem, zakupione poprzedniego wieczoru. Przede mną 30km w upalny dzień, nie mogę sobie pozwolić na czekanie do 8:30 na otwarcie bufetu. Ruszamy, poranek rześki, poniżej 10° pomimo słońca. Zakładamy bluzy, odcinek szlaku prowadzi przez las. Zwracamy uwagę na tablice upamiętniające partyzantów i kurierów z II wojny światowej. Dobrze, że są, dobrze pamiętać. „Naród, który nie pamięta swojej historii jest skazany na jej powtórzenie”. Jesteśmy na Szlaku Partyzantów. Mam zwyczaj czytania napotkanych tablic informacyjnych – a tych na szlaku nie brakuje. Po którejś kolejnej nasunęła mi się refleksja – może niepoprawna politycznie – o partyzantach z Karpat mało kto pamięta. Czcimy pamięć powstańców warszawskich, a zapominamy o wielu innych bohaterach okupacji. Partyzanci tacy jak ci z Beskidu Sądeckiego nie zapisali się „akcją pod Arsenałem”, nie pisali „Kamieni na szaniec” ale suma ich działań w czasie okupacji ma znaczenie i na pewno warto o nich pamiętać. Powstanie Warszawskie zakończyło się unicestwieniem miasta, partyzantka polowa sprawiała, że okupant tracił dużo sił i środków i nie mógł czuć się bezpiecznie w Polsce. Jest przyjemnie, słońce nas powoli ogrzewa. Jesteśmy sami. Mijamy kolejne drogowskazy i zachwycamy się widokami, gdy szlak wychodzi na polany – ta część szlaku jest w większości zalesiona. W miejscach odkrytych widoki są fantastyczne. Po przyjemnej wędrówce pasmem grzbietowym, pora na zejście do Rytra. Zejście dość strome, prowadzi do głębokiej doliny Popradu. W Rytrze rozstajemy się. Kuzyn z synem idą na zamek, ja przekraczam Poprad i przede mną długa wspinaczka na Radziejową. Jest dopiero 10:30, ale upał już daje się we znaki. Pierwsze podejście z Rytra, w okolice Niemcowej, kosztuje mnie dużo energii. Nie samo podejście – takich było i będzie wiele na szlaku. Męczący jest upał. Dopiero po pokonaniu ok. 3km trasy i 400m różnicy wysokości szlak wchodzi w las. Od tego miejsca wędrówka jest znacznie przyjemniejsza. Szczytem dnia jest Radziejowa 1262m n.p.m, najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego. Rytro jest położne na ok 340m n.p.m., więc różnica wysokości jest spora. W nagrodę widoki – Tatry, Pieniny, Gorce, a w oddali Babia Góra. Ta ostatnia będzie mi teraz wyznaczać kierunek przez najbliższe dni. Będzie znikać i pojawiać się, wejdę na nią za 5 dni. Sama Radziejowa jest zalesiona i gdyby nie wieża, nie byłoby tam żadnego widoku. Wchodzę na wieżę – nawet nie pomyślałem o zdjęciu plecaka – i daję sobie czas na kontemplowanie widoków i nazywanie pasm i szczytów. Mam czas – do schroniska na Przehybie jeszcze około godziny, a jest wczesne popołudnie. Co mnie skłania do przerwania kontemplacji to woda – a w zasadzie jej brak. W upalny dzień prawie cały zapas wypiłem, a po drodze nie było źródełek. Od Rytra nie było też żadnej ‘cywilizacji’ i możliwości zakupu. Wodopój będzie dopiero w schronisku. No cóż, trzeba zejść i dreptać dalej. W schronisku mam komfort prywatnej łazienki. Coś co w czasie licznych podróży służbowych uważałem za ‘oczywistą oczywistość’, w trakcie wędrówki GSB jest luksusem. Doceniam to. Wizytę w schronisku zaczynam od piwa. Na co dzień praktycznie nie piję alkoholu, w domu nigdy nie ma piwa w lodówce a gdy odwiedzam znajomych, zwykle jestem kierowcą – a moja zasada to 0.0%. Ale po upalnym dniu i 30km wędrówki, zimne piwo smakuje jak mało co. Na obiad standard schroniskowy – pomidorowa i ruskie. Potem jeszcze jabłecznik do kawy. A co, należy się za spalone kalorie 😊 Jutro śniadanie dopiero o 9:00. Nie szkodzi, mam krótki etap do Krościenka. Na wcześniejszych odcinkach mojej wędrówki poznałem historię Polaków z Zaolzia zasiedlających Wisłoczek, zajrzałem do świata, którego już nie ma (ślady Łemkowskie u podnóży Magury Wątkowskiej) i odkryłem zapomnianą historię I Wojny Światowej. W poprzednich dwóch spotkałem przedwojennego celebrytę – Jana Kiepurę oraz usiedliśmy obok Nikifora Krynickiego, słynnego malarza samouka. Odcinek 12 to historia Szlaku Partyzantów. Główny Szlak Beskidzki to krajoznawcza skarbnica. Wystarczy mieć oczy otwarte. W kolejnym odcinku będę kontynuował 11-dniową wędrówkę do Ustronia. Czeka mnie najkrótszy i najłatwiejszy odcinek z Przehyby do Krościenka nad Dunajcem. Dla zainteresowanych wysłuchaniem moich opowieści o Głównym Szlaku Beskidzkim, wspólnie z Miejską Biblioteką Publiczną w Czeladzi, filia nr 2, prowadzę cykl 10 spotkań online o mojej wędrówce. W momencie oddawania tego artykułu „do druku”, dostępne są już cztery części. W sekcji „Filmy” („Videos”) strony Klubu Włóczykijów na FB będą archiwizowane kolejne odcinki. Transmisje online na stronie Klubu Włóczykijów na FB i tamże informacja o terminach. ![]() 25 grudnia 2020 |
Jak co roku proponuję chwilę zadumy nad stratami, jakie poniosła w 2022 roku szeroko pojęta popkultura. Dziś miesiące październik-grudzień.
więcej »Jak co roku proponuję chwilę zadumy nad stratami, jakie poniosła w 2022 roku szeroko pojęta popkultura. Dziś miesiące lipiec-wrzesień.
więcej »Jak co roku proponuję chwilę zadumy nad stratami, jakie poniosła w 2022 roku szeroko pojęta popkultura. Dziś miesiące kwiecień-czerwiec.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 11: Krynica Zdrój – Hala Łabowska
— Marcin Grabiński